Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomysł z Łodzi - punkty karne dla samochodów

Agnieszka Jasińska
Na podstawie zdjęć z fotoradaru kierowcę nie zawsze można zidentyfikować
Na podstawie zdjęć z fotoradaru kierowcę nie zawsze można zidentyfikować fot. Krzysztof Szymczak
Pożyczasz auto znajomemu, fotoradar łapie go na przekroczeniu prędkości, a punkty karne dostaje twój samochód. Jeśli przekroczysz limit, auto zostanie przymusowo wyrejestrowane. Takie mogą być skutki pomysłu Zbigniewa Skowrońskiego, dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi, który chce skuteczniej walczyć z piratami drogowymi i swoją propozycję złożył w Ministerstwie Infrastruktury.

- Punkty karne powinny być przypisywane nie tylko kierowcy, ale także samochodowi. Zbyt często zdarza się bowiem, że zdjęcie wykonane przez fotoradar jest niewyraźne, więc ktoś z rodziny ratuje kierowcę przed utratą prawa jazdy, twierdząc, że to on siedział za kierownicą - mówi Skowroński.

Inicjatywę dyrektora WORD popiera Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi.

- Niestety, zdarzają się sytuacje, kiedy zdjęcia z wideorejestratorów są niewyraźne. Kierowca ma wtedy cały wachlarz możliwości, aby oszukać policję - przyznaje podinsp. Magdalena Zielińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Inicjatywa Skowrońskiego służy poprawie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Dlatego Ministerstwo Infrastruktury powinno się nad nią zastanowić.

Według Skowrońskiego, sytuacje, kiedy punkty karne trafiają na konto matki albo żony kierowcy nie są wyjątkiem.

- Nic dziwnego, że kierowca, który zbliża się do górnego limitu dozwolonych punktów karnych, kombinuje, co zrobić, aby go nie przekroczyć. Dlatego uważam, że policja powinna prowadzić statystykę nie tylko osób, ale także samochodów, które dostają punkty karne. W niejednej sytuacji okaże się, że auto w ciągu roku "zarabia" nawet 100 punktów. Takie samochody powinno się wyrejestrowywać i wprowadzić wysokie opłaty za ponowne zarejestrowanie, powiedzmy w wysokości tysiąca złotych.

Skowrońskiemu chodzi o nieuchronność kary. Dlatego zależy mu przede wszystkim na sytuacjach, w których do końca nie wiadomo, kto prowadził samochód. Auto nie musi dostawać punktów karnych podczas policyjnej kontroli drogowej, kiedy wszystko jest jasne.

Obserwacje Skowrońskiego potwierdzają policyjne statystyki. W ubiegłym roku 302 kierowców skierowano w Łodzi na kurs sprawdzenia umiejętności, ponieważ przekroczyli limit punktów karnych. W całym województwie liczba ta wyniosła prawie tysiąc.

- To naprawdę bardzo mało - uważa podinsp. Mirosław Micor z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Zdarza się, że zdjęcia z fotoradarów są słabej jakości. Nawet jeśli fotoradar jest nowy, to może być tak, że kierowca spuścił głowę, odwrócił się albo padł refleks świetlny. I dlatego nie można go zidentyfikować. Oczywiście można okłamać funkcjonariuszy, ale trzeba pamiętać, że za składanie fałszywych zeznań na policji grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Według szefa WORD, na drodze będzie bezpieczniej tylko wtedy, jeśli kierowcy będą przeświadczeni o nieuchronności kary. - Trzeba nauczyć ludzi odpowiedzialności - mówi dyrektor. - W tym celu potrzebna jest baza punktów karnych dla auta, które zachowają się także przy zmianie właściciela.

Do pomysłu Zbigniewa Skowrońskiego bardzo sceptycznie odnosi się Rajmund Kądziela, dyrektor wydziału praw jazdy i rejestracji pojazdów w Łodzi. Szczególnie krytykuje pomysł "wiecznej" bazy punktów karnych.

- Nowy właściciel samochodu nie może ponosić konsekwencji za starego. Co z tego, że przyznamy punkty samochodowi i go wyrejestrujemy? To naprawdę w niczym nie pomoże.

Pomysł Skowrońskiego nie podoba się także kierowcom.

- Czasami zdarza się, że pożyczam auto znajomemu. Jeśli przepis przyznawania punktów karnych dla auta wejdzie w życie, to z pewnością nikomu nie pożyczę samochodu. A już na pewno nie pozwolę córce, która niedawno dostała prawo jazdy, żeby nim jeździła - denerwuje się Alicja Matysiak z Łodzi.

W czasie, kiedy Zbigniew Skowroński wyszedł z pomysłem wprowadzenia punktów karnych dla auta, Ministerstwo Infrastruktury zakończyło pracę na projektem ustawy o kierujących pojazdami. Ministerstwo spojrzało w tym projekcie na kierowców łaskawszym okiem. Według projektu, kierowca, który uzbiera 24 punkty karne, nie straci prawa jazdy, ale zostanie skierowany na kurs reedukacyjny. Jednak przez pięć lat będzie musiał trzymać się na baczności, bo kolejne 24 punkty pozbawią go uprawnień. Surowiej natomiast zostaną potraktowani młodzi kierowcy. Jeśli w ciągu dwóch pierwszych lat popełnią trzy wykroczenia, to natychmiast stracą prawo jazdy.

W nowym projekcie nie zapomniano także o niewyraźnych zdjęciach z fotoradaru. Jednak problem ten próbuje się rozwiązać nieco inaczej, niż proponuje to Skowroński.

- Za wykroczenie drogowe odpowiada kierowca, nie auto - podkreśla Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji: - Zdarzają się oczywiście sytuacje, że zdjęcia z fotoradarów są niewyraźne. Dlatego według nowego projektu, mandat z fotoradaru będzie wysyłany od razu do właściciela auta.
Propozycjami Ministerstwa Infrastruktury wkrótce zajmie się rząd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki