Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie bunt nauczycieli?

Maciej Stańczyk
Egzaminowanie maturzystów zajmuje polonistom ok. 60 godz.
Egzaminowanie maturzystów zajmuje polonistom ok. 60 godz. fot. Krzysztof Szymczak
Na tydzień przed egzaminami dojrzałości wrze w środowisku polonistów.

Nauczycielom nie podobają się, zaproponowane przez Ministerstwo Edukacji, zasady opłacania ustnych egzaminów maturalnych. Grożą oni bojkotem matur i lawiną sądowych pozwów przeciw resortowi edukacji.

Problem dotyczy nauczycieli języka polskiego i języków obcych. Znowelizowana 23 stycznia ustawa o Karcie nauczyciela wpisuje egzaminowanie podczas ustnych matur do ich obowiązków. Za swoją pracę podczas przepytywania uczniów nauczyciele mają mieć płacone tak jak za nadgodziny, ale tylko wtedy, jeśli przekroczą obowiązkowe pensum dydaktyczne, czyli 18 godzin zegarowych pracy tygodniowo. Szkopuł w tym, że resort edukacji chce zapłacić tylko za czas poświęcony na rozmowę z konkretnym uczniem, a nie za czas, jaki nauczyciel faktycznie poświęci na egzamin.

- Podczas ustnych matur siedzę w pracy po 10 godzin - mówi polonistka jednego z łódzkich liceów. - Prezentacje tyle czasu nie zajmują, ale przecież uczniowie muszą się do nich przygotować, a my później musimy je ocenić. Nie rozumiem, dlaczego w tym czasie mam pracować za darmo - zastanawia się nauczycielka.

Poloniści szacują, że egzaminowanie maturzystów zajmuje im średnio ok. 60 godzin zegarowych. Zostają popołudniami w pracy nawet przez dwa tygodnie. W ubiegłym roku za dodatkową pracę mogli dostać nawet po 1-1,5 tys. zł. To sporo, dlatego nauczyciele chcą zachowania status quo. - Nie możemy zgodzić się na rozwiązania, które de facto powodują obniżenie wynagrodzenia - mówi "Polsce Dziennikowi Łódzkiemu" Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Delegacja ZNP we wtorek spotka się z minister Katarzyną Hall. Choć tematu wynagradzania nauczycieli za matury nie ma w harmonogramie spotkania, to z naszych informacji wynika, że zostanie on wyciągnięty na afisz. Tym bardziej, że związkowcy są rozsierdzeni listem wiceminister Krystyny Szumilas, w którym daje ona samorządowcom i dyrektorom szkół instrukcję, na podstawie której mają dzielić pieniądze między polonistów. Szumilas napisała w nim m.in., że "łączny czas przeprowadzania ustnych egzaminów maturalnych przez konkretnego nauczyciela należy przeliczać na 45-minutowe godziny lekcyjne".
- Ministerstwo stosuje samowolną wykładnię przepisów. Pensum dydaktyczne przeliczane jest na godziny zegarowe, chcemy, żeby tak samo obliczano nam godziny przepracowane podczas matur - mówi Lilla Dąbrowska z ZNP.

Związkowcy straszą minister lawiną pozwów sądowych, jeśli ta nie zmieni instrukcji. Nauczyciele w całym kraju grożą też bojkotem matur. W czasie ustnych egzaminów mają gremialnie brać zwolnienia lekarskie.

Wojciech Jaronowski z oświatowej Solidarności uważa, że topór wojenny mogą zakopać tylko samorządowcy.

- Muszą znaleźć w swoich budżetach pieniądze na gratyfikację pracy nauczycieli - powiedział.

Jacek Człapiński, szef wydziału edukacji łódzkiego magistratu, przyznaje, że zaproponowane przez ministerstwo warunki "nie są w porządku". Zapewnia jednak, że łódzcy nauczyciele mogą spać spokojnie, bo dostaną wynagrodzenie za swoją pracę. - Miasto płaci szkole 60 zł na każdego maturzystę, a dyrektorzy dzielą pieniądze między nauczycieli, którzy egzaminowali uczniów - tłumaczy Jacek Człapiński. - W budżecie miasta mamy w tym roku blisko 500 tys. zł zarezerwowane na ten cel. Wypłacimy pieniądze, nawet bez pomocy ministerstwa - zapowiada.

W ubiegłym roku łódzki magistrat dostał z Ministerstwa Edukacji 187 tys. zł dla nauczycieli za pracę przy maturach. To połowa kwoty, jaką wydał na ten cel. Nauczyciele na swoje pieniądze musieli czekać kilka miesięcy. Taka sytuacja powtarza się regularnie od kilku lat.

Współpraca: Maciej Kałach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki