Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mówią albo godają

Teresa Semik
W świetlicy w Żorach-Osinach zajęcia z przedszkolakami prowadzą Eryka Krawczyk i Ludwik Wróbel
W świetlicy w Żorach-Osinach zajęcia z przedszkolakami prowadzą Eryka Krawczyk i Ludwik Wróbel fot. Zygmunt Wieczorek
Na szczęście minęły czasy, gdy gwara uważana była za gorszy język. Teraz w śląskich domach rodzice dbają, by ich dzieci znały kulturę swoich przodków. W Żorach-Osinach jest nawet specjalne regionalne centrum

Szymek Wróbel z Mysłowic ma 8 lat. W sobotę wystąpił w półfinałach konkursu "Po naszymu czyli po śląsku". - Mama kazała - tłumaczy szczerze i rezolutnie. - Razem z babcią uczyły mnie gwary. Ogólnie rzecz biorąc, lubię się uczyć. 10-letni Damian Pakuła z Rudy Śląskiej, kolejny kandydat do tytułu Młodzieżowy Ślązak Roku 2008, też nie miał wyboru. Już trzy lata temu rodzice zaprowadzili go do ludowego zespołu Rudzianie, by uczył się tańczyć i śpiewać. Teraz wujek namówił go jeszcze, by startował w konkursie organizowanym od 15 lat przez Marię Pańczyk i Radio Katowice.

Gwarę poznał w domu.- Jesteśmy śląską rodziną - tłumaczy Danuta Pakuła, mama Damiana. - Najpierw przez 10 lat tańczył w zespole starszy syn, a teraz młodszy. Chłopcy muszą mieć dodatkowe zajęcia, ale ja się cieszę, że polubili właśnie poznawanie tradycji. Zainteresowanie konkursem "Po naszymu..." wśród dzieci i młodzieży było tak duże, że w końcu trzeba było ustanowić dla nich specjalną kategorię. W tym roku co czwarty uczestnik nie ukończył 15 lat.

Dobra śląska gwara

- Nie sprawdziły się przewidywania, że gwara umiera razem ze starszymi, skoro dzieci i młodzież zgłaszają się coraz liczniej. A to znaczy, że gwara jest obecna w domu - mówi Maria Pańczyk.
Alojzy Lysko, juror i pisarz śląski, też uważa, że zainteresowanie gwarą wśród młodych jest zasługą właśnie ich rodziców. - Kiedy mama z tatą byli mali, gwara uważana była za gorszy język. Nie mieli więc możliwości publicznego wypowiadania się po śląsku. Teraz pewnie doszli do wniosku: "nie my, to chociaż nasze dzieci" - dodaje Lysko.

Konkursowy monolog o trzech kozach, w tym jednej "flekowanej na czorno" przygotowała dla 12-letniej Marii Galwas z Wodzisławia Śląskiego, jej mama. Marysia przekonywała później publiczność, że z powodu tego koziego mleka wszyscy tak zdrowo się trzymają. - Nie pijemy tego z papendeklowych tytek - zapewniała i została Młodzieżowym Ślązakiem Roku 2006. Czy ktoś ją strofował w szkole, że nie mówi ładnie po polsku?

- Nie, bo my w szkole mówimy, ale w doma godomy - dodała. Do udziału w konkursie namówiła ją wychowawczyni.

Nasze cery i synki

12-letnią Kasię Miszczyk z Potępy też zachęciła do gwary nauczycielka Ewa Michalska, matematyczka, i posłała na kolejny już konkurs. Kasia gwary się nie wstydzi, a nawet może się nią "poasić". Mama pochodzi z Opolszczyzny, tata z Górnego Śląska, to i ona godać poradzi. A chce powiedzieć, że w Potępie nikt dotąd sali gimnastycznej nie zbudował, "żeby dziecka pukli nie mieli".

Leokadia Buchman, nauczycielka z Żor, zauważyła, że w pierwszych klasach szkoły podstawowej, kiedy rodzice decydują o zajęciach pozalekcyjnych swoich pociech, najwięcej z nich wskazuje na kółka regionalne. Dzieci poznają wówczas tradycje i obrzędy swojej miejscowości. W Żorach Ślązacy są w mniejszości. Kiedyś żyło tu zaledwie 9 tys. mieszkańców, dziś 61 tys., głównie przyjezdnych. W lokalnym konkursie gwarowym występowali wpierw tylko uczniowie z obrzeży miasta. Teraz pełno jest i tych z bloków.

- Sprawne ucho wyłapie ich zły akcent lub składnię, ale waż-ne są także chęci - mówi Jadwiga Tabor. To ona jest inicjatorką Żorskiego Centrum Regionalnego. W dzielnicy Osiny powstała placówka oświatowa dbająca o zachowanie i popularyzację tradycyjnych obrzędów śląskich. Wśród starodawnych mebli maluchom pokazywane są wesela śląskie, dożynki, kiszenie kapusty. W piwnicy mają nawet namiastkę kopalni i mogą dotknąć grudy węgla. Co roku przyjeżdża tu na lekcje około 8 tys. przedszkolaków i uczniów klas pierwszych z całego województwa. To jedyne tego typu miejsce w Polsce.

Nauczycieli wspierają członkowie zespołu folklorystycznego "Osiny". Wśród nich jest dwóch półfinalistów konkursu "Po naszymu..." i zdobywczyni II nagrody - Zofia Przeliorz.
- Jak my tych młodych teraz nie przekonamy do pielęgnowania śląskich tradycji i nie wciągniemy do zespołu, to kto nas później zastąpi? - tłumaczy Ludwik Wróbel, kierownik "Osin". W zespole tańczą już wnuki Ludwika Wróbla.

Cery i synki na scenie zachowują się niebywale odważnie. 8-letnia Patrycja Weideman z Radlina - Młodzieżowa Ślązaczka Roku 2000 - pod względem ner-wu scenicznego zdystansowała dorosłych, a jurora, Bolesława Lubosza, wprowadziła w zakłopotanie. - Masz siostrę, a pewnie chciałabyś jeszcze mieć brata. To nasyp cukru na okno dla bociana - radził juror.

- Takie sztuczki już nie działają - odpowiedziała zdegustowana dziewczynka.

Dumni z sukcesów uczniów są także nauczyciele. Szkoła w Toszku odnotowała w swojej monografii, że w 1998 roku Sandra Grochla została Młodzieżową Ślązaczką Roku.

Jak mama Tomkowi...

Wyjątkowym miejscem na mapie Śląska są Żędowice w powiecie strzeleckim na Opolszczyźnie. Tutaj gwarą mówią wszyscy. Żadna inna miejscowość nie może się pochwalić tyloma sukcesami w konkursie "Po naszymu...". Pochodzi z niej aż czterech laureatów, w tym dwóch Młodzieżowych Ślązaków Roku. Dziewięć lat temu wygrał niebywale utalentowany Tomek Koj. Publiczność płakała ze śmiechu, kiedy opowiadał, jak się nerwuje, kiedy miastowe godają, że na wsi ludziska som zacofane. Językoznawcy rozpływali się z zachwytu nad jego piękną mową i aktorskim talentem. Popisowe umiejętności Tomka zauważyła najpierw Gabriela Koźlik, wicemistrzyni w 1996 roku. Postawiła jego mamie ultimatum: jak Kojowa nie wyśle zgłoszenia do Katowic, zrobi to ona.

- No i mama wysłała, niczego ze mną nie konsultując - wspomina dziś Tomek. - Byłem zły, bo wydawało mi się, że za wysoko mierzę. A mama na to, żebym tylko wstydu nie przyniósł. Sama napisała mi monolog. Konkurs okazał się wspaniałą przygodą.

W swoim środowisku został gwiazdą i występował przy każdej okazji. Był rozpoznawalny, co go też wnerwiało, bo nie mógł broić. Słuchał, jak jego rówieśnicy, hip hopu i chodził po wsi w bluzie z kapturem na głowie.

- Ten mój ubiór mnie wyróżniał - wspomina. - Mogłem chodzić w stroju ludowym i to było normalne, ale kaptur na głowie nienaturalnie rzucał się w oczy.

Wkrótce zrewanżował się mamie. W tajemnicy, razem z bratem, zgłosili ją do konkursu Marii Pańczyk. Edyta Koj została Ślązaczką Roku 2004.

Tomek wrócił niedawno z pracy w Holandii, bo wśród swoich czuje się najlepiej. Rozmawia ze mną staranną polszczyzną.- Na co dzień też godom - tłumaczy. - Jak zagadnę po naszymu, od razu robi się weselej.

Rok temu triumfował 11-letni Robert Poloczek z Żędowic. Monolog "Jo niy wyjada stond" napisały dla niego mama Agnieszka i nauczycielka polskiego Anita Stachowska. Zdobył tytuł Młodzieżowego Ślązaka Roku 2007 i laptopa. Nagrodą w tej kategorii jest właśnie komputer.

Żędowian znowu duma rozpiera. Chętnie wtedy przypominają, jak to pod koniec maja 1945 roku nieoczekiwanie zatrzymał się u nich wojewoda śląski Aleksander Zawadzki. Kobiety z Żę-dowic skarżyły się, że brakuje chleba, węgla, a ich chłopy w niewoli albo zabici. Generał słuchał cały czas, stojąc w swoim samochodzie. Wtedy odezwała się Rozalia Anlauf tymi słowy:

"A dyć zejdą, panocku, z tego auta i staną swymi nogami na naszej ziemi. Bo to przeca polsko ziemia"!

Półfinały tegorocznego konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" rozegrane zostaną 25 października br. w Radiu Katowice. Ślązaka Roku 2008 poznamy podczas uroczystej gali, która odbędzie się następnego dnia, 26 października, w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca. Kandydatów na zwycięzcę oceniać będzie jury pod przewodnictwem językoznawcy prof. Jana Miodka. Gościom i uczestnikom konkursu zaśpiewa Gang Marcela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!