Książka wydana przez warszawskie wydawnictwo Prozami to współczesna powieść z licznymi, historycznymi odniesieniami. Główny bohater, Tomasz, młody nauczyciel, ucieka od osobistych problemów, zmieniając środowisko. Pracując w prowincjonalnej szkole obserwuje współczesną młodzież, prowadzi długie dysputy z dziennikarzem Kostkiem na "życiowe tematy", także te dotyczące tożsamości, korzeni, a jednocześnie poszukuje tajemniczego, dawnego mieszkańca domu, w którym Tomasz wynajmuje pokój. Nie brakuje tu aluzji do wydarzeń, które były nagłaśniane w mediach (sprawa nauczyciela z koszem na głowie, samobójstwo poniżanej przez kolegów nastolatki). Bohater tkwiąc w brutalnej rzeczywistości próbuje uciec od niej, szukając tych, których już nie ma. W poszukiwaniu "śladów" przemieszcza się dosłownie (wyjazd do Lwowa) i w wyobraźni. Pytany o pomysł na książkę, autor mówi, że zaczerpnął ją z życia.
- Któregoś dnia mój przyjaciel oznajmił mi, że jedzie do małej mieściny pod Szczecinem, gdzie ma pracować jako nauczyciel w tamtejszej szkole - mówi Sebastian.
Swoją książkę adresuje do swojego pokolenia lat 70., ale też starszych osób, bo - jego zdaniem - młodsi raczej nie sięgną po tę książkę, choć po części jest ona właśnie o nich.
To także powieść pełna barwnych aluzji do dawnej Polski, gdzie wspólnie mieszkali Żydzi, Polacy, Kresowianie.
- Po prostu tęskno mi do miast i miasteczek, na ulicach których słychać było różne języki. Niestety, tamta Polska już nie wróci. Jej obraz zachował się jedynie w literaturze, choćby Isaaca Singera albo Józefa Mackiewicza, czy na starych fotografiach - mówi. Podkreśla też, że chce pokazać, iż sami możemy być częścią historii, choć niekoniecznie tej nagłaśnianej na kartach podręczników.
- Wystarczy dowiedzieć się czegoś o swoim mieście, ulicy, a może właśnie domu, w którym akurat mieszkamy. Przecież to jest cholernie pasjonujące, grzebać się w starych papierach czy zdjęciach zakopanych gdzieś na strychu. Odkrywanie historii osób, do których te rzeczy należały w przeszłości jest o wiele bardziej pasjonujące niż przyglądanie się jak kolejna ekipa w telewizorze tańczy, zżera robaki, albo sprzedaje swoją prywatność - mówi wprost.
Książkę zaczął pisać jeszcze pracując w "Polsce Dzienniku Zachodnim". Przyznaje, że bycie reporterem, otworzyło mu wiele drzwi. - Ta praca każe patrzeć na otaczającą nas rzeczywistość bardziej wyraziście. Reporter widzi i słyszy to, co inni omijają z obojętnością, albo z daleka. Dlatego, że wszystkiego nie mogłem opisać pracując w gazecie, postanowiłem ubrać pewne sytuacje czy zdarzenia w formę prozatorską - wyjaśnia autor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?