Dr Janusz Sibora: Waszyngton nie czekał na gratulacje Andrzeja Dudy, ale dokładnie je oceni. Ociągając się z gratulacjami, straciliśmy

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Błędem Andrzeja Dudy było to, że nie potrafił oddzielić swojego osobistego zaangażowania w relację z Donaldem Trumpem od polskiej racji stanu – komentuje polskie gratulacje dla Joego Bidena, prezydenta-elekta USA dr Janusz Sibora, historyk, ekspert protokołu dyplomatycznego
Błędem Andrzeja Dudy było to, że nie potrafił oddzielić swojego osobistego zaangażowania w relację z Donaldem Trumpem od polskiej racji stanu – komentuje polskie gratulacje dla Joego Bidena, prezydenta-elekta USA dr Janusz Sibora, historyk, ekspert protokołu dyplomatycznego Fot. Marcin Obara / Polskapresse
Błędem Andrzeja Dudy było to, że nie potrafił oddzielić swojego osobistego zaangażowania w relację z Donaldem Trumpem od polskiej racji stanu – komentuje polskie gratulacje dla Joego Bidena, prezydenta-elekta USA dr Janusz Sibora, historyk, ekspert protokołu dyplomatycznego. – Relacje pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi są doskonałym przykładem tego, czym jest prawdziwe partnerstwo strategiczne i jakie cele można osiągnąć działając wspólnie – pisał do Bidena Duda.

Prezydent Andrzej Duda złożył gratulacje Joe Bidenowi. Pięć tygodni po uznaniu kandydata Partii Demokratycznej za zwycięzcę wyborów w USA

Prezydent Andrzej Duda złożył gratulacje Joe Bidenowi w miniony wtorek, 15.12.2020 r. w dniu głosowania amerykańskiego kolegium elektorskiego. Oficjalne gratulacje od prezydenta Polski wpłynęły pięć tygodni po tym, jak kluczowe media w Stanach Zjednoczonych uznały kandydata Partii Demokratycznej za zwycięzcę wyborów.

– W dyplomacji godziny mają znaczenie, a gratulacje nie są sprawą jedynie protokolarną – mówi dr Janusz Sibora, historyk, ekspert protokołu dyplomatycznego. – Każde słowo gratulacyjnego listu podlega szczegółowej analizie, podobnie jak termin ich złożenia. Moim zdaniem, ociągając się z gratulacjami, straciliśmy. Niepotrzebnie. Nie chcieliśmy sobie układać nawet poprawnych relacji z nowym prezydentem USA.

Prezydent Andrzej Duda złożył gratulacje Joe Bidenowi. Jest zaproszenie do Warszawy

Andrzej Duda w liście gratulacyjnym podkreślił znaczenie strategicznego sojuszu Polski i USA, zwracanie uwagi na wschodnią flankę NATO.

Wybory w USA 2020: Elektorzy zdecydowali, Joe Biden oficjalnie został kolejnym amerykańskim prezydentem

– Relacje Polski i USA nie zmienią się zapewne w najważniejszych obszarach, przede wszystkim strategicznym – mówi dr Janusz Sibora. – Interesy ekonomiczne mogą być redefiniowane, zwłaszcza że za kandydaturą Bidena stało inne lobby biznesowe niż to, które wspierało Trumpa.

Nasze Państwa i Narody podzielają te same ideały i wartości, których sednem są niewątpliwie wolność, sprawiedliwość, demokracja i prymat prawa międzynarodowego – pisał prezydent Polski w liście do Bidena. To koncert na fałszywych nutach. Andrzej Duda i polski rząd są postrzegane jako naruszające co najmniej dwa z punktów, które wymienia prezydent RP. Sądzę, że Biden będzie tu echem słów prezydenta Obamy, który w czasie swojej wizyty w Warszawie przestrzegał Andrzeja Dudę przed łamaniem Konstytucji.

Prezydent RP zaprosił również prezydenta-elekta USA do Polski.

– Moim zdaniem Warszawa będzie jednym z odległych celów na liście podróży Joego Bidena. On małostkowy nie jest, gdy interesy będą tego wymagały, to Polskę odwiedzi, ale sądzę, nawet biorąc pod uwagę kwestię podkreślenia znaczenia wschodniej flanki NATO, może wybierze jedno z państw bałtyckich, choćby Litwę, która przejęła od Polski inicjatywę w sprawie Białorusi – mówi Sibora.

Dyplomatyczna kuchnia

Ekspert wskazuje, że już w listopadzie gratulacje z okazji zwycięstwa w wyborach spłynęły do Joego Bidena od prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerz Niemiec Angeli Merkel czy premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Donald Trump mówił wtedy o sfałszowanych rezultatach głosowania.

– Złożyli je zatem przywódcy czołowych państw europejskich. W przypadku Macrona i Merkel były one w dodatku politycznie zdecydowane – uznawano w nich Joe Bidena już wtedy, prezydentem-elektem. Oczywiście, jest to efekt szorstkich relacji prezydenta Francji i kanclerz Niemiec z prezydentem Trumpem, ale i efekt politycznej rachuby – tłumaczy ekspert.

Przypomnijmy, że w tym samym czasie Andrzej Duda złożył za pośrednictwem Twittera gratulacje Joe Bidenowi z okazji... udanej kampanii wyborczej. Prezydencki minister, Krzysztof Szczerski tłumaczył wówczas na antenie Polsat News, że taka formuła wynika z systemu wyborczego USA.

– Nikt jeszcze nie wie, ile głosów otrzymał pan Joe Biden, nawet tych głosów elektorskich – mówił Szczerski.

Podkreślał, że „prawdziwa” depesza gratulacyjna od Andrzeja Dudy jest już przygotowana i czeka „na odpowiedni moment”.

Wybory w USA. Polscy politycy gratulują Joe Bidenowi

– Ociągając się pięć tygodni z gratulacjami dla Joe Bidena, pokazaliśmy wierność Trumpowi i tak to zostało odebrane w Waszyngtonie – tłumaczy Janusz Sibora. – Można było rozegrać tę sprawę np tak, jak zrobili to premierzy Izraela czy Japonii. Oni złożyli „oszczędne” gratulacje Joe Bidenowi, nie używając określeń „zwycięstwo w wyborach” czy „prezydent-elekt”, sprytnie użyto jedynie słowa „congratulations”.

– Może warto było się wzorować na Netanjhahu, choć i jemu wypominano 12 godzinne opóźnienie? O ile prasa zastanawiała się, czego premierzy Izraela i Japonii tak naprawdę gratulują Joemu Bidenowi, to ich życzenia były dyplomatycznie poprawne. Później pierwsze depesze uzupełniali równoważącymi podziękowaniami za owocną współpracę z Donaldem Trumpem. To swego rodzaju dyplomatyczna kuchnia.

Błąd Andrzeja Dudy

Zaznaczmy, gratulacje od prezydenta Polski popłynęły do Waszyngtonu mniej więcej w tym samym czasie co gratulacje z Moskwy, czy od prezydenta Meksyku. Wciąż nie wysłali ich przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un (określił on wcześniej Bidena jako „głupka o niskim ilorazie IQ”).

Andrzej Duda może wrócić z Białego Domu z całkiem niezłym trofeum [ANALIZA]

– Wymowne jest to, że przywódca Korei Północnej wysłał bardzo szybko Donaldowi Trumpowi gratulacje po poprzednich wyborach, a w gratulacjach dla Joego Bidena, płynących z Moskwy, da się ewidentnie odczuć, że Rosja nie jest podekscytowana jego wyborem – podkreśla Sibora.

– Wydaje się, że w Waszyngtonie nie czekano raczej na gratulacje z Warszawy. Zapamiętana została wizyta prezydenta Polski u Donalda Trumpa tuż przed wyborami. Ona została w USA źle przyjęta, jako przejaw serwilizmu politycznego. Błędem Andrzeja Dudy było to, że nie potrafił oddzielić swojego osobistego zaangażowania w relację z Donaldem Trumpem od polskiej racji stanu.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dr Janusz Sibora: Waszyngton nie czekał na gratulacje Andrzeja Dudy, ale dokładnie je oceni. Ociągając się z gratulacjami, straciliśmy - Dziennik Bałtycki

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Prezydent elekt w Stanach to kandydat, ktory zdobyl niekwestionowane 270 glosow elektorskiech, albo jego wygrana zostala uznana przez ustepujacego prezydenta. W przypadku p. Bidena zaden z tych warunkow nie zachodzi. Nadal kwestionowane jest ponad 60 glosow elektorskich. Fakt, ze elektorzy zlozyli swoje glosy o niczym nie swiadczy. 6-go stycznia, okaze sie czy polaczone izby: Reprezentantow i Senatu, zatwierdza te glosy. W tzw. swing states, przekrety odbyly sie na taka skale, i sa tak dobrze udokumentowane (chocby np. podczas liczenia glosow w Atlancie zapomniano wylaczyc kamery przemyslowe i wszystko sie nagralo, W stanie Wisconsin, korespondencyjnie oddano ponad 100 tysiecy glosow wiecej niz rozeslano kart do glosowania, w Pensylwanii przepisy dotyczace glosowania zostaly zmienione na mniej niz 6 miesiecy przed wyborami, i nie dokonal tego zgodnie z konstytucja parlament stanowy a stanowy "minister spraw wewnetrznych" , ktory nie ma takich uprawnien. etc. etc.) ze trudno bedzie sie tego wyprzec. Sa juz senatorzy, i czlonkowie Izby Reprezentanow, ktorzy zadeklarowali ze te wyniki zakwestionuja. Nie chce sie tu wdawac w szczegoly bo procedura jest skomplikowana, ale podczas glosowan w obu izbach moze sie okazac, ze glosy z tych stanow nie zostana uznane, i zaden z kandydatow nie uzyska 270 glosow elektorsjkich, Dalsze postepowanie odbedzie sie zgodnie z 12-ta porawka do kostytucji USA (Polecam lekture. Polskie tlumaczenie konstytucji amerykanskiej jest dostepne w Internecie) Wtedy szanse na wygrana sa wyrownane ale ze wskazaniem na Donalda Trumpa, Moze sie wiec okazac ze dotychczasowy prezydent pozostaje na nastepna kadencje w Bialym Domu.

Nie jestrem specjalnym entuzjasta polskiego prezydenta, ale tym razem udalo mu sie zrobic cos rozumnego. Nie ma sie co spieszyc z gratulacjami, bo moze sie okazac, ze ci co juz gratulowali p. Bidenowi beda musieli to odszczekac.

Poza tym wszystkim, toczy sie wiele procesow sadowych, ktore obecne wyniki wyborow maja szanse (przyznam ze niewielka, bo komunisci w Stanach maja duze wplywy i pieniadze) zostac wywrocone. Czyli zanim 20go stycznia w poludnie nie zostanie zaprzysiezony nowy prezydent, wszystko jeszcze moze sie zdarzyc. Poczekamy, zobaczymy.

A
Abadon

Dla polskich marionetek we władzach to szok , bo jak sie buja w obłokach i używa propagandy , to wcześniej czy później zderza się z twardą rzeczywistością

Trzeba się bedzie pogodzić z wrednym Putinem i Gazpromem , by wyborcy mieli ciepło w domach i nie pętali się po ulicach obalajac władzę . Z Łukaszenką też trzeba się będzie pogodzić i prosić go o prąd , bo niestety nie ma gdzie kupić w okolicy a z USA demokratycznego prądu sprowadzić się nie da

Powiem więcej , widząc kogo dobiera sobie Biden i kto za nim stoi , już niedługo polskie elitki dostana ogromny , lewy rachunek od amerykańskiego żydostwa ( rezolucja 447 ) i trzeba będzie wybrać , wypiąć się na Amerykę i stracić jej „poparcie” czy wypiąć się na swoich obywateli ( płacąc rachunek ) i stracić ich poparcie i władzę .

Będzie się działo

G
Gość

zdaje się, że ów pan Sibora to człowiek wykształcony, a gada głupoty

G
Gość

A co miał pierwszy leciec i gratulować? złozył gratulacje, gdy ogłoszono Bidena prezydentem. I co jakis matacz zabiera głos?

Wróć na i.pl Portal i.pl