MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wybierzcie mnie, to wybuduję metro

Maciej Stańczyk, rs
Jacek Kędzierski
Jacek Kędzierski fot. Paweł Nowak
Zaczyna się festiwal wyborczych obietnic. Jacek Kędzierski, kandydat eurosceptycznego Libertasu obiecuje Łodzi budowę metra. Bo miasto potrzebuje komunikacyjnej rewolucji - przekonuje.

Jacek Kędzierski to łódzki adwokat związany z Ligą Polskich Rodzin. W 2007 roku bezskutecznie walczył o mandat parlamentarzysty z list Ligi. Teraz chce dostać się do europarlamentu. I ma wizje tego, co robić w Brukseli dla dobra Łodzi.

- Jesteśmy chyba jedynym tak dużym miastem w Europie, które nie ma metra. Jeśli go nie zbudujemy, nasze miasto czeka komunikacyjny paraliż, bo korki na drogach są coraz większe. Jak dostanę się do Parlamentu Europejskiego, to metro będzie pierwszą rzeczą, o którą powalczę dla Łodzi - obiecuje Kędzierski. Spełnić obietnice będzie mu trudno, bo na liście Libertas zajmuje ostatnie - 10. miejsce.

Zresztą zdaniem Marka Michalika, do niedawna wiceprezydenta Łodzi, a dziś kandydata PiS do europarlamentu, takie obietnice to gruszki na wierzbie. - To jest obietnica bez pokrycia. W Łodzi niemożliwe jest wybudowanie metra, już dawno architekci uznali, że takie pomysły w Łodzi można włożyć między bajki.

Pomysł budowy metra w Łodzi nie jest nowy. Pierwszy raz temat pojawił się już w latach 70. Do dziś na papierze istnieją dwie koncepcje. Pierwsza zakłada połączenie podziemną linią dwóch dworców kolejowych w mieście. Druga wersja mówi o tym, że siatka podziemnych połączeń przetnie miasto z północy na południe. Oba plany zostały ostatecznie porzucone w latach 90. - Nie będziemy wracać do tego pomysłu - mówi Marek Lisiak, architekt miasta. - Uznaliśmy, że nie jesteśmy w stanie oszacować korzyści z budowy metra.

Na co innego zwraca uwagę Przemysław Żurawski vel Grajewski z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego.

- Bruksela jest złym adresatem takich pomysłów. Budowa metra czy nowej drogi leży w gestii lokalnych władz - tłumaczy Żurawski vel Grajewski, były ekspert chadecji w Parlamencie Europejskim.

Także w innych regionach kandydaci do europarlamentu nie szczędzą obietnic. W Częstochowie obiecują walkę o przywrócenie miastu rangi województwa. Z kolei Henryk Stawiarski, taksówkarz z Krynicy, ósmy na liście UPR, będzie przekonywał europosłów, żeby część pensji przekazywali na cele charytatywne.

Zdaniem Magdaleny Bsoul, specjalistki od marketingu politycznego, to element kreacji kandydatów. - Rywalizują ze sobą, chcą być bardziej atrakcyjni dla wyborców i składają popularne obietnice - mówi Bsoul.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki