Cleo śpiewa, czyli w poszukiwaniu utraconego raju

Paweł Gzyl
Cleo(Joanna Klepko), piosenkarka, autorka tekstów i projektantka mody, reprezentantka Polski ( z Donatanem) w 59. Konkursie Piosenki Eurowizji w 2014 r.
Cleo(Joanna Klepko), piosenkarka, autorka tekstów i projektantka mody, reprezentantka Polski ( z Donatanem) w 59. Konkursie Piosenki Eurowizji w 2014 r. Mat. prasowe
Cleo wraca z nową piosenką - „Eva”. Nam opowiada o realizacji teledysku na Jamajce, nieustannym byciu w trasie i o tym, czy boją się jej mężczyźni.

Skąd pomysł na opowieść o utraconym raju - „Eva”?

Chciałam napisać utwór o miłości. Skojarzyło mi się to z biblijną opowieścią o Adamie i Ewie - motywem utraconego raju, czyli utraconej miłości.

Trudno odzyskać utraconą miłość?

W dzisiejszych czasach trudno zbudować zdrową relację między mężczyzną a kobietą. Bo z każdej strony jesteśmy bombardowani atrakcjami, jesteśmy nieustannie wodzeni na pokuszenie. Trzeba być silnym i zakochanym, żeby się temu oprzeć.

Ty też wodzisz na pokuszenie - bo w teledysku do „Evy” pokazujesz się niemal całkowicie nago. Ładnie to tak?

(śmiech) Ewa z biblijnej opowieści powinna być przecież naga. Próbowałam pokazać nagość nie w dosłowny sposób, ale dyskretnie, pobudzając wyobraźnię widza.

Teledysk do „Evy” powstał na Jamajce. Jak Ci się tam podobało?

To miejsce, które można polecić każdemu kto ma ochotę na egzotyczne wakacje. Jestem z zawodu architektem krajobrazu - i muszę przyznać, że zachwyciła mnie Jamajka. Kolorystyką, ukształtowaniem terenu, roślinnością.

W pewnym momencie klipu trafiamy na pole marihuany. To legalne na Jamajce?

Jamajka słynie z tego, że pali się tam marihuanę. Uprawianie tego ziela nie jest co prawda legalne, ale władze patrzą na to przez palce. Wędrując z kamerą przez Jamajkę, natrafiliśmy przypadkowo na taką plantację, ukrytą gdzieś w dolinie między górami. W pewnym momencie pojawili się panowie z kałasznikowami i maczetami - było więc jak w filmie o kartelu Eskobara.

Zapaliłaś marihuanę?

(śmiech) Nie. Bo w ogóle nie palę. Nie było więc sensu próbować, bo nawet nie potrafiłabym się zaciągnąć.

Tytuł Twojej debiutanckiej płyty - „Bastet” - został zapożyczony od imienia egipskiej bogini. Teraz nowa piosenka nosi tytuł „Eva” - i zaczerpnęłaś go od imienia naszej pramatki z Biblii. Skąd u Ciebie zainteresowanie mitami i religiami?

Inspiruję się wszystkim, co mnie otacza. W tym również Biblią i mitologią.

Zanim dałaś się poznać jako Cleo, śpiewałaś w chórach gospel. Bliskie jest Ci chrześcijańskie przesłanie?

Jestem osobą wierzącą. Przygoda z gospel miała dla mnie zarówno wymiar muzyczny, jak i duchowy. W chórze, w którym śpiewałam nie wszyscy byli jednak chrześcijanami. Gospel chwyta za serce każdego - niekoniecznie tylko wierzących. Ta muzyka niesie przesłanie dobra, a ono jest bliskie wszystkim ludziom.

Powszechnie wydaje się, że gwiazdy popu interesują się tylko ciuchami, imprezami i podróżami. Tymczasem okazuje się, że można być kimś popularnym, a jednocześnie być też inteligentną osobą, ciekawą świata.

Takie mamy czasy, że skupiamy się na powierzchownej stronie życia, na tym, co jest materialne. To jednak pozory, stwarzane głównie przez media społecznościowe. Ja chcę się trochę wymknąć takiemu klasyfikowaniu, dlatego staram się w niektórych swoich piosenkach przemycać takie motywy, które mogą skłonić moich słuchaczy do myślenia.

Masz czas na przeczytanie książki, wyjście do teatru lub kina?

Przyznam, że jestem teraz w takim momencie kariery, że muzyka zajmuje mi mnóstwo czasu. Kiedy jednak jedziemy busem z koncertu na koncert, czasem udaje mi się wyłączyć ze wspólnych rozmów czy wygłupów i wtedy czytam książkę.

Niedawno powiedziałaś, że masz na ten rok zaplanowane ponad... dwieście koncertów! Jak sobie z tym radzisz?

Dla mnie to permanentne tournee, które nie ma ani początku, ani końca. Jest to trochę wyczerpujące fizycznie, ale psychicznie czuję się rewelacyjnie. Dostaję bowiem podczas tych koncertów olbrzymią dawkę energii od fanów.

Co jest dla Ciebie najbardziej uciążliwe w tym nieustannym byciu w trasie?

Problemy natury fizycznej: od nieustannych podróży samochodowych zaczęłam w pewnym momencie mieć problemy z kręgosłupem szyjnym. To częsta przypadłość wśród muzyków, którzy nieustannie są w drodze. Aby sobie z tym poradzić, zaczęłam chodzić na siłownię, wzmocniłam organizm, zadbałam o komfort podróży. Teraz już nie sprawia mi to problemu.

W tych podróżach towarzyszą Ci nie tylko muzycy, ale też dwie tancerki. Raźniej Ci w ich towarzystwie?

Czuję się z nimi u boku rewelacyjnie. To moje busowe siostry. Ale na chłopaków też nie mogę narzekać. Trafiłam na towarzystwo, które ma podobne poczucie humoru jak ja. Dlatego czuję się z nimi jak na kolonii.

Fani myślą, że taka trasa koncertowa to przede wszystkim szampan, kawior i drinki.

Organizatorzy częstują nas smakołykami czy alkoholem. I zawsze się dziwią, że nie chcemy wypić jednego czy dwóch kieliszków przed występem. Wydaje się im, że to byłoby jak najbardziej normalne. Tymczasem my zawsze mówimy: „Chwileczkę, przecież jesteśmy w pracy”. Dopiero po występie, jeśli ktoś ma ochotę na drinka, to pozwalam mu wypić.

Miałaś już okazję występować poza granicami Polski?

Śpiewałam już w kilku krajach Europy oraz w Ameryce. Widownię takich koncertów stanowi po części Polonia, a po części publiczność zagraniczna.

Masz przyjaciółki w show-biznesie?

„Przyjaciółki” to za duże słowo. Mam jedną przyjaciółkę i mnóstwo dobrych znajomych. To choćby Natalia Szroeder, Ruda z Reds Lips, chłopaki z Eneja, Kamil Bednarek. Trzymamy ze sobą sztamę - i nawzajem sobie bardzo kibicujemy.

A Donatan?

Donatan, oczywiście, jest numerem jeden. To mój show-biznesowy tatuś. Teraz zajmuje się realizacją moich teledysków. Jego ekipa jest obecnie, moim zdaniem, najlepsza w Polsce. Wspomniana „Eva” też jest jego dziełem. Współpracujemy zatem - choć już nie na muzycznym polu.

Jesteś piękną kobietą. Powinnaś więc przyciągać na swe występy tłumy facetów.

Mam nadzieję, że przyciągam na swe występy nie urodą, ale raczej swoimi piosenkami.

Czy przy ponad dwustu koncertach rocznie masz szansę stworzyć z kimś udany i przede wszystkim, trwały związek?

Jest taka szansa. Niektórzy jej nie potrafili wykorzystać i nie przetrwali. Mój tryb życia to poważna próba dla związku. Nauczona doświadczeniem, postanowiłam, że osoba, którą mam u swoim boku, musi sobie umieć z tym radzić. Bo nie będę poświęcała swoich marzeń i swojej kariery dla związku.Przynajmniej w tym momencie mojego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cleo śpiewa, czyli w poszukiwaniu utraconego raju - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl