Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieuchwytny cel dla armii

Marcin Kamiński, Dorota Abramowicz
Od nowego roku armia będzie tylko zawodowa
Od nowego roku armia będzie tylko zawodowa Adam Warżawa
Koszary na Pomorzu świecą pustkami - co drugi poborowy unika zasadniczej służby wojskowej! Aż cztery tysiące osób z powiatu słupskiego i lęborskiego jest poszukiwanych przez Wojskową Komendę Uzupełnień w Słupsku.

To osoby, które notorycznie uchylają się od odbycia zasadniczej służby wojskowej, nie odbierają zawiadomień i wezwań, a rodzina, przynajmniej oficjalnie - mówi, że nie wie, gdzie taka osoba przebywa. Dla "recydywistów" przygotowano bat w postaci zawiadomień składanych do prokuratury o popełnieniu przestępstwa.

Uchylanie się od odbycia służby wojskowej jest stare jak świat. Dzięki wejściu Polski do Unii Europejskiej wielu Polaków skorzystało z możliwości wyjazdu "za chlebem" zaraz po ukończeniu szkoły. I to jest w większości powód nieobecności takich osób w armii.

Sprawa dotyczy całej Polski, a osób, które powinny odbyć zasadniczą służbę wojskową, jest przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy - licząc średnio po kilka tysięcy na jedną komendę. W tym roku w Słupsku prokuratura otrzymała już 113 wniosków o naruszeniu prawa przez uciekinierów spod wojskowej bramy. W ubiegłym takich zawiadomień wysłano 500, a łącznie osób, które nie odebrały zawiadomień i wezwań jest 6 tysięcy.

- Jesteśmy administracją wojskową, przestrzegamy prawa, realizując swoje zadania - mówi major Mirosław Rabowski, p.o. komendant WKU w Słupsku. - Jeśli kierujemy sprawy do organów ścigania, to my swoją pracę wypełniliśmy, a reszta pozostaje w gestii prokuratury.

936 zł - brutto zasiłku otrzymuje jedyny żywiciel rodziny, który poszedł do wojska. Za to musi utrzymać żonę i dziecko

Sprawy o niestawienie do odbycia zasadniczej służby wojskowej przedawniają się po 10 latach. I nie pomoże tutaj nikomu reorganizacja i profesjonalizacja armii i jej uzawodowienie, które ma nastąpić po Nowym Roku. Wtedy, według planów, armia byłaby wyłącznie dla chętnych.

- Zanim jednak tak się stanie, musimy zrobić wszystko, aby dać możliwość społeczeństwu spełnienia obowiązku, jakim jest służba ojczyźnie, a który nie został wypełniony - dodaje major Rabowski.
W Poznaniu i województwie wielkopolskim poszukiwanych jest ponad tysiąc osób. Identycznie jest w Łodzi.

- Wcześniejsza procedura, czyli zawiadomienia, to tak naprawdę nasze prośby o stawienie się. Jeśli nic nie dają, powiadamiamy prokuraturę - tłumaczy płk Konrad Stube z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Poznaniu.

- Od 1998 r. te sprawy są rozpatrywane przez cywilny wymiar sprawiedliwości - wyjaśnia prokurator kmdr ppor. Marek Majewski z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni. - Nas interesują jedynie osoby, które dobrowolnie przekroczyły bramę jednostki wojskowej.

Wszystkim osobom uchylającym się do służby grozi przynajmniej grzywna, a w najostrzejszych przypadkach uchylania się od służby wojskowej kara więzienia, nawet do 5 lat. Taki los czeka z reguły te osoby, które natychmiast po ukończeniu szkoły wyjechały do pracy za granicę, nie dochowując procedury zgłoszenia tego faktu komendantowi WKU.

Zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku służby wojskowej, mężczyźni, którzy wyjeżdżają za granicę, muszą się wymeldować i wystąpić do komendanta WKU z wnioskiem o zgodę na wyjazd. Jest jednak szansa dla poszukiwanych. Rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej Robert Rochowicz potwierdza, że ci, którzy są ścigani przez wymiar sprawiedliwości, będą musieli ponieść odpowiedzialność za uchylanie się od służby.

- Skoro sprawa ma nadany bieg, to nie ma wyjścia. Reszta osób, która nie jest jeszcze poszukiwana, przestanie dostawać karty powołania - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki