Pucharowa przygoda „Białej Gwiazdy” rozpoczęła się w I rundzie wygraną po dogrywce z Lechią Gdańsk 2:1, a później: 3:0 z Polonią Warszawa, 4:1 ze Stalą Rzeszów, 2:1 z Widzewem Łódź (po dogrywce) i 2:1 z Piastem Gliwice.
Widzew i Piast to są zespoły z ekstraklasy, więc tym większa musi być ostrożność przed wiślakami w szeregach Pogoni. Regulamin PP przewiduje, że zespoły z niższych lig podejmują te z wyższej klasy, a jak parę tworzą drużyny z tej samej ligi to gospodarzem jest pierwszy wylosowany. I tak Wisła była gospodarzem spotkań, a to oznaczało pewien problem. Po awansie do finału przypomniano sobie, że na klubie ciąży cały czas kara za ekscesy kibiców rok wcześniej. Na wniosek Wisły zarząd PZPN zawiesił jednak karę na finał.
Pogoń w drodze do Warszawy dwa razy wygrała na wyjeździe, dwa razy u siebie. Za każdym razem jedną bramką. Kolejno: 1:0 z Podbeskidziem Bielsko-Biała (gol Kamila Grosickiego w samej końcówce spotkania), 2:1 z Górnikiem Zabrze (Pogoń prowadziła po golu Grosickiego, ale tuż przed końcem wyrównał Sebastian Musiolik, a w dogrywce trafił Leo Borges), 1:0 z Lechem Poznań (złoty gol Joao Gamboi), 2:1 z Jagiellonią Białystok (bramki dla Pogoni – Efthymios Koulouris i Fredrik Ulvestad, a dla „Jagi” – Bartłomiej Wdowik). Trzy ostatnie mecze rozstrzygały się w dogrywkach. Patent? Umiejętności? Charakter? Wszystkiego po trochu. Ta ścieżka też wskazuje Portowców w roli faworyta czwartkowego finału w Warszawie.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?