- To mi trochę przypomina giertychowską amnestię, bo najpierw ministerstwo decyduje się na zmiany, a potem mówi, że to nie będzie miało znaczenia - mówi Przemysław Fabjański, dyrektor Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie.
Język obcy jako trzecia część egzaminu gimnazjalnego zadebiutuje wiosną przyszłego roku. Gimnazjaliści dostaną arkusze i czas na wysłuchanie tekstu z płyty oraz na rozwiązanie poleceń. Ale choć egzamin będzie obowiązkowy, nie będzie miał znaczenia przy rekrutacji. Czy uczniowie wezmą się więc do rozwiązywania testu z równym zapałem, jak do pozostałych części egzaminów?
- Nie wiedziałem, że taki egzamin nie będzie się liczyć. Czy nie szkoda czasu? Z drugiej strony może dyrektor liceum będzie jednak chciał obejrzeć wyniki? - zastanawia się uczeń Gimnazjum nr 4 w Katowicach.
Szkoły są zaskoczone stanowiskiem MEN. - Po co przeprowadzać egzamin, który nie ma większego znaczenia? To są przecież również ogromne koszty - dyrektor dodaje Fabjański.
- Dla ucznia egzamin to bolesna próba, a nie hobby. Nie potrafię powiedzieć, które wyniki zostaną wzięte pod uwagę przy rekrutacji, ale sądzę, że oceny z części językowej będą także ważne. Zresztą to logiczne, bo jeśli dwóch uczniów zdających do szkoły będzie miało tyle samo punktów, to pewnie wybierzemy tego, który jest lepszy z języka obcego - mówi Tomasz Szyjkowski, dyrektor IV LO w Sosnowcu.
- Wyniki z tej części zostaną wykorzystane przez szkoły do analizy i podniesienia jakości nauczania języka obcego nowożytnego. Uczniowie, oprócz zaświadczenia o szczegółowych wynikach egzaminu gimnazjalnego z części humanistycznej i matematyczno -przyrodniczej, otrzymają odrębne zaświadczenie o wynikach trzeciej części tego egzaminu - czytamy w komunikacie MEN na stronach Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie.
Informacje o egzaminie z języka mogą być wykorzystywane jedynie przy rekrutacji do klas dwujęzycznych. - Dyrektor szkoły może się posłużyć wynikami przy podziale uczniów na różne grupy zaawansowania językowego, żeby uczniowie świetnie znający język nie musieli w liceum zaczynać od podstaw - precyzuje kwestię Roman Dziedzic, dyrektor OKE.
Na naukę pierwszego języka obcego w szkole średniej przewidziano w programie nauczania trzy godziny, na drugi zaledwie dwie. W latach poprzedzających reformę, uczniowie czteroletnich liceów mieli tygodniowo dziesięć lekcji języka.
- Zorganizowanie różnych grup jest trudne. Na jedną klasę przypadałyby cztery kombinacje. My dzielimy uczniów, biorąc pod uwagę ich znajomość jednego języka. Wybraliśmy angielski. Jeśli więc w klasie niemieckiej jeden uczeń jest słaby, to musi dogonić resztę. Gorzej, gdy jest odwrotnie. Dlatego należy zmienić system - mówi dyrektor Fabjański.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?