Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żuławy: Krok od katastrofy

Kazimierz Netka
Niewiele brakowało, a wskutek sztormu, jaki zdarzył się w połowie października, duża część Żuław do dzisiaj byłaby pod wodą.

Wystarczyło, by ówczesnemu podpiętrzeniu Bałytku i Zalewu Wiślanego towarzyszyły obfite opady, a doszłoby do katastrofy o znacznych rozmiarach - oceniali specjaliści, zgromadzeni w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej (RZGW) w Gdańsku, podczas inauguracji konsultacji społecznych projektu programu pt. "Kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław".

- 13-15 października zdarzyła się najgroźniejsza sytuacja powodziowa na Żuławach od początku prowadzenia systematycznych obserwacji hydro- logiczno-meteorologicznych - tłumaczy Halina Czarnecka, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Przekroczone zostały bowiem nawet takie poziomy wód, jakie zdarzają się raz na 200 lat. Tak stało się w Elblągu i Nowym Batorowie.

Podobne zagrożenia mogą zdarzać się coraz częściej, a wszystko wskutek zmian klimatu. Chronić trzeba około ćwierć miliona osób, mieszkających na obszarze zagrożenia powodziowego.

- W delcie Wisły są również zakłady przemysłowe, na przykład rafineria, a także oczyszczalnie ścieków w Gdańsku czy Elblągu - wylicza Andrzej Tyszecki, dyrektor biura Eko-Konsult, współautor strategicznej oceny oddziaływania na środowisko programu ochrony Żuław. - Gdyby doszło do rozmycia tych obiektów, zostałaby skażona Zatoka Gdańska, a także duże połacie lądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki