Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Powstanie szkoła filmowa

Jarosław Zalesiński
Wojciech Szczurek, Robert Gliński, Leszek Kopeć i Paweł Huelle patrzą z optymizmem na przyszłość szkoły
Wojciech Szczurek, Robert Gliński, Leszek Kopeć i Paweł Huelle patrzą z optymizmem na przyszłość szkoły Tomasz Bołt
Pierwsza w Polsce północnej szkoła filmowa powstanie w Gdyni. Placówka, finansowana ze środków publicznych, będzie działała we współpracy z Państwową Wyższą Szkołą Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi.

Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, za ileś lat organizatorzy gdyńskiego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych zaczną oszczędzać na firmach spedycyjnych. Kopie niektórych filmów doniesie się zwyczajnie z niedalekiej Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Szkoła ruszy w październiku 2010 roku.
O pomyśle opowiadali w środę dziennikarzom na konferencji prasowej na tarasie Sea Towers prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, Robert Gliński, znany reżyser, rektor łódzkiej filmówki, pisarz Paweł Huelle, Leszek Kopeć, dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej i prezes Pomorskiej Fundacji Filmowej, oraz Jerzy Rados, wicedyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej, pomysłodawca Pomorskich Warsztatów Filmowych.

Warsztaty były zaczynem, dzięki któremu mogła wyrosnąć Gdyńska Szkoła Filmowa. Od trzech lat na intensywnych zajęciach spotykały się grupki młodych ludzi, poznających ABC pracy z kamerą i aktorami.

- To była ciężka praca - wspomina Jerzy Rados. - Ale z efektami. Jeden z uczestników warsztatów, osiemnastolatek, dostał się potem do łódzkiej szkoły filmowej, co jest ewenementem.
Mocne wrażenie uczestnicy warsztatów zrobili także na Robercie Glińskiem, który dojeżdżał na spotkania do Gdyni. Przed trójmiejskimi dziennikarzami Gliński nie mógł się nachwalić filmowego narybku, jaki przewinął się przez zajęcia. - W Trójmieście jest fantastyczna młodzież - deklarował. - Te trzy miasta mają dobrego ducha i dobra energię w mysleniu o świecie, o ekonomii, o wszystkim. To przekłada się na młodych ludzi.

Robert Gliński nie krył też jednak uznania dla władz miasta, które jako jedyne w Polsce zdecydowało się zainwestować w szkołę filmową. Wszystkie tego rodzaju uczelnie są bowiem albo publiczne, albo prywatne. - Kultura staje się dzisiaj wyznacznikiem nowoczesności miast - wyjaśniał swoją motywację prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

Gmina do uruchamianej szkoły dołoży na początek 700 tysięcy złotych. Pomoże też w znalezieniu i utrzymaniu odpowiedniego lokalu. Niecały milion to jednak tylko wiano na dobry początek.

- W 2010 roku uruchomimy roczne studium - deklarował Leszek Kopeć. - Z czasem jednak będziemy starali się o to, by stało się ono trzyletnią szkołą z uprawnieniami, pozwalającymi przyznawać licencjaty.

Pierwszymi studentami Gdyńskiej Szkoły Filmowej stanie się dwanaście osób, które przekonają do siebie komisję egzaminacyjną. Rekrutacja ma się rozpocząć w kwietniu, do końca czerwca pierwszy rocznik powinien zostać skompletowany. Tuzin pierwszoroczniaków czekać będzie rok intensywnej i bardzo praktycznej pracy. Wśród wykładowców znajdą się znawcy sztuki filmowej. Zasad montażu uczyć będzie Milenia Fiedler, prezes Polskiego Stowarzyszenia Montażystów, w tajniki sztuki operatorskiej będzie wprowadzał Andrzej Jaroszewicz, o muzyce filmowej mówić będzie znany trójmiejski kompozytor Marek Kuczyński, historię filmu przybliży dr Mirosław Przylipiak, a reżyserską kuchnię filmu dokumentalnego opisze Andrzej Titkow, jeden z najbardziej znanych polskich dokumentalistów.
Paweł Huelle prowadzić będzie w Gdyńskiej Szkole Filmowej zajęcia z adaptacji literackiej na potrzeby scenariusza filmowego.

- Doceniono rolę literatury - cieszył się pisarz. - Na tych zajęciach studenci będą wprowadzani w świat kultury, której film jest tylko częścią. - Nie będzie to szkoła doskonalenia zawodowego - potwierdza Robert Gliński.

Niemniej to na praktyczne umiejętności zostanie położony nacisk. W ciągu jednego roku studenci powinni przygotować dwie filmowe etiudy, fabularną i dokumentalną. O robieniu pełnych filmów fabularnych na razie nie może być jednak mowy. Studenci mogą za to liczyć na dwutygodniowe praktyki w łódzkiej szkole filmowej oraz na planie dokumentalnych i fabularnych filmów, realizowanych w Polsce. Zrealizowane przez nich etiudy będą miały szansę konkurowania na krajowych i zagranicznych festiwalach. - Myślimy w przyszłości o całym projekcie współpracy międzynarodowej - zapowiadał dyrektor Kopeć.

Dwunastka, która dostanie się na pierwszy rok, będzie musiała przedtem przejść trzyetapowy egzamin. Mogą to być równie dobrze osoby po maturze, jak i takie, które podjęły już inne studia. Weekendowy system zajęć, od czwartku bądź piątku do niedzieli, pozwoli połączyć zajęcia w Gdyńskiej Szkole Filmowej ze studiami na innej uczelni.

- To będzie elitarna szkoła dla komandosów - zapowiada Jerzy Radost. Progiem może być tylko czesne: 1800 zł za semestr. - To oczywiście nawet w małym stopniu nie pokrywa wydatków szkoły - zastrzegał się Leszek Kopeć.

O pomyśle powołania rodzaju szkoły filmowej mówiło się od wielu lat w Gdańsku. Istniejące tam firmy producenckie i studia były naturalnym zaczynem podobnej instytucji. Zabrakło jednego - inicjatywy miasta. Tej inicjatywy nie zabrakło prezydentowi Gdyni Wojciechowi Szczurkowi. Nie dziwi, że ogłosił to z najwyższego 32 piętra gdyńskich Sea Towers.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki