18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażer samolotu trafionego piorunem zaczyna życie od nowa

Leszek Literski
Jacek Greinke pokazuje potwierdzenie felernego lotu 002
Jacek Greinke pokazuje potwierdzenie felernego lotu 002 Leszek Literski
Pikowali wprost w otchłań Oceanu Atlantyckiego. Jacek Greinke z Bytowa też był na pokładzie

To był feralny lot 002 z Chicago do Warszawy. Boeingiem 767-300 Polskich Linii Lotniczych LOT, który w sobotę rano został trafiony piorunem, podróżował Jacek Greinke z Bytowa. Samolot z 206 pasażerami na pokładzie kilkakrotnie pikował nad bezkresem wód Oceanu Atlantyckiego. Greinke przyznaje: w powietrzu rozpętało się prawdziwe piekło.

Na szczęście nie doszło do katastrofy, jak w przypadku tragedii Airbusa u wybrzeży Brazylii, choć okoliczności były podobne. W Boeingu również zawiódł czujnik prędkości. Tylko dzięki fachowości polskich pilotów samolot nie spadł do oceanu.

Jacek Greinke do dziś z drżeniem bierze do ręki bilet, który mógł dla niego oznaczać podróż w jedną stronę. Z Chicago leciał z grupą 20 osób reprezentujących Izbę Gospodarczą Przemysłu Drzewnego. Był z nim też jego szef, właściciel tartaku Łąccy z Kołczygłów, gdzie Greinke pracuje jako menedżer. I chociaż samolotami podróżował niemalże już 50 razy, to jak przyznaje, ten ostatni lot od samego początku był inny. - Jeszcze przed startem, nad Chicago rozszalała się burza, więc wylecieliśmy z 30 -minutowym opóźnieniem - opowiada Greinke. - Gdy w końcu samolot wystartował widać było, że coś jest nie tak, bo mieliśmy problem z wzniesieniem się - opowiada.

Podróżni uspokoili się, gdy pułap został osiągnięty. Po chwili jednak koszmar powrócił. Samolot na zmianę: ostro pikował i wznosił się w powietrze. Pasażerowie oszaleli ze strachu.
- Wielokrotnie latałem w turbulencjach, ale czegoś takiego nigdy nie przeżyłem. Gdy maszyna zaczęła opadać nie wiedziałem co zrobić. Gdyby kapitan wcześniej nie kazał zapiąć pasów, to głową uderzyłbym w sufit - relacjonuje bytowianin.
Ludzie wpadli w panikę, kobiety mdlały. Na pokładzie bezskutecznie próbowano znaleźć lekarza. Ostatecznie pomocy udzielały stewardesy, które omdlałym pasażerom podawały lekarstwa.
- Nikt do nikogo się nie odzywał. Gdy wygasły ekrany podające informacje o locie wszyscy osłupieli - kontynuuje Greinke.

Pasażerowie nie wiedzą co się działo w kabinie pilotów. Greinke pamięta, że podano jedynie komunikat o lądowaniu w Toronto. Dopiero tam dowiedział się, że w Boeingu wysiadła elektronika i to najprawdopodobniej z powodu trafienia piorunem. Piloci ręcznie i instynktownie kontrolowali prędkość, co, w samolotach, jest karkołomnym zadaniem (za duża lub za mała powoduje utratę siły nośnej), a skończyło się niekontrolowanymi "podskokami" w powietrzu. Według amerykańskiego portalu lotniczego - Boeing LOT-u kilkakrotnie tracił nawet 2 kilometry wysokości w ciągu 3 minut.
Po szczęśliwym wylądowaniu ludzie płakali i dziękowali Bogu. Sam Greinke nie mógł opanować drżenia rąk i nóg.

- A ktoś z obsługi kanadyjskiego lotniska powiedział mi, że życie zawdzięczamy naszym pilotom - mówi wzruszony Greinke.
Na czas naprawy samolotu pasażerowie zostali odwiezieni do hotelu. Nie wszyscy chcieli jednak wracać do Boeinga LOT. Także Jacek Greinke. Do Amsterdamu poleciał linią KLM.
- Nie chciałem już lecieć polskimi liniami, choć mówi się, że są najbezpieczniejsze. Bałem się, że i ich samolot spadnie... - wyznaje.

Podczas lotu do Amsterdamu strach powrócił. Więc wraz z grupą Polaków bytowianin dotarł do kraju pociągiem. - Teraz zaczynam drugie życie i nie wiem czy kiedykolwiek wejdę na pokład samolotu, bo sobotnie wydarzenia ciągle stoją mi przed oczami - wyznaje z zalęknionym wzrokiem pasażer lotu 002.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki