18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seksowne kobiety i trumny, czyli kontrowersyjny kalendarz

Krystyna Paszkowska
Kartka z kontrowersyjnego kalendarza
Kartka z kontrowersyjnego kalendarza
Kontrowersyjny kalendarz promujący... trumny i to w połączeniu z seksownymi ujęciami młodych kobiet ma ukazać się drukiem w piątek. Publikację na zlecenie Zakładu Przemysłu Drzewnego Lindner w Wągrowcu Wlkp. przygotowała tczewska firma Smartfotos.

Zestawienie trumien z roznegliżowanymi dziewczętami jednych szokuje, innych oburza, a jeszcze inni - po jej obejrzeniu - uważają, że nie warto zawracać sobie taką publikacją głowy.

- Nie bardzo rozumiem, jaki był cel tej publikacji - mówi Zenon Odya, prezydent Tczewa. - Jeżeli miała to być promocja trumien, to co mają do tego piękne dziewczyny? Takie zestawienie jest dla mnie zaskoczeniem. Zdaję sobie sprawę, że młode kobiety przyciągają wzrok, cieszą oczy, ale w skojarzeniu z trumną - to razi. Prezydent zauważa, że trumny, jak każdy towar, wymagają reklamy, ale nie w taki sposób. - Wiem, że świat idzie w kierunku, aby szokować i ta publikacja jest tego odzwierciedleniem - dodaje.

Pomysł na taką promocję trumien oburzył wielu Kociewiaków. - Dla mnie takie połączenie z trumną jest oznaką lekceważenia uczuć ludzi - stwierdziła 54-letnia pani Krystyna z Tczewa.

Jan Kulas, poseł z PO, nie krył oburzenia. - Tego typu reklama musi budzić sprzeciw, a nawet oburzenie - mówi. - Takie obrazy naruszają godność ludzką, uczucia związane z najbardziej bolesnym przeżyciem, jakim jest pochówek bliskiej osoby. Nawet w świecie wolności powinny obowiązywać dobre obyczaje. Takie potraktowanie tematu, moim zdaniem, je narusza.

Również księża krytykują taki pomysł. - Krew się burzy na takie traktowanie spraw związanych ze śmiercią - mówi ks. dziekan Stanisław Cieniewicz. - Trumna wiąże się z cierpieniem, żalem, tragedią. Wszystko, co niszczy ten obraz budzi bardzo wielki sprzeciw, niezwykle rani.

Janusz Akermann, artysta grafik, wykładowca z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, przyznał, że patrząc na zdjęcia do kalendarza, wyczuwa myśl, jaka przyświecała jego twórcom, ale takie połączenie trudno mu pogodzić. - Jesteśmy atakowani różnymi elementami mniej lub bardziej szokującymi - mówi Janusz Akermann. - W sztuce marginesy są przesuwane do granic możliwości. Młodość - śmierć to dwa różne światy. Widziałem wiele bardziej szokujących reklam. Nie warto temu poświęcać tak wielkiej uwagi. Dla mnie to jest trochę kiczowate.

Producent trumien nie widzi w takim potraktowaniu niczego złego. - Pomysł zaczerpnąłem z Włoch - mówi Bartłomiej Lindner, menedżer marketing z firmy Lindner. - Tam taki kalendarz wydano już w 2001 lub 2003 roku. Atrakcyjne kobiety, delikatne akty erotyczne są stosowane w promocji każdego produktu, dlaczego nie trumien? Zdaję sobie sprawę, że zestawienie jest kontrowersyjne. Wywołało dyskusję i o to chodziło.

Piotr Falenci ze Smartfotos w Tczewie zapytany, czy nie miał oporów, aby przyjąć takie zlecenie, stwierdził, że nie. - Chociaż na początku zastanawiałem się, jak wpłynie to na naszą firmę - mówi. - Uznaliśmy, że pozytywnie.

Z Piotrem Tymochowiczem, specjalistą od wizerunku i marketingu, rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Kult młodości i erotyka dobrały się już nawet do... śmierci. Pana to nie razi?
A pani tak to widzi? Bo ja inaczej. Myślę, że my jesteśmy jacyś dziwni. Nagość to przecież coś bardzo oczywistego w świecie przyrody. Tylko nasze skrzywione umysły zrobiły z niej coś wstydliwie chorego, absurdalnego. Śmierć, podobnie jak nagość czy narodziny, jest równie naturalna, więc umówmy się, że w sensie biologicznym, estetycznym czy artystycznym wszystko jest naturalne. Dlaczego roznegliżowana modelka może pozować na masce ferrari, a nie może na masce samochodu wieczności, jakim jest trumna? Co innego zawiesić nagą modelkę na półksiężycu, na Gwieździe Dawida czy na krzyżu. Tu można byłoby mieć wątpliwości, czy to nie jest tylko tania prowokacja.

Sądzi Pan, że ta reklama pomoże nam się oswajać ze śmiercią?
Jeśli chodzi o oswajanie śmierci, to proponuję, żeby ta firma wypuściła kalendarz na 2011 rok z trupami. Byłoby ciekawiej. I na pewno moglibyśmy wtedy mówić, że to oswajanie śmierci.

Wydaje mi się jednak, że my tak wędrujemy od ściany do ściany. Jeszcze niedawno symbolem śmierci była starucha kostucha. A teraz nagle ma to być dziewczyna w stringach?
Niestety, śmierć ma wiele twarzy. Tyle twarzy, ile ludzi. Podobnie jest ze schizofrenią. Nie ma jednej schizofrenii. Tylko tyle, ilu jest schizofreników. Takie symbole jak kostucha czy kosa to są tylko wymysły naszych chorych umysłów, a nie natury. Natura nic nie wie o jakichś kostuchach. Myślę, że wiele osób, które leżą w szpitalu, wolałoby, aby przy łóżku pomagała im superpiękna pielęgniarka.A jeśli równie piękne dziewczyny odprowadzałyby nas w tej ostatniej drodze, to czyż nie byłoby przyjemniej?

To bardzo męski punkt widzenia. I nie taki prosty do przetrawienia.

To prawda (śmieje się). A tak poważnie, te zdjęcia i ten kalendarz, dotykając sprawy tak intymnej jak śmierć, są dla mnie czymś dużo poważniejszym niż tylko reklamą. To dla mnie już performance.

Z Anną Kowalską, pracującą w jednej z trójmiejskich agencji reklamowych, rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Czy jest Pani zszokowana tą reklamą?
Mnie taka forma reklamy nie szokuje. Te zdjęcia nie wnoszą niczego nowego. Pomysł jest wtórny, a co gorsza, sama sesja nie należy do udanych. Epatowanie symbolem śmierci jest bardzo prostym zabiegiem. I nie ma w nim niczego kreatywnego.

Tylko czy nie sprowadzono tu śmierci jedynie do towaru? Do czegoś na czym trzeba zarobić?
Sądzę, że tej kampanii nie przyświecała głębsza myśl, lecz raczej chęć szokowania obrazem, a także pragnienie zdobycia rozgłosu. Czego skutki już możemy obserwować.

Czy Pani się spotkała z podobną reklamą?

Tak, choć częściej się stosuje odniesienia do religii, do postaci Boga, Jezusa, czy wykorzystuje się symbole religijne, na przykład krzyż.

Ale nie u nas. Do tej pory elementy religijne i sama śmierć były chronione.
Przyznaję, że te elementy można spotkać i u nas, choć w mniejszej ilości. W Polsce nawet przebrana zakonnica czy ksiądz, przedstawieni w reklamie w pozytywnym lub neutralnym kontekście, jak chociażby jedzenie chipsów, powoduje, że do Rady Reklamy napływają skargi oburzonych obywateli. Więcej przykładów można odnaleźć za granicą, chociażby nawiązania do "Ostatniej wieczerzy" czy reklamowanie kosmetyków hasłem "Bądź piękna dla Jezusa".

I tam nikogo to nie szokuje?
To oczywiście zależy od kontekstu, ale generalnie nie tak jak w Polsce.

Ja bym tę reklamę z trumnami nazwała "ze śmiercią jej do twarzy". Czy Pani myśli, że w tę stronę będzie zmierzać reklamowanie rzeczy, które są dla nas jeszcze tabu?
Myślę, że nie. Ja widzę tutaj naprawdę słabą kreację, obliczoną tylko na szokowanie i podejście "nieważne jak mówią, byleby mówili". Dla mnie to za mało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki