Inżynieria klimatyczna. Jak bardzo można zmienić pogodę?

Ewa Bińczyk „Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu
ONZ-wska konwencja z 1977 r. zabrania eksperymentów z modyfikacjami pogodowymi prowadzonymi w celach militarnych. Ale działania tego typu w innym celu nie są wykluczone - pisze prof. Ewa Bińczyk, filozof nauki.

Mharzenie o kształtowaniu warunków pogodowych nie jest niczym nowym, lecz towarzyszyło ludzkości od dawna. Amerykański historyk meteorologii oraz profesor badań nad nauką, techniką i społeczeństwem James R. Fleming w książce „Fixing the Sky. The Checkered History of Weather and Climate Control” (Naprawić niebo. Burzliwa historia kontroli pogody i klimatu) przedstawia historię prób modyfikowania pogody. Fleming opisuje m.in. rytuały, dzwony do wywoływania burz oraz modlitwy, których celem było kształtowanie uwarunkowań atmosferycznych. Historia Ameryki mówi zarówno o tzw. zbieraczach burz, jak i o szarlatanach deszczu - oszustach, którzy wyłudzali od farmerów opłaty za swoje usługi. Ideę komercyjnego wywoływania opadów promował w Stanach Zjednoczonych Ameryki James Pollard Espy (1785-1860).

Inżynieria klimatyczna. Jak bardzo można zmienić pogodę?
Wydawnictwo PWN

Z kolei James Dyrenforth (1844-1910) - dziewiętnastowieczny amerykański przedsiębiorca i prawnik próbował sztucznie wywoływać deszcz, wykorzystując do tego celu loty balonem i kontrolowane eksplozje. Otrzymał on nawet wsparcie od rządu Stanów Zjednoczonych dla swoich eksperymentów z użyciem materiałów wybuchowych. Natomiast najbardziej znanym szarlatanem deszczu był stosujący metody quasi-chemiczne był Charles Hatfield.

Podczas wojen w Laosie, Wietnamie oraz Indochinach, armia USA realizowała projekt modyfikacji warunków pogodowych

Zgadzam się z tezą Fleminga, który komentując współczesne plany awaryjne tworzenia inżynierii klimatu w odpowiedzi na groźbę nagłej zmiany klimatycznej, pisze: „jeżeli naprawdę stoimy w obliczu bezprzykładnych wyzwań, dobrze byłoby rozważyć historyczne precedensy”. Zanim zaczniemy promować rozpraszanie siarki w stratosferze jako sposób na powstrzymanie globalnego ocieplenia na kilka lat, zastanówmy się, jaka była historia tego typu idei w przeszłości. W swej dobrze udokumentowanej pracy Fleming omawia imponującą liczbę podobnych przykładów. Historia fantazjowania na temat kontroli klimatu pełna była spekulacji, które czyniono właśnie w odpowiedzi na najbardziej palące problemy poprzednich epok. Najczęściej pomysły te były mocno związane z kontekstem militarnym.

Wiele wybitnych postaci dyskutowało na temat ewentualnych prób kontrolowania klimatu. Wymienić tu możemy słynnego matematyka Johna von Neumanna, który w artykule z 1955 roku pod tytułem „Can We Survive Technology?” (Czy zdołamy przetrwać technologię?) rozważał ewentualne zalety i wady zarządzania promieniowaniem słonecznym dzięki wykorzystaniu czynników chemicznych. Nie uważał on, by zakazanie tego typu inżynierii miało sens, ale rozumiał, że mogłaby ona zachwiać istniejącym ładem politycznym. Z kolei Vladimir K. Zworykin w 1945 roku w pracy „Outline of Weather Proposal” (Zarys propozycji w sprawie pogody), zachwycając się rozwojem meteorologii i technik modelowania komputerowego, prezentował nadzieje na skuteczne zarządzanie warunkami pogodowymi, np. eliminowanie burz przy użyciu bomb atomowych. W 1945 roku znany myśliciel Julian Huxley rozważał użycie broni atomowej do kształtowania krajobrazu i rozpuszczania polarnej pokrywy lodowej. Podobne poglądy głosili tacy badacze jak amerykański meteorolog Harry Wexler czy Ross Hoffman. Uświadamiali oni sobie jednak ryzyko militaryzacji narzędzi tego pokroju. O majstrowaniu przy klimacie myśleli też autorzy sowieccy, np. Nikołaj Pietrowicz Rusin i Lija Abramowna Flit.

Opisywanym pomysłom towarzyszyły odważne fantazje inżynierii oceanicznej. Dotyczyły one np. rozpuszczania pokrywy lodowej Arktyki, a także zarządzania prądami oceanicznymi. W latach trzydziestych XX wieku niemiecki architekt Herman Sörgel bronił projektu nawodnienia Sahary wodami Morza Śródziemnego dzięki budowie tzw. Drugiego Nilu. W drugiej połowie XX wieku debatowano również nad stosowaniem technik podpalania wielkich plam ropy na oceanie, by przekierowywać huragany lub kontrolować trajektorie tornad. Fantazje dotyczyły również eliminacji susz czy tworzenia technik powstrzymywania opadów gradu lub zamieci śnieżnych. Zresztą stosunkowo niedawno, bo w roku 2009, Bill Gates także ogłosił rozpoczęcie badań nad możliwością eliminacji huraganów dzięki przekierowywaniu ciepłych wód oceanicznych z warstw powierzchniowych do warstw głębinowych oceanów.

Nie jesteśmy pierwszym pokoleniem, które rozważa projekty modyfikowania pogody i systemów planetarnych. Na przykład ideę umieszczania na orbicie luster celem kontroli promieniowania słonecznego i kształtowania pogody przedstawił już w roku 1923 Herman Oberth. Wiemy, że naziści interesowali się nią podczas II wojny światowej, pragnąc wykorzystać ją w kontekście militarnym. Z kolei William Jackson Humphreys w 1913 roku wspominał o możliwości kontroli klimatu w oparciu o wykorzystanie pyłów wulkanicznych. Rozważano też umieszczanie na orbicie cząstek potasu. Wiemy, że podczas II wojny światowej Wielka Brytania prowadziła badania dotyczące sposobów redukcji mgły podczas bombardowań. W drugiej połowie XX wieku zaczęto planować (i stopniowo realizować) projekty polegające na ingerowaniu w warunki klimatyczne poprzez budowę tam albo modyfikowanie biegu rzek w celu roztapiania części pokrywy lodowej. Osuszanie bagien i wycinanie lasów w programach zwalczania tzw. morowego powietrza również możemy potraktować jako swego rodzaju zarządzanie warunkami klimatycznymi.

Technologię sztucznego wywoływania opadów (ang. cloud seeding) jako pierwsza skutecznie zastosowała amerykańska korporacja General Electric Company. W latach 1947-1952 przeprowadziła ona około 250 testów. Użycie jodku srebra pozwoliło efektywnie przyspieszyć formowanie się opadów. Wywołując opady, próbowano chronić dane obszary przed powodzią lub suszami. Nadzieje dotyczące stworzenia skutecznych technologii pozwalających na zarządzanie warunkami pogodowymi wzrosły po umieszczeniu przez ZSRR na orbicie Sputnika I w roku 1957 oraz Explorera I przez Amerykanów w roku 1958. Amerykańskie siły zbrojne kontynuowały testy bombowe i próby jądrowe w mezosferze oraz stratosferze, m.in. nad Pacyfikiem i Oceanem Atlantyckim. W tym czasie astronomowie i środowiska naukowe intensywnie protestowali z powodu zakłóceń obserwacyjnych wywołanych tymi działaniami. W latach sześćdziesiątych XX wieku amerykański Departament Obrony wspierał projekt geoinżynieryjny, w ramach którego wystrzeliwano na orbitę miliony ton drobnych miedzianych drucików, tworzących chmury odgrywające rolę anten radiowych, zapewniających stabilną komunikację dla wojska.

Również w latach 60. w Stanach Zjednoczonych prowadzono już zaawansowane badania dotyczące szacowania budżetu ciepła Ziemi, rozpatrując możliwe techniki kontroli pogody. W celu koordynacji pomiarów satelitarnych i danych umożliwiających prognozowanie pogody w 1963 roku utworzono, istniejącą do dziś, międzynarodową instytucję World Weather Watch.

W latach 1962-1983, podczas konfliktów i wojen w Laosie, Wietnamie oraz Indochinach, armia Stanów Zjednoczonych realizowała projekt modyfikacji warunków pogodowych pod nazwą Stormfury. Chodziło wówczas przede wszystkim o osłabienie negatywnego oddziaływania cyklonów tropikalnych. Z kolei techniki wywoływania opadów były wykorzystywane w Izraelu, Chinach (m.in. podczas Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku), Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Australii, Rosji oraz Indonezji (w tym ostatnim kraju podczas walki z poważnymi pożarami lasów w roku 2013).

Stosowanie technologii umożliwiających modyfikację pogody wywołało jednak szybko kontrowersje dotyczące prawa danych wspólnot do naturalnej, niezmodyfikowanej pogody. W sporach przekonywano, że na skutek ingerencji technologicznej „czyjś” deszcz bezprawnie spadł na cudze pola. Obecnie obowiązuje nas Konwencja o zakazie używania technicznych środków oddziaływania na środowisko w celach militarnych lub jakichkolwiek innych celach wrogich ONZ (The Environmental Modification Convention, ENMOD). Ustanowiono ją w 1977 roku, a weszła w życie rok później. Do roku 2015 ratyfikowało ją siedemdziesiąt siedem państw. Zabrania ona militarnego i wrogiego wykorzystywania metod modyfikacji pogody. Jest jednak dość nieprecyzyjna. Nie wynika z niej np. jednoznacznie konieczność zablokowania wszelkich badań w dziedzinie inżynierii klimatu.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl