Bogusław Wołoszański pseudonim „Ben”. Akta mówią wiele o ich bohaterze i jego karierze w PRL

Piotr Kobyliński
Piotr Kobyliński
Wideo
od 16 lat
Akta Bogusława Wołoszańskiego to jedna z najmarniejszych historii, jakie można znaleźć w archiwach IPN. Niewiele mówią one o działaniach komunistycznego wywiadu, ale sporo o ich bohaterze i jego karierze w PRL – czytamy w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Sieci".

Poniedziałkowy tygodnik "Sieci" opisuje historię współpracy dziennikarza Bogusława Wołoszańskiego z wywiadem Służby Bezpieczeństwa PRL. Tygodnik napisał, że w świetle dostępnych akt nie ma większych wątpliwości, czym kierował się "Ben" (pseudonim Wołoszańskiego), mówiąc o swoich możliwościach funkcjonariuszom wywiadu PRL.

Chodziło o jak najdłuższe trwanie w Londynie. Przez następne miesiące tamtejszą rezydenturę wywiadu PRL zalewały informacje dostarczane przez agenta ”Bena”. Większość z nich można zdefiniować jako „węglowy miał”, który nie przynosił większych zysków wywiadowi – pisze tygodnik.

Informacje znane opinii publicznej

Gazeta opisuje, że Bogusław Wołoszański w swoich raportach szeroko informował o spotkaniach z różnymi dziennikarzami, przy czym był w stanie podać tylko ich najprostsze charakterystyki, miejsce pracy albo jedynie nazwisko, jak w przypadku pewnego Japończyka.

Informacje polityczne w zasadzie nie przekraczały poziomu wiedzy powszechnie znanej lub dostępnej w prasie, okraszonych uwagami i wnioskami „Bena”, które nawet w warszawskiej centrali uważano za niedorzeczne – czytamy w "Sieci".

Mimo że niektóre informacji przekazywane przez Wołoszańskiego w warszawskiej centrali uznano za niewiarygodne, "strumień informacji o jawnych i ukrytych mechanizmach politycznych NATO, USA, Wielkiej Brytanii oraz ich polityce wobec PRL i Związku Sowieckiego płynął. „Ben” donosił o awanturach u sąsiadów albo o tym, że obserwują go zachodnie służby, a jego mieszkanie naszpikowane jest aparaturą podsłuchową. Skąd to wiedział? Bo jego dziecku nie działał samochód na baterie kierowany radiem. Nie wiadomo, jak traktować tego typu informacje" – podał tygodnik.

"Sieci" napisały, że meldunki przynoszone przez "Bena" uznać można za informacyjne śmieci, za które agent coraz częściej oczekiwał pieniędzy, tłumacząc to wydatkami na lunche z zachodnimi dziennikarzami.

Czasem służba odmawiała, uzasadniając to brakiem zysku ze spotkania, czasem wypłacała agentowi po kilkadziesiąt funtów. Łącznie na skutek swoich próśb o „zwrot kosztów” (agent nigdy nie przedstawił rachunków) „Ben” „wyprosił” w Londynie ok. 500 funtów – czytamy.

Jak złapią za rękę, mów, że to nie twoja ręka

Piotr Gontarczyk, autor artykułu, napisał, że kiedy w 2007 r. opublikował w "Rzeczpospolitej" ledwie sygnalne informacje na temat tej historii, "jej bohater zareagował wedle obowiązujących wówczas byłych peerelowskich agentów schematów: wszystkiemu zaprzeczaj, a jak złapią za rękę, krzycz, że to nie twoja ręka". Autor dodał, że Bogusław Wołoszański zwołał konferencję prasową, zapowiadając pozew sądowy za "zniesławienie". "Ale nigdy go nie złożył. Potem były inne historyjki, na przykład, że współpracował, ale nie ze Służbą Bezpieczeństwa, tylko z „wywiadem”.

Kłopot w tym, że ten wywiad to właśnie Departament I SB Ministerstwa Spraw Wewnętrznych– pisze Gontarczyk.

Autor przypomniał, że tuż po ujawnieniu sprawy w jednej ze stacji radiowych Wołoszański z przejęciem mówił, iż ma "głęboką, pełną świadomość, że naprawdę nikogo nie skrzywdził, na nikogo nie doniósł".

Otóż doniósł na wiele osób, i to raczej z mało wysublimowanych pobudek – podkreślił Gontarczyk.

Bogusław Wołoszański jest dziennikarzem, popularyzatorem historii, autorem książek i scenarzystą. Przez lata zawodowo związany był z Telewizją Polską. Szczególną popularność przeniósł mu emitowany od 1983 roku program "Sensacje XX wieku". W 1985 wyjechał jako korespondent radia i telewizji do Londynu, gdzie pracował przez 3 lata.

lena

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
21 sierpnia, 17:34, Rex:

Kiedy artykuł o Balbinie?

O twojej starej?

R
Rex
Kiedy artykuł o Balbinie?
X
X
Mam po 70-ce, ale takiego gu...na, jak tvp, nigdy w Polsce NIE BYŁO, że ludzie tak postradali ROZUM??? Oni myślą, że jutro, jest koniec świata i nikt ich nie rozliczy? BARACHŁO, BARACHŁO ŚWIRUJĄCE.
S
Smutny
Przepraszam, a czynni funkcjonariusze PRL, którzy teraz są czynnymi funkcjonariuszami PiS? A, czym zajmował się na boku tatuś wszechwodza? Jak widać mojsze ciągle lepsze :(
o
oglądacz TV PRL
A pamiętam, że był taki amerykański! Prawda czasu - prawda ekranu!?
U
Usuń
21 sierpnia, 8:56, Marek:

Śmierdziel. Kiedyś wystąpił w tv z dwoma innymi dziennikarzami i zarzucał im, że popierali Solidarność. Taki bezczelny. To jakby napluł Polakom w gębę. Inna sprawa, że tamci podkulili ogon i nie odpowiedzieli. Może nie chcieli stracić pracy. Takie to były czasy i tacy ludzie. Dziś Wołoszański pcha się oficjalnie do władzy. To jeszcze większa bezczelność.

A co zrobili dla nas dobrego solidaruchy .Nic !!! Sprzedali wszystko . Ludzi na bruk .i nazywali to demokracją i wolnym rynkiem .dzis zrobili sobie z tego zawód i trzepią kase z koryta !!! I jest w polsza kilka tys związków .ktore tylko sie liczą na kopalni .reszta to atrapy !!!

M
Marek
Śmierdziel. Kiedyś wystąpił w tv z dwoma innymi dziennikarzami i zarzucał im, że popierali Solidarność. Taki bezczelny. To jakby napluł Polakom w gębę. Inna sprawa, że tamci podkulili ogon i nie odpowiedzieli. Może nie chcieli stracić pracy. Takie to były czasy i tacy ludzie. Dziś Wołoszański pcha się oficjalnie do władzy. To jeszcze większa bezczelność.
Wróć na i.pl Portal i.pl