Być może ma najpopularniejszy numer w Ukrainie. Od pół roku pomaga uchodźcom na dworcu PKS

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
Jest tegoroczną maturzystką, a najdłuższe wakacje w życiu spędza na dworcu PKS. Patrycja Gach zna godzinę odjazdu każdego busa i autokaru, ale to skutek uboczny. Główny cel jest jeden: pomoc Ukraińcom.

Jeszcze kilka miesięcy temu osób takich jak Patrycja było dużo więcej. Wolontariusze, często osoby prywatne, przychodzili na dworzec PKS w Lublinie, wydawali prowiant i pomagali gościom z Ukrainy w stawianiu pierwszych kroków w obcym mieście. Z tamtej załogi została tylko ona, wciąż przychodzi każdego dnia rano i wychodzi między 22 a 22:30.

– Wtedy się kończy największy ruch. Zaczyna się od rana, dziś przyszłam około godz. 8. Co drugi dzień przychodzę trochę później, bo rano mam korepetycje z matematyki. Ale na dworcu jestem siedem dni w tygodniu. Lubię tu przychodzić – przekonuje Patrycja.

Jej zakres obowiązków jest szeroki. Wyjaśnia Ukraińcom, skąd i dokąd można pojechać z Lublina, szuka wolnych miejsc w autokarze, pomaga kupić bilet i rozsupłuje bieżące komplikacje. Odpowiada na pytania: gdzie toaleta, gdzie bankomat, gdzie kantor, jak dojechać na lotnisko, a jak na dworzec PKP. Nie ma problemu z przechowaniem przesyłki, bo ktoś zapomniał przyjść, odbieraniem telefonu w środku nocy albo nawet zadzwonieniem do będącego już w trasie kierowcy (zna prawie wszystkich) z prośbą o zaczekanie na pasażera na granicy. Od podróżnych przejmuje bagaże, nie tylko fizyczne.

– Wczoraj pani chciała się pilnie dostać do Medyki, bo trzy godziny wcześniej dostała informację, że jej mąż zginął na wojnie. Pamiętam pasażerkę, która jechała z małym dzieckiem w nosidełku. Siedziała obok i płakała. Okazało się, że ktoś z rodziny w ciężkim stanie trafił do szpitala. Są trudne historie i wtedy jest ciężko. Taka osoba płacze, trzeba jej pomóc, a jednocześnie samej ułożyć to sobie w głowie – mówi Patrycja.

Nie odbiera jej to jednak ani zapału, ani optymizmu. Kiedy przyszła do punktu wolontariatu po raz pierwszy, była z mamą i stosem kanapek. Myśl o tym, żeby stanąć po drugiej stronie stołu, pojawiła się później, ale nie wie dokładnie kiedy. Po dostarczeniu kanapek przywiozły z mamą zakupy, później pojawiły się jeszcze kilka razy, a z czasem zaczęła przychodzić sama, żeby pomagać. I jak mówi, od końca lutego pomaganie pochłonęło ją na milion procent.

– Przed 27 lutego na dworcu nie bywałam prawie wcale, a teraz wszyscy się śmieją, że gdyby policja szukała mnie listem gończym, to wystarczy, że przyjedzie na PKS – przyznaje Patrycja. – Znam praktycznie cały rozkład jazdy. Nie tylko do Ukrainy, ale i po Polsce. Polacy najczęściej pytają o Warszawę, Kraków. Ale teraz często też o Władysławowo, Gdańsk, Zakopane. Ukraińcy jeżdżą do Kijowa czy Lwowa. Interesują się też powrotem do niebezpiecznych miast. Wczoraj pan pytał, czy może jechać do Charkowa z dwunastoma bagażami, bo to wszystko, co ma w Polsce. Dziś rano pani pytała o Siewierodonieck. Dużo częściej wracają do kraju niż z niego przyjeżdżają. Teraz na parkingu stoją ukraińskie autokary: do Ukrainy jadą trzy, a czwarty do Gdańska – wylicza.

Jak mówi, bardzo dobrze współpracuje jej się z Ukraińcami. Nie jest w stanie policzyć, ile zaproszeń do ich ojczyzny dostała, a tym bardziej wiadomości i telefonów z podziękowaniem za pomoc. Nie wyklucza, że jej numer jest najpopularniejszą polską komórką w Ukrainie. Sama jednak z numerkami ma pewien kłopot.

– 23 sierpnia piszę poprawkę matury z matematyki. Nigdy nie było mi z nią po drodze. Ale niczego nie żałuję. Po egzaminach też przychodziłam, elegancko ubrana. Cały dworzec trzymał za mnie kciuki – wspomina.

Jeśli się uda, chciałaby studiować zarządzanie na UMCS. Kiedyś myślała o prawie, ale od pół roku uważa, że logistyka transportu jest dużo ciekawsza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Być może ma najpopularniejszy numer w Ukrainie. Od pół roku pomaga uchodźcom na dworcu PKS - Kurier Lubelski

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
4 sierpnia, 10:32, Gość:

Pomiędzy ukraińską a ruską dziczą nie ma żadnej różnicy. Ta sama zdradziecka swołocz!

Ukraińcy i ruskie zawsze stosowali LUDOBÓJSTWO na masową skalę. Ukraińcy zbrodnie mają w swoich banderowskich genach!

Czy rusek czy ukrainiec to ta sama swołocz, najlepiej niech się wybiją co do jednego !!!!!!!!!!!!!!!

a miedzy nimi jest miejsce na poska dzicz ! nie jestescie nic lepsi !!

J
Joda
By żyło się lepiej .Ma się czym chwalić
E
Ehh
4 sierpnia, 14:20, gapcio:

jak to w % wygląda ?

50 na 50 biedni do bogatszych !

czy 30 do 70 dla bogatych !!

przestałem dawać !

Proporcje jak u szlachta-plebs przed...rozbiorami.

E
Ehh
Chwali sie.Bandziory sie bawią a zwykli ludzie cierpią. Ukraina to jak niekontrolowana kibolska ustawka, gdzie zamiast prewencji i zdecydowanej postawy dowozi sie sprzęt ...maczety i kije bejsbolowe.
g
gapcio
jak to w % wygląda ?

50 na 50 biedni do bogatszych !

czy 30 do 70 dla bogatych !!

przestałem dawać !
G
Gość
4 sierpnia, 11:40, Gość:

Dlaczego to my dajemy do skarbonek, produkty w sklepach a biedni ukraincy w swoich drogich furach biegają po galeriach ? Ostatnio mamusia z dziećmi weszła do wietnamskiej restauracji i zamowila krewetki .... ja krewetki jak żyje w ustach nie miałem a tu biedni uchodźcy z Ukrainy zajadają jak by to były ziemniaki. Szkoda na nich łożyć.

Stawy Stefańskiego. Sytuacja z wczoraj. Popołudnie. Rodzinka ukraińska, 5 osób, zamówienie frytek, buregrów, napojów i innych foodów, rachunek na ponad 200 zł na śmieciowe jedzenie. Widać nie szkoda. Dobrze się żyje na polskim wsparciu...

G
Gość
Dlaczego to my dajemy do skarbonek, produkty w sklepach a biedni ukraincy w swoich drogich furach biegają po galeriach ? Ostatnio mamusia z dziećmi weszła do wietnamskiej restauracji i zamowila krewetki .... ja krewetki jak żyje w ustach nie miałem a tu biedni uchodźcy z Ukrainy zajadają jak by to były ziemniaki. Szkoda na nich łożyć.
G
Gość
Pomiędzy ukraińską a ruską dziczą nie ma żadnej różnicy. Ta sama zdradziecka swołocz!

Ukraińcy i ruskie zawsze stosowali LUDOBÓJSTWO na masową skalę. Ukraińcy zbrodnie mają w swoich banderowskich genach!

Czy rusek czy ukrainiec to ta sama swołocz, najlepiej niech się wybiją co do jednego !!!!!!!!!!!!!!!
G
Gość
Czy pomagala juz Polakom ??
Wróć na i.pl Portal i.pl