Benefis Franciszka Walickiego

- No, może jeszcze nie Niemen, tylko Juliusz Wydrzycki. Pseudonim "Niemen" wymyśliła Cześkowi (bo takie miał drugie imię) moja żona, też Czesława. Pochodził bowiem z okolic, gdzie przepływa rzeka Niemen - gawędził Franciszek Walicki albo - jak kto woli - Jacek Grań, bo pod takim pseudonimem znany był przed laty. I popłynęła opowieść o tym, jak to po raz pierwszy zobaczył chłoptasia o wyglądzie wystraszonego ministranta. W wielkim kapeluszu sombrero, z hiszpańskim wąsikiem, śpiewającego południowoamerykańskie piosenki w bliżej nieokreślonym języku. I jak powoli zmieniał się jego wizerunek. O tym jak rhythm&Blues z Bogusławem Wyrobkiem - pierwszy w historii polski zespół rockowy - zawiązał się w Gdyni. O tym jak bardzo mu żal lat "fruwających marynarek".

Te pewnie i inne, ciekawsze jeszcze wspomnienia ojca chrzestnego polskiego rocka, autora tekstów i dziennikarza, usłyszeć będą mogli wszyscy, którzy dzisiaj o godz. 19.30 zawitają do Teatru Muzycznego w Gdyni, gdzie obchodzony będzie benefis Franciszka Walickiego. Miał on wpływ na kształtowanie się takich artystów jak m.in. Tadeusz Nalepa, Józef Skrzek czy Ada Rusowicz, powstanie takich zespołów, jak Niebiesko-Czarni, Czerwono-Czarni czy Breakout.

Gośćmi benefisu, oprócz samego Franciszka Walickiego, który 20 lipca skończył 88 lat, będą osoby przez wiele lat z nim współpracujące. Zabrzmi też na żywo kilkanaście jego utworów, m.in. "Niedziela będzie dla nas", "Zabawa w ciuciubabkę" czy "Odlot".

Do teatru wejść będzie można tylko z zaproszeniami, natomiast wszyscy chętni odwiedzić będą mogli wystawę "Rock zaczął się w Gdyni", będącą fragmentem kolekcji Franciszka Walickiego. Od jutra do 31 sierpnia, w godz. 10 - 17, będzie ją można oglądać w Muzeum Miasta Gdyni. Wstęp 7 zł, w piątek bezpłatnie.