Z historii Lublina. Teatr, w którym nie odbyła się żadna premiera (ZDJĘCIA)

Małgorzata Szlachetka
Nowy gmach teatralny miał być oddany na 40. rocznicę powstania PRL, czyli po dziesięciu latach. Terminu nie udało się dotrzymać, koszty przerosły możliwości  ówczesnych  lokalnych władz. Lublinianie ukuli termin Teatr w Budowie.
Nowy gmach teatralny miał być oddany na 40. rocznicę powstania PRL, czyli po dziesięciu latach. Terminu nie udało się dotrzymać, koszty przerosły możliwości ówczesnych lokalnych władz. Lublinianie ukuli termin Teatr w Budowie. Wojciech Leon Turżański
Teatr budowany między ulicami Nowotki, Grottgera, M. Curie-Skłodowskiej oraz Żwirki i Wigury miał być sztandarową inwestycją epoki PRL. A stał się symbolem niemocy. Jego czterdziestoletnia historia zakończyła się w 2012 roku. Zburzono część gigantycznego gmachu, a resztę przebudowano. Powstało Centrum Spotkania Kultur, które właśnie rozpoczyna swoją działalność.

Same przygotowania, które poprzedziły wbicie pierwszej łopaty w ziemię, trwały więcej niż dekadę. Odbył się dwuetapowy konkurs na projekt inwestycji, którego organizatorem był lubelski oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich. W drugm etapie konkursu, w 1961 roku, wyłoniony został do realizacji projekt warszawskiego architekta Stanisława Bieńkuńskiego. Wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę Teatru Dramatycznego odbyło się 25 lipca 1974 roku, na uroczystość przyjechał wicepremier Mieczysław Jagielski. Tego samego dnia polityk wizytował w Lublinie plac budowy szpitala przy al. Kraśnickiej.

Nowy gmach teatralny miał być oddany na 40. rocznicę powstania PRL, czyli po dziesięciu latach. Terminu nie udało się dotrzymać, koszty przerosły możliwości ówczesnych lokalnych władz. Przez 40 lat w centrum Lublina stał niedokończony szkielet z czerwonej cegły, odgrodzony od ulicy drewnianym płotem.

Na ulicę Grottgera w pierwszej kolejności miał się przenieść zespół Teatru im. Juliusza Osterwy, opuszczając swój zabytkowy gmach przy ul. Narutowicza. W prasie lubelskiej z tamtych lat pojawiały się nawet głosy, że siedziba teatru jest w tak złym stanie, że budowa nowego gmachu jest koniecznością.

Wszystko planowane było z dużym rozmachem. Główna scena Teatru Dramatycznego miała posiadać widownię na 1000 miejsc i obrotową scenę, sala koncertowa na 600 miejsc, a sala kameralna miała mieć 360 foteli. Widzowie dostaliby też restaurację, bufety, księgarnię i dwupoziomowy parking. Nawet pomieszczenie przeznaczone do prezentacji „małych form literacko-muzycznych” było przewidziane na prawie 100 miejsc.

„Lubelscy bonzowie nagle uświadomili sobie, lub zostali uświadomieni, że skromny, niewielki, nowoczesny teatr nie przyniesie im właściwych korzyści politycznych i dostatecznego splendoru. Planowana nowoczesność teatru nagle ich przestraszyła, nie rozumiał jej bowiem aktyw, składający się głównie z partyjnego betonu” - podsumowywał po latach reżyser Kazimierz Braun, na przełomie lat 60. i 70. dyrektor Teatru Osterwy (cytat za: kwartalnik literacki „Akcent”).

„Bo o ile dotychczas wmurowano ok. 230 tys. ton cegieł, to w tym roku ma się wbudować jeszcze blisko 1,7 miliona cegieł” - odnotowywał Kurier Lubelski z 18 lutego 1980 roku.

Ostatecznie udało się oddać do użytku Dom Aktora oraz część gmachu dla Filharmonii Lubelskiej i Teatru Muzycznego, których w ogóle nie przewidywał pierwotny projekt gmachu.

Filharmonicy, zanim dostali swoją stałą siedzibę, grali m.in. w gmachu Teatru Osterwy (obecnie ta część budynku przy ulicy Narutowicza jest niedostępna dla widzów).

Także Teatr Muzyczny zmieniał swoje miejsce, był na przykład w Garnizonowym Klubie Oficera przy ulicy Żwirki i Wigury oraz w Domu Kultury Kolejarza przy ulicy Kunickiego.

Po przeprowadzce, siedziby obu muzycznych instytucji przez lata przylegały do pustostanu z czerwonej cegły, zwanego Teatrem w Budowie.

W 2012 roku niedokończony budynek został częściowo zburzony i ruszyła budowa Centrum Spotkania Kultur.

Centrum Spotkania Kultur, nowe otwarcie

Wszyscy, z którymi rozmawiałam na temat historii Teatru w Budowie podkreślają, że powstanie Centrum Spotkania Kultur to dobre zakończenie zmian w tej części Lublina. Ukłonem w stronę czterdziestoletniej historii Teatru w Budowie było pozostawienie w niektórych miejscach gmachu CSK wątku ceglanego muru.

Projektantem CSK jest znany lubelski architekt Bolesław Stelmach. Do zrobienia było wiele: z jednej strony konieczne okazały się wyburzenia w niedokończonym gmachu Teatru w Budowie. Po drugie, powstawały nowe zabudowania, m.in. podziemny parking. Przebudowa nie ominęła też pomieszczeń zajmowanych przez Filharmonię Lubelską i Teatr Muzyczny. - W czasie prac wyburzeniowych niejednokrotnie okazywało się, że to, co zastajemy, wygląda zupełnie inaczej niż na planach. Nie mówię tylko o krzywych ścianach, które trzeba poprawiać, ale też pewnych elementach konstrukcji, jakich się nie spodziewaliśmy - tak mówił w sierpniu 2013 roku na łamach Kuriera Tomasz Paprocki, dyrektor kontraktu ze spółki Budimex, wykonawcy inwestycji.

Okazało się, że konieczne są dodatkowe środki na niektóre prace. Ostatecznie budowa CSK kosztowała 171,9 mln zł, 128,8 mln zł stanowiło dofinansowanie z Unii, a 43,1 mln zł pochodziło z budżetu regionu.

Zawieszenie wiechy odbyło się w maju 2014 roku. W połowie listopada 2015 roku Budimex zszedł z placu budowy. W grudniu ubiegłego roku uroczyście został otwarty plac Teatralny przed CSK. Towarzyszył temu happening - burzenie „lubelskiego muru”. Pierwszy koncert w nowej instytucji kultury odbył się 29 kwietnia.

Bolesław Stelmach, architekt Centrum Spotkania Kultur w Lublinie

Jak w kolosalnej porzuconej katedrze
Pierwsze rysunki projektowe zrobiliśmy w 2008 r., ostatnie w listopadzie 2015 r. Dla mnie było ważne, żeby w jakiejś formie przenieść do nowego gmachu wrażenie, jakie miałem wchodząc w 2008 roku do wnętrza Teatru w Budowie. Wrażenie, że jestem w kolosalnej, porzuconej katedrze. Mieliśmy kilka wyzwań w czasie pracy. Jak połączyć nową widownię sali widowiskowej ze sceną pozostałą z Teatru w Budowie? Kiedy zaczęliśmy rysować, to okazało się, że niestety możliwy jest tylko jeden wariant. Najbardziej żałuję, że nie udało się zrealizować pomysłu, jaki miałem na plac przed CSK. Umieścić na nim obrotową scenę wymontowaną z Teatru w Budowie. Ten piękny zabytek techniki, wysoki na 12 metrów, ważący 100 ton, został pocięty na złom. Przeprojektowania oczywiście były. Np. projekt skierowany przez miasto na przetarg, nie przewidywał powstania kurhanów Gutenberga. Na początku miały też wyglądać trochę inaczej: ze względu na koszty inwestor zrezygnował z umieszczenia na kurhanie podświetlanych liter z różnych alfabetów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z historii Lublina. Teatr, w którym nie odbyła się żadna premiera (ZDJĘCIA) - Kurier Lubelski

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

?
...ubecja komentuje,....hahaha i TW i etatowi pracownicy WSI...!
K
Kam
Nie wiem, kto to wybrał, kto zatwierdził i kto (a raczej za ile) przekonał konserwatora zabytków, żeby dopuścił do budowy takiego kloca w zabytkowej i jak by nie było malowniczej okolicy. Podobnie, jak ten drugi nowoczesny paskud obok. . . Tragedia! Fakt, że należało się zabrać za dokończenie/odbudowanie teatru, ale w formie pasującej do architektonicznego krajobrazu, a nie zupełnie z d..py, bo ktoś miał taką "wizję". I tym sposobem jeden bubel został zastąpiony drugim - "Lublin, miasto inspiracji". . .
j
jan na gumnie
architektoniczna godna Alberta Speera. Czyli budowa to kryminał, betonowe i ceglane wykończenie też. Kradzież boazerii z filharmonii również. Akustyka - zniknęła! Nie dziwi, że koncert w CSK - Centrum Kultury Słowiańskiej? - prowadziła potencjalna pensjonariuszka ZK, skazana na rok w zawieszeniu na 4 lata, niejaka Teresa Księska Falger. "Pogratulować" Franaszkowi wyboru. A swoją drogą to jest przedszkole kryminalne. Trzeba było nominować na lidera koncertu skazanego na 25 lat, albo dożywocie. Byś miał pan szacunek u ludzi ulicy.
t
top
O widze kolejna próba ratowania wizerunku tego betonowego kloca. Prawda jest taka, że w przetargu startowały o wiele lepsze projekty ale wybrano przecież nasz "lubelski". Potem się okazało, że termin nie ten i koszt nie ten... A i zero wzmianki o spapranej akustyce? Dziwne.
R
Robert
w kurierze to się podniecają tym teatrem jak stonka opryskiem .Który to już raz o tym samym,czy w tym mieście nie ma innych tematów tylko ten teatr?! Ile jeszcze razy będzie pisać o tym samym ,któś się u was zawiesił intelektualnie?!
Wróć na i.pl Portal i.pl