18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydaci do Brukseli boją się debat z rolnikami

Maciej Stańczyk, Krzysztof Kaniecki
Marek Bienias z Bratkowa pod Poddębicami na wybory nie pójdzie. Ma żal do kandydatów, że w kampanii omijają wieś
Marek Bienias z Bratkowa pod Poddębicami na wybory nie pójdzie. Ma żal do kandydatów, że w kampanii omijają wieś fot. Krzysztof Kaniecki
Rolnicy bojkotują zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego. Nie pójdą głosować, bo są obrażeni na kandydatów, którzy szerokim łukiem omijają wsie i małe miasteczka.

Z rolnikami trzeba rozmawiać o konkretach, a tego kandydaci do Brukseli boją się najbardziej - oceniają eksperci.

Marek Bienias, gospodarz z Bratkowa pod Poddębicami, nie zaprząta sobie głowy eurowyborami. Nawet gdyby 7 czerwca chciał iść głosować, nie wiedziałby na kogo. Żaden kandydat nie raczył zajrzeć do jego miejscowości. Mało tego, we wsi nie było żadnego eurodeputowanego przez ostatnie 5 lat. A Bienias pytań ma bez liku. Chciałby dowiedzieć się, dlaczego za mleko i zboże rolnik dostaje połowę tego, co w zeszłym roku, dlaczego skoczyły ceny nawozów i przede wszystkim dlaczego polscy rolnicy dostają tylko 60 proc. dopłat przyznawanych Francuzom.

- Po wejściu do Unii mieliśmy mieć drugą Irlandię, a zostaliśmy w polskich realiach. Co innego sobie wyobrażałem. Czuję się oszukany - mówi rozżalony gospodarz i deklaruje, że 7 czerwca zostanie w domu. Podobnie postąpi jego syn.

Podobne nastroje panują w innych wsiach woj. łódzkiego. W Żelaznej pod Skierniewicami nikt nie przekonywał rolników do głosowania. Śladu kampanii próżno szukać także w Rossosze pod Rawą Mazowiecką.

- Jak oni się nami nie interesują, to dlaczego mamy na nich głosować - pyta Urszula Grzejszczak z Rossochy. - Ludzie we wsi nie mają pojęcia, kto kandyduje. Nikt się nawet nie pofatygował, żeby porozmawiać ani plakaty rozwiesić - dodaje mieszkanka Rossochy.

W Kurowicach pod Brójcami w pow. łódzkim wschodnim kilka tygodni temu pojawili się sztabowcy Marka Michalika. Rozdawali ulotki kandydata PiS. Obiecywali, że Michalik spotka się z rolnikami, ale do tej pory nic z tego nie wyszło.

- Na razie nie planujemy takich spotkań, ale jak pojawi się oferta debaty na wsi, na pewno nie odmówię - deklaruje Marek Michalik. I przyznaje, że na wsi nie miał ani jednego spotkania z wyborcami.
Z kołem gospodyń wiejskich z Aleksandrowa Łódzkiego spotkał się za to prof. Jan Krysiński, drugi na liście PO w Łódzkiem. Były rektor Politechniki Łódzkiej kolejnego wypadu na wieś już jednak nie planuje. Stawia na poparcie wśród studentów.

Zdaniem prof. Kazimierza Koraba, socjologa wsi ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, kandydatów paraliżuje strach przed spotkaniem z rolnikami. - Oczekują konkretów, rozmów o polityce rolnej, a nie o traktacie lizbońskim czy ideologii. Dla kandydatów taka dyskusja to taniec na rozżarzonych węglach - mówi "Polsce Dziennikowi Łódzkiemu" prof. Korab.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. - Ludzi na wsi Bruksela interesuje tyle, ile wynosi dopłata do hektara. Przez 5 lat nikt z rolnikami o Unii nie rozmawiał. Kandydaci i rolnicy to dwa światy, nie rozumieją się wzajemnie. Dlatego rolnicy nie pójdą głosować - uważa prof. Kazimierz Kik.

Wyborczy bojkot rolników przełoży się na frekwencję. Pięć lat temu do urn poszedł co piąty mieszkaniec naszego regionu. Łódzkie nie odbiegało tu od reszty kraju. Teraz może być jednak gorzej. Z sondażu Eurobarometru wynika, że 7 czerwca na wybory chce iść tylko 13 proc. Polaków.

- Musimy zrobić wszystko, żeby te sondaże się nie spełniły. Gmina, która będzie miała największą frekwencję wyborczą, dostanie tytuł Pępka Europy - mówi Alicja Defratyka z Forum Obywatelskiego Rozwoju, które jest organizatorem kampanii zachęcającej do pójścia do urn. W jej ramach w najbliższy piątek w Kliczkowie Małym pod Sieradzem odbędzie się festyn unijny i prawybory. 1 czerwca podobna impreza odbędzie się w gminie Brzeźnio. Mieszkańcy sami zorganizowali te festyny.

Wsp. Aneta Grinberg, Marcin Bereszczyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki