Reżyserowi zależy, aby bohaterowie nie byli anonimowi. Z tysięcy więźniów mają wyłonić się konkretne nazwiska, losy i przeżycia.
- Najbardziej zależy mi na pokazaniu tego, z czym spotkali się więźniowie za kolczastymi drutami. Zwierzęcy strach, potworny głód, poniżanie, wyniszczająca praca. Mój ojciec był w jednej z pierwszych grup gdańszczan, które osadzono w Stutthofie. Dlatego w filmie pojawią się także wątki osobiste - mówi Wiesław Kwapisz.
Scenariusz oparty jest na wspomnieniach więźniów, m.in. spisanych przez ojca Wiesława Kwapisza. Dodatkowo te relacje będą uzupełniane dokumentalnymi wątkami.
- Do takich miejsc jak Stutthof trafiali ludzie piękni, w sile wieku, często przekonani, że nic im nie grozi, bo chroni ich międzynarodowe prawo - relacjonuje opowieść jednego z więźniów Wiesław Kwapisz.
- Jednak dla nazistów żadne konwencje i przepisy nic nie znaczyły. Za obozowymi drutami mordowali każdego, kto przekroczył bramę. Dla 65 tysięcy kobiet, dzieci i mężczyzn kilkunastu narodowości KL Stutthof stał się cmentarzem. Mordercza machina łamała ofiary fizycznie i psychicznie. To chcę pokazać.
Realizacja i termin zakończenia przedsięwzięcia uzależnione są od... pogody.
- Jeśli nie będzie nieprzewidzianych sytuacji, w połowie lutego rozpoczniemy zdjęcia na terenie obozu - zapewnia Kwapisz. - Na przełomie marca i kwietnia planujemy zająć się montażem materiału. Premiera ma odbyć się we wrześniu. Taki jest harmonogram, ale dopiero w czasie pracy okaże się, czy nie będzie opóźnień.
Film byłby pierwszą tego typu produkcją, pokazującą historię KL Stutthof.
- Bardzo często w różnych produkcjach Stutthof odgrywał inne obozy, np. Auschwitz - mówi Marcin Owsiński z Muzeum Stutthof. - Ekipy wykorzystywały scenerię, ale same filmy, zwłaszcza te fabularne, nie były powiązane z historią Stutthofu. Większość kręconych tutaj materiałów to dokumenty. Dlatego propozycja filmu dotyczącego w całości tego obozu jest ciekawa i dla nas ważna. Na pewno będziemy wspierać to przedsięwzięcie i pomagać w realizacji.
Produkcja ma być finansowana z prywatnych środków. Przy realizacji filmu zostanie użyta technika cyfrowa, co zmniejszy koszty. W rolę aktorów i statystów wcielą się prawdopodobnie członkowie grup rekonstrukcyjnych - np. kolekcjonerzy militariów, pasjonaci historii.
Stutthof był najdłużej działającym nazistowskim obozem koncentracyjnym. We wrześniu 1939 roku Niemcy założyli w pobliżu wsi Sztutowo obóz dla jeńców cywilnych. Był przeznaczony dla Polaków z Pomorza. Już 2 września 1939 r. osadzono w nim 250 więźniów politycznych, aresztowanych na podstawie wcześniej przygotowanych list.
W 1942 roku zmieniono status Stutthofu na obóz koncentracyjny. Funkcjonował do 9 maja 1945 roku.
Najliczniejszą grupą więźniów byli Żydzi, a pod względem przynależności państwowej - Polacy. Spośród 110 tysięcy uwięzionych w Stutthofie - przeżyło kilkanaście tysięcy. Dawni więźniowie rozproszyli się po całym świecie. Nie wiadomo, ilu z nich pozostało. Nie żyje już żaden z byłych więźniów mieszkających na terenie Żuław i Mierzei Wiślanej , nieliczni pozostali w Trójmieście.
Część świadków nigdy nie była w kołach zrzeszających byłych więźniów, pozostawała anonimowa, dlatego wcześniej nikt nie spisał ich przeżyć z czasów wojny. Inni przez długie lata nie opowiadali o swojej przeszłości nawet najbliższym. Teraz jest ostatni moment, by zdążyć porozmawiać i utrwalić historię tych, którzy przetrwali obóz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?