Białoruscy cyberpartyzanci ujawnili dane z białoruskiego KGB. Wśród nich znalazło się m.in. 40 tys. donosów oraz dane pracowników służb

Cyberpartyzanci to białoruska grupa hakerów, która powstała wkrótce po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku. Są to są informatycy, którzy walczą z reżimem Łukaszenki w cyberprzestrzeni. Co jakiś czas przeprowadzają różne ataki, które są wymierzone w totalitarny system. W ostatnim czasie grupa m.in. dokonała cyberataku na jeden z największych zakładów na Białorusi Grodno Azot. Przejęli i zablokowali ogromną masę danych. W ramach wymiany żądali uwolnienia więźniów politycznych. Teraz odnieśli kolejny sukces. Przedstawiciele grupy poinformowali, że udało się im pobrać pliki osobowe ponad 8600 funkcjonariuszy KGB. Na podstawie tych danych będą mogli zidentyfikować pracowników służb. Przedstawicielka grupy Juliana Szametawiec powiedziała agencji AP, że atak hakerski był odpowiedzią na słowa szefa KGB Iwana Tertela, który oskarżył aktywistów o planowanie zamachów na infrastrukturę krytyczną. Jak zdradziła, że grupie udało się uzyskać dostęp do sieci KGB kilka lat temu. Od tego czasu hakerzy próbowali włamać się na stronę internetową agencji i do jej bazy danych.

Dodatkowo cyberpartyzanci uzyskali ponad 40 tys. donosów złożonych w KGB. Według hakerów są to skargi wysyłane do służb w okresie od września 2014 r. do sierpnia 2023 r. Na stronie cyberpartyzantów z czasem pojawia się coraz więcej informacji. Donosy do służb pisali nie tylko Białorusini mieszkający w krajach zachodnich, ale również przedstawiciele innych narodowości w tym osoby z polskim obywatelstwem. Telewizja Belsat opublikowała jeden z donosów, w którym jedna z osób zwróciła uwagę białoruskich służb na firmę transportową działającą w Białymstoku. W donosie możemy przeczytać: "Proszę zwrócić uwagę na działania firmy transportowej w Polsce, w Białymstoku, i bezpośrednio na jej dyrektora. W biurze firmy, bezpośrednio w gabinecie dyrektora, w widocznym miejscu, przyklejona jest symbolika z biało-czerwono-białymi flagami, a także karykaturalne naklejki na portrecie obecnego prezydenta Republiki Białoruś".

Przedstawiciel diaspory białoruskiej Jan Abadowski przekazuje, że donosy są ciekawym źródłem danych.

Przykładowo wczoraj pojawiły się informacje, że jeden z donosów pochodzi od kobiety, która doniosła na swojego męża, że wspiera finansowo wolnych Białorusinów. Te dane są bardzo zaskakujące, ponieważ większość z donosów pochodzi od osób, które zamieszkują poza granicami Białorusi - przekazuje Jan Abadowski.

Przedstawiciel białoruskiej diaspory nie kryje zaskoczenia tego, że osoba mieszkająca w demokratycznym państwie stowarzyszonym w UE pisze donosy do reżimowego białoruskiego KGB.

Jesteśmy od dawna narażeni na działalność służb. KGB cały czas podnosi informację o bojownikach z Białegostoku, o diasporze białoruskiej, która tutaj jest bardzo mocna. Z całą pewnością niektóre rzeczy nas zaskakują. Mam nadzieję, że również polskie służby zainteresują się informacjami, które pojawiły się na stronie cyberpartyzantów. Jest to ciekawa informacja dla takich służb, że są osoby, które wspierają pracę obcego wywiadu i działają na szkodę Polski - przekazuje przedstawiciel diaspory białoruskiej w Białymstoku.

Zobacz też:Wiec „Razem przeciw rosyjskiej agresji”. Białorusini, Ukraińcy i Polacy upamiętnili rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę