Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorota z Radlina poszukiwana była przez kilka lat. Jak się okazało, zabił ją mąż. Sąd skazał go właśnie na dożywocie

Grzegorz Olma
Grzegorz Olma
Dorota Gałuszka z Radlina została zamordowana przez swego męża Manfreda. Sąd orzekł wobec zabójcy karę dożywotniego więzienia
Dorota Gałuszka z Radlina została zamordowana przez swego męża Manfreda. Sąd orzekł wobec zabójcy karę dożywotniego więzienia Internet/Facebook
Przed Sądem Okręgowym w niemieckim Akwizgranie kilka dni temu zakończył się proces Manfreda G., któremu prokuratura postawiła zarzut zabójstwa żony, Doroty. Do zbrodni doszło jesienią 2016 roku. Przez blisko siedem lat, 42-letni dziś, Manfred G. ukrywał jej zwłoki. Przez cały ten czas trwały poszukiwania kobiety, a sprawą żyła nie tylko społeczność Radlina, skąd pochodziła ta para.

Dorota Gałuszka zaginęła 18 października 2016 roku. Miała wówczas 29 lat, wraz z mężem Manfredem i 7-letnim synem mieszkała wtedy w Niemczech. Przez niemal siedem lat trwały zakrojone na szeroką skalę jej poszukiwania. Przełom nastąpił latem ubiegłego roku, kiedy w foliowym worku znaleziono szczątki kobiety. Natychmiast zatrzymano jej męża. Kilka dni temu zakończył się jego proces. Sąd w Akwizgranie uznał Manfreda G. winnym zabójstwa żony i skazał go na karę dożywotniego więzienia.

Miłość od pierwszego wejrzenia

Dorota pochodziła z Radlina. Miała 17 lat kiedy poznała o 6 lat starszego Manfreda. To była fascynacja od pierwszego wejrzenia. Rok później para była już małżeństwem. Szybko razem wyjechali do Niemiec. Na świecie pojawił się ich syn.
W małżeństwie Doroty i Manfreda nie układało się najlepiej, a raczej układało się źle. Atrakcyjna blondynka przyciągała wzrok mężczyzn, podobno wikłała się w romanse. W domu pary wybuchały częste awantury. Manfred był nieufny, podejrzliwy, kontrolował żonę. Dorota postanowiła odejść od męża, planowała rozpocząć nowe życie, wyjechać do innego landu. Powiedziała o tym mężowi i rodzinie w Polsce.

Feralny jesienny wieczór

Wtorek 18 października 2016 roku. Późny wieczór. Para jest sama w swym domu w miejscowości Susterseel, w pobliżu granicy z Holandią. Ich syn przebywa u dziadków, rodziców Manfreda. Po raz kolejny dochodzi do awantury. Po niej Dorota znika. Jak zezna później jej mąż, zdenerwowana, po kłótni, miała opuścić dom. Kilka dni później Manfred zgłasza miejscowej policji zaginięcie Doroty. Podobnie robi rodzina kobiety, która bezskutecznie próbuje się z nią skontaktować.
Policja prowadzi zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Zaangażowani są w nie setki niemieckich funkcjonariuszy, płetwonurkowie, psy tropiące. Bez efektu. Od początku podejrzanym jest Manfred, ale śledczym brakuje dowodów. Nie ma ciała Doroty, ani też śladu, że gdziekolwiek żyje. Mijają miesiące i lata.

Siedem lat poszukiwań Doroty Gałuszki

Historia zaginięcia młodej kobiety trafia do mediów tradycyjnych i społecznościowych w Polsce i Niemczech. Opowiadają o niej programy telewizyjne: "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie", "Interwencja", „Uwaga”. W poszukiwania angażują się prywatni detektywi. Z uwagi na brak dowodów oficjalnie sprawa zostaje zawieszone przez niemiecką policję i prokuraturę.
Śledczy jednak nie odpuszczają i w otoczeniu Manfreda, który zmienił miejsce zamieszkania, pojawiają się działający „pod przykrywką” tajniacy. Będą mu towarzyszyć przez półtora roku. Uda im się nagrać dziesiątki godzin rozmów, które z nim przeprowadzą. Wciągają go w misterną grę. To dzięki ich pracy policja trafia na szczątki Doroty. Znaleziono je w sierpniu ubiegłego roku w zabudowaniach gospodarczych należących do budynku, do którego Manfred wraz z synem przeprowadził się dwa lata wcześniej. Ciało było rozczłonkowane i umieszczone w worku. Mężczyzna został aresztowany.

Proces Manfreda G. w Akwizgranie

Jak ustalili śledczy, Manfred G. feralnego dnia miał udusić swoją żonę. Jej rozczłonkowane zwłoki udało mu się ukrywać przez kilka lat. W szczelnych foliowych workach przez pewien okres trzymał je nawet na strychu domu, w którym mieszkał wraz z synem. W lutym tego roku stanął przed Sądem Okręgowym w Akwizgranie. Kilka dni temu zakończył się jego proces. Mężczyzna, posiadający polskie i niemieckie obywatelstwo uznany został winnym zabójstwa i skazany na karę dożywotniego więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. Według dziennika Aachener Zeitung jego obrońcy zapowiedzieli złożenie apelacji. Rozstrzygał ją będzie Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karslruhe.
Zdaniem niemieckich prawników, jeśli wyrok dożywocia zostanie utrzymany w mocy, Manfred G. będzie mógł starać się o warunkowe zwolnienie po 15 latach.
Prochy Doroty Gałuszki, we wrześniu ubiegłego roku, trafiły do Polski. Urna została złożona w grobie jej ojca, na cmentarzu w Radlinie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera