Grunwald, czyli legenda oceaniczna

Paweł Zarzeczny
Czy wiecie, co to jest legenda oceaniczna? Suche majtki na dnie morza. No i dokładnie taki sam jest Grunwald, 1410. Piękny mit niemający niestety wiele wspólnego z prawdą.

Przede wszystkim polska wojna wyzwoleńcza. Gdzie? Grunwald? Tannenberg? Tak nazywały się polskie wioski? Żarty jakieś, przecież to Polacy, począwszy od świętego Wojciecha, wyrzynały tamtejszą rdzenną ludność Prusów. Ogniem i mieczem. Zajrzyjcie przy okazji wakacji na Mazurach do muzeum reformacji w Mikołajkach (to taka nazwa dla zmyłki, bo to muzeum pruskie), jakie największe nieszczęście spotkało ludność tych ziem. Czy rajd wojsk sowieckich w 1945? Nie. Rajd wojsk… polskich! W XVII wieku, co Sienkiewicz, mój pisarz ukochany (przeczytajcie kiedyś, kogo zrobiłby ministrem finansów i dlaczego), a więc Sienkiewicz przedstawił akcję Kmicica vel Babinicza jako wyzwoleńczą. Ejże, toż to była wojna łupieska. Nie całkiem rycerska. Jak i ten Grunwald.

Grunwald? Stu facetów napadło na dwustu, no i wszyscy uciekli do "Zielonego Lasu", a ci bardziej zestrachani aż do Malborka

Ten cały Grunwald potrzebny był i jest do budowania narodowej dumy, zrozumiałe. Że Polacy pokonali sprzymierzone siły Zachodu, jednocząc dzicz ze Wschodu, nawet w tym celu kontraktując i trenera, i zawodników zagranicznych. Ale czy to prawda? Czy Długosz zasługuje na zaufanie większe niż Kadłubek? Jak mogło się tam pomieścić sześćdziesiąt tysięcy wojska (rycerzy, co potrzebowali też służby, czyli giermków, a pewnie i jakichś ówczesnych kurtyzan). Jak dojechali do tego "Zielonego Lasu", skoro nie było tanich linii lotniczych? Co jedli, skoro nie było karczm? Kogo mogli okraść, skoro wokół tylko woda i paruset chłopów? Przecież to legenda oceaniczna, w której zgadzają się jedynie nazwiska głównych bohaterów, Jagiełły i von Jungingena. A reszta?

Czytajcie, czytajcie (nie jest to zabronione jeszcze) na przykład Leopolda Tyrmanda. W "Zapiskach dyletanta", przepraszam, że z pamięci, ale ktoś mi tę (tę) książkę zwyczajnie podwędził, pisze on o swoich obserwacjach historycznych. O tym, że… nic mu się nie zgadza! Że jak jechał do Ameryki, to spodziewał się na przykład spotkać Indian. Mężnych, smukłych, silnych, przystojnych. A kogo spotkał? Otłuszczonych, zapitych przygłupów (sorry, Winnetou, ale widocznie i ja mam tam swych braci, spotkamy się na wiecznych łowach, u Mannitou). No więc Tyrmand, poza tym, że zdolny kobieciarz, zwrócił uwagę na tak zwane wielkie bitwy historyczne, choć nie miał na myśli Grunwaldu, a raczej Persów, Greków, Rzymian.
Że te wielkie bitwy kilkudziesięciotysięcznych armii (a Kadłubkowie wszelakiej maści widywali i floty liczące po tysiąc okrętów), to lipa. Że tak naprawdę biły się dwie bandy. Nie o Troję i prześliczną Helenę, ale o stado owiec albo o zagon kapusty. Przepraszam Tyrmanda, że jego myśl upraszczam, ale sens jest właśnie taki - bitwa pod Grunwaldem, ta niby-historyczna, to było starcie Pruszkowa z Wołominem, po której pokonani czmychnęli (patrząc na odległości), do Sochaczewa na przykład. Zresztą, żeby nie polegać na Tyrmandzie jedynie (bo mógł być pijany, jak Długosz albo Palikot, albo Zarzeczny), sięgnę po relację innego historyka, czyli badacza dziejów, niejakiego Machiavellego (sorry, Bronku, ale twych prac historycznych na półce nie trzymam, popracuj trochę jeszcze).

No więc Machiavelli opisuje pewną średniowieczną bitwę dwóch księstw z Italii, każda armia po kilkanaście tysięcy zaciężnych, po której jest... jeden zabity. Rycerz, który tak się upił, że spadł z konia i skręcił kark. Tak, to mi (mnie!) układa się w logiczną całość. Po Europie i kawałku Afryki z Azją (krucjaty) szalały wówczas parusetosobowe gangi, dokładnie jak dziś. I robiły ustawki, jak kibice. Ktoś czasem obciął komuś głowę (najbardziej żal mi hetmana Żółkiewskiego, on większe ustawki wygrywał niż Grunwald ten cały, Moskwę zdobył, cara wyznaczył), czasem nie wracało się z wojny, ale generalnie był to rodzaj przemysłu (a może usług, zważywszy najemność wojsk?). Wszyscy zarabiali, słabsi ginęli. Tak było, tak jest i tak będzie. Na kolejnych wojnach.

No więc skąd ta sława? Z kompleksów, takich samych jak wspominanie Wembley (a w rezerwie mamy jeszcze Hermaszewskiego w kosmosie i lody z Zielonej Budki). Oczywiście, wart pielęgnacji jest etos rycerski, ten cały Zawisza z Garbowa (czy to taki ówczesny "Pershing" był? "Masa"? A może "Kiełbasa"? No bo "Dziad" chyba nie, choć pod Grunwaldem był już po czterdziestce, z kim on mógł wygrać na miecze, chyba tylko z gajowym!). No więc etos szlachetności. Hm, też nieprawdziwy. Czy rycerskość oznacza chęć obcięcia komuś głowy, ja chyba czegoś tu nie rozumiem! Albo żądania za złapanego człowieka okupu (sprawa Olewnika się przypomina - czy to rycerskość, nie kpijcie ze mnie, rycerze!).

Albo ta bajeczka, jak to jeden wódz daje drugiemu przed walką dwa nagie miecze. Realne? Wcale. To tak jakby premier Izraela dał liderowi Hamasu dwadzieścia bezzałogowych samolotów albo Obama talibom rakiety Patriot. Tyrmand, gdyby żył, nazwałby was wszystkich chuliganami ze skłonnością do mitomanii. Z tą (tą) różnicą, że mieliście miecze zamiast bejsbolowych kijów. Lecz właściwie to jedyny drobiazg, który udało się światu zmienić przez 600 lat.

Aha, ostatnio jakiś niezadowolony czytelnik (czyli jakiś jeden na sto tysięcy) zapragnął mnie obrazić. I powiedział, że do Mensy ja chyba nie należę. Odparłem, rzecz jasna, w 0,221 tysięcznych sekundy: "Nie, nie należę. Za niski poziom". No i dodałem (to taki mój następny wynalazek): "Przepraszam, czy mogę zadać pytanie? Tak? No to, czy chce pan dostać w cymbał?". Zwiał, w 0,001 tysięczną.
Mity w Polsce mają się dobrze. Ostatnio mój sąsiad Piotruś (lat 84) wyznał na targu, że jego pole zaatakowało 60 dzików (to chyba gorzej niż Krzyżacy!). I znajomy myśliwy Rysiek Grodzki z Baszkówki jednym strzałem, jednym, położył aż trzy! Jednego 170 kilo, i dwa po 90! I że nie wiadomo teraz, co robić z tym mięsem! Ćwierć tony!
No więc tak rodzą się legendy oceaniczne. Suche majtki na dnie morza. Taaaka ryba. Grunwald!
I oto historyk został właśnie prezydentem. Boże, ratuj! A syn postanowił z historii zrobić doktorat. To ja mówię: "Zapiski dyletanta" poczytajcie. I dajcie sobie spokój. Inscenizacja bitwy pod Grunwaldem tyle ma wspólnego z faktami, co opowieści w maglu, jeśli jeszcze pamiętacie, co to takiego magiel.

Grunwald? Stu facetów napadło na dwustu, no i wszyscy uciekli do "Zielonego Lasu", jak zawsze po ustawkach bywa, a ci bardziej zestrachani aż do Malborka. Polska korzyści żadnych nie odniosła. Z jednego powodu - na tej łące nie było czego zdobywać. Szkoda, że Jagiełło nie zbudował trzech statków i nie popłynął do Indii, wtedy trafiłby do Ameryki, no i może by się coś wreszcie wygrało konkretnego, ukradło, a nie tylko baj, baj, baj…

O takich opowieściach mówiło się też u mnie w domu: "sraty-taty, dupa w kwiaty!". No więc, z żalem to przyznaję, mamy dziś w Polsce, co mówię, obserwując i media, i swoje rozliczne przyjaciółki (a one mnożą się niczym te armie pod Grunwaldem), otóż mamy teraz w kraju i sraty-taty, no i dupy w kwiaty. Ale niektóre nawet niebrzydkie. Jak pisał Hulka-Laskowski: "osobliwie ku wieczorowi". Też ruszę za chwilę na jakieś pole bitwy. I z mieczem, i z ogniem, w oczach. Dopaść wroga i go pokonać. Nie dać mu uciec do Malborka. Ma stracić głowę tu i teraz…
Ma leżeć i kwiczeć...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl