Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uśmiercony esbek mieszka w Gdańsku

Babrara Szczepuła
Edward Graczyk mieszka spokojnie na gdańskich Stogach. Znaleźli go historycy Instytutu Pamięci Narodowej z Białegostoku
Edward Graczyk mieszka spokojnie na gdańskich Stogach. Znaleźli go historycy Instytutu Pamięci Narodowej z Białegostoku Grzegorz Mehring
Świadek z SB pojawił się niespodziewanie. Odnaleziono go nie w zaświatach, ale w Gdańsku. Wiadomości o jego śmierci okazały się przesadzone.

Zniszczony dom na Stogach, w peryferyjnej i biednej dzielnicy Gdańska. Podczas ostatniego weekendu oblegany przez dziennikarzy wszystkich mediów. Okazało się, że tu właśnie mieszka b. kapitan kontrwywiadu, Edward Graczyk, który zdaniem autorów książki "Lech Wałęsa a SB" Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, miał zwerbować w 1970 roku młodego stoczniowca Lecha Wałęsę do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.

Sensacją jest to, że historycy podali, iż Graczyk nie żyje. A tymczasem - jak się okazuje - mieszka razem z żoną w tym domu od dwudziestu czterech lat. Jedziemy na Stogi, ale Edward Graczyk nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Natomiast sąsiedzi, którzy wyraźnie przeżywają medialny nalot, chętnie dzielą się opiniami o Graczykach, choć niewiele wiedzą. Nie wiadomo skąd, ale wszyscy wiedzą, że Graczyk to esbek.

Jedna z sąsiadek opowiada, że choć Graczykowie mieszkają tu przeszło dwadzieścia lat, to mało o sobie mówią. Pani Graczykowa wspominała tylko, że przeprowadzili się do Gdańska z Olsztyna, gdzie jej mąż w wojskowości pracował.

Teraz pędzą życie emerytów. Latem siedzą w ogródku i denerwują się, gdy dzieci sąsiadów głośno się bawią, ot, jak to starzy ludzie. Sami dzieci nie mają, to i nie rozumieją, że dzieciaki muszą się wykrzyczeć.

"Ten oficer bezpieki był człowiekiem, który złamał Wałęsę" - napisał Cenckiewicz w drugiej swojej książce "Sprawa Lecha Wałęsy". Według niego Graczyk po masakrze w Grudniu '70 miał zwerbować i prowadzić agenta "Bolka" przez kilka miesięcy, do marca 1971 roku. "Bolek" to zdaniem Cenckiewicza i Gontarczyka Lech Wałęsa.

Tymczasem Graczyk zaprzecza: - Nie zwerbowałem Lecha Wałęsy i nic mi nie wiadomo, żeby pan Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB - powiedział były kapitan Graczyk podczas przesłuchania przez prokuratorów IPN, w obecności Lecha Wałęsy (ma on w tym śledztwie status pokrzywdzonego) które odbyło się 18 listopada br.

"Gazeta Wyborcza", która zdobyła protokół przesłuchania Graczyka, podaje, że zetknął się on z Wałęsą, gdy ten razem z innymi protestującymi robotnikami wdarł się 15 grudnia do Komendy Milicji w Gdańsku, by odbić zakładników. Wałęsa nawoływał, by nie niszczyć mienia, gdyż komendant obiecał mu, że zwolni zakładników.
- Skoro umiał panować nad tłumem, to może także opanuje nastroje w stoczni, bo mieliśmy informacje, że Rosjanie szykują się do "wejścia" - zeznawał kapitan Graczyk. Wezwał wtedy Wałęsę na rozmowę. Spotkał się z nim jeszcze potem kilka razy.

- Kategorycznie stwierdzam, że w wyniku informacji przekazywanych przez pana Wałęsę żadna osoba nie została pokrzywdzona - powiedział. Graczyk nie wie, czy Wałęsa został zarejestrowany i stwierdził, że nie otrzymywał od niego żadnych pokwitowań. Ale wśród okazanych mu dokumentów rozpoznał jedno, a dotyczyło ono pieniędzy, które - jak twierdził - dał Wałęsie na wyjazd do Warszawy na spotkanie z I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem.

Co na to autorzy książki? Mówili mediom podczas weekendu, że są zaskoczeni informacją, iż Graczyk żyje. Sławomir Cenckiewicz twierdzi, że oparli się w tej sprawie na orzeczeniu Sądu Lustracyjnego z sierpnia 2000 roku.

Lech Wałęsa: To niezwykła historia, że ten człowiek, uśmiercony w książce, nagle się odnajduje

Z prezydentem Lechem Wałęsą rozmawia Barbara Szczepuła

Zadowolony jest Pan, że żyje esbek, który - jak podali w swojej książce Cenckiewicz i Gontarczyk - miał Pana zwerbować? "Ten oficer bezpieki złamał Wałęsę".

Nie mówię o esbekach w kategoriach: zadowolony - niezadowolony, ale - przyzna pani, że to rzeczywiście niezwykła historia, iż człowiek, o którym dwaj historycy - po przeprowadzeniu długich badań - napisali, że nie żyje, spokojnie mieszka od lat w Gdańsku!

Odnaleziony Edward Graczyk zeznaje na Pańską korzyść. Twierdzi, że Pana nie zwerbował.
Pada więc koronny dowód Cenckiewicza i Gontarczyka! No pewnie, że mnie nie zwerbował. Mówię od lat, że nie byłem "Bolkiem".

Poznał go Pan podczas przesłuchania w prokuraturze? Ile to lat minęło od 1971 roku? Niemal czterdzieści.

Kilkanaście dni temu spotkaliśmy się z tym człowiekiem podczas przesłuchania w IPN. Prokuratorzy białostoccy go odnaleźli, a nie gdańscy, co też daje do myślenia. Prokuratorzy ci prowadzą śledztwo w sprawie fałszowania przez SB moich akt w związku z Pokojową Nagrodą Nobla. Czy go poznałem? Z początku nie, ale gdy zaczął mówić o tym kontrwywiadzie, przypomniałem sobie, że rzeczywiście mnie przesłuchiwał. Pytał głównie o Niemców.
O jakich Niemców?

Chodziło o to, czy stoczniowcy nie mają z nimi kontaktów. Czy jacyś marynarze niemieccy albo dyplomaci nie kręcą się wokół nas, nie usiłują na nas wpływać. Pytał też w tym kontekście o Żydów. A ci dwaj historycy napisali, że mnie złamał. Żyjemy w dzikim kraju.

Ale czy można wierzyć esbekowi Panie Prezydencie?

Nie chodzi o to, czy wierzymy esbekowi, ale o to, czy można wierzyć tym historykom. Chodzi o ich rzetelność. Jeśli oni uśmiercili głównego świadka oskarżenia, to znaczy, że manipulowali faktami. Nie są wiarygodni. Myśleli, że uda im się wszystkich oszukać.

Chyba nie myśli Pan, że zrobili to celowo?

Tak właśnie uważam, bo tu nie chodzi o prawdę, tylko o to, by dołożyć Wałęsie. Ale nie wiem, czy to oni go uśmiercili, czy Macierewicz i jego ludzie, którym być może potrzebna była taka wersja wydarzeń do ich bajki. W każdym razie nie wierzę, że historycy tego nie sprawdzili. Im to po prostu pasowało.

No, ale ten były esbek twierdzi, że raz dał Panu 1500 złotych.

Bzdura. Tam jest jego podpis, nie mój. On może mówić, że mi dał pieniądze, ale nie musiało wcale tak być.

Co Pan teraz zrobi?

Zainicjuję akcję odsyłania książek Cenckiewicza i Gontarczyka ich autorom. Bo ta książka to jest zwykły gniot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki