Belgijski sąd zabiera Polce dziecko, polski sąd oddaje je Belgowi. Dramat matki i 5-letniego syna

Tomasz Słomczyński
Dramat Anny Zarzyckiej rozegrał się w środę około godz. 13. Musiała pożegnać się z pięcioletnim synem, po którego z Belgii przyjechał ojciec. Mężczyzna nawet nie mówi po polsku. Matka sama nie wie, kiedy i czy w ogóle zobaczy jeszcze swoje dziecko.

Seria życiowych błędów pani Anny, za które musi teraz płacić wysoką cenę, rozpoczęła się w 2006 roku (o sprawie pisaliśmy w reportażu "Pan tata cię, synku, zabierze" - 8 lutego 2013 roku). Wtedy postanowiła zamieszkać w Belgii - z poznanym tam G. Związała się z mężczyzną, o którym - jak dziś mówi, niewiele wiedziała.

Zaszła w ciążę w 2007 roku. Jak wspomina - w tym czasie G. zaczął ją bić. Szybko przyszło otrzeźwienie i postanowienie powrotu do Polski. Udało się w lipcu 2008 roku. Gdy znalazła się w domu rodzinnym w Braniewie, oświadczyła, że do Belgii nie wraca.

Miesiąc później G. próbował porwać Annę. W polskim sądzie dostał za to wyrok - 3 tys. zł grzywny. Wtedy też rozpoczęła się sądowa batalia między Anną a ojcem Kewina.

Najpierw belgijski sąd ustalił, że chłopiec ma jeden tydzień spędzać u ojca, jeden tydzień u matki. Anna przypuszcza, że sąd nie miał pojęcia, że Kewin jest w Polsce. Nie wydała dziecka ojcu. Wkrótce potem postępowanie w Belgii w pierwszej instancji skończyło się korzystnie dla Anny. G. się odwołał. Belgijski sąd nie wezwał Anny, nie przesłuchał jej, nie powołał biegłych do zbadania sytuacji rodzinnej. W grudniu 2011 roku orzekł, że Kewin ma zostać przywieziony do ojca - na zawsze.

Anna nie oddała Kewina ojcu w wyznaczonym terminie, więc sąd w Belgii uznał ją za osobę nieodpowiedzialną i pozbawił ją wszelkich praw rodzicielskich. W ten sposób jedynym prawnym opiekunem Kewina stał się G., który złożył wniosek o egzekucję wyroku - czyli o wydanie dziecka. Za Anną rozesłano Europejski Nakaz Aresztowania.

W tym czasie (2008-2013) Kewin wychowywał się już w Polsce pod opieką mamy i babci. Chodził tu do przedszkola, a ojciec był dla niego obcą osobą. G. pojawiał się w Braniewie raz, dwa razy do roku.

W lutym 2013 roku sąd w Polsce postanowił umieścić Kewina w Katolickim Ośrodku Wsparcia dla Dzieci i Młodzieży w Braniewie - blisko matki i w miejscu bezpiecznym, z którego nie zostanie zabrany przez ojca. Sąd skierował całą trójkę - Annę, G. i Kewina na badanie psychologiczne w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym w Elblągu. Wynik badania był jednoznaczny - miejsce dziecka jest przy matce. Przy czym psychologowie nie szczędzili gorzkich słów również jej, zarzucając m.in. niestworzenie stabilnego dla rozwoju dziecka środowiska. Jednak nie mają wątpliwości co do jednego - pierwszoplanowym rodzicem jest Anna.

Specjaliści potwierdzili, że Kewin praktycznie nie zna swojego ojca biologicznego, który jest dla chłopca "osobą obcą psychologicznie, z barierą językową, z odmiennej kultury". Specjaliści z RODK piszą, że zabranie Kewina matce będzie "przeżyciem bardzo trudnym, rzutującym na kondycję emocjonalną chłopca". Taka opinia trafiła do sądu, do akt sprawy.
Ojciec dziecka nieregularnie odwiedzał Kewina w ośrodku w Braniewie (jak relacjonuje pani Anna: pierwszy miesiąc - 12 wizyt, ostatni - 1 wizyta). Trwało to ponad cztery miesiące - od lutego do lipca 2013 r.

W poniedziałek, 8 lipca 2013 r., Sąd Rejonowy w Gdańsku stwierdził "brak jurysdykcji krajowej i umorzył postępowanie w sprawie, przyjmując, że właściwy jest w tym zakresie sąd belgijski". Tym samym - zgodnie z orzeczeniem sądu belgijskiego i Sądu Okręgowego w Elblągu, potwierdził, że ojcu dziecka przysługuje wyłączne prawo opieki nad synem.

- Podstawą orzeczenia o opiece nad małoletnim jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Antwerpii z 5 grudnia 2011 r. - tłumaczy sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Wykonalność tego orzeczenia na terenie Polski stwierdził Sąd Okręgowy w Elblągu w dniu 5 marca 2012 r. Te dwa orzeczenia stanowią bazę - podstawę pozostałych rozstrzygnięć, które wydał Sąd Rejonowy w Gdańsku. Musi on respektować orzeczenie prawomocne i wykonalne sądu innego państwa, którego wykonalność stwierdził sąd polski, w tym wypadku Sąd Okręgowy w Elblągu. Wiążące jest orzeczenie belgijskie, zgodnie z którym wyłączne prawo opieki przysługuje ojcu, a miejscem zamieszkania dziecka powinno być miejsce zamieszkania ojca. Dziecko ma obywatelstwo belgijskie i tam jest zarejestrowane.

Jak przekonuje sędzia Tomasz Adamski: - Poza tym sąd wskazał, że dziecko od lutego 2013 r. przebywa w placówce. Matka zamieszkuje w Braniewie i utrzymuje z synem kontakt. Ojciec również utrzymuje kontakt z synem na terenie placówki i nawiązał z nim prawidłowe relacje i kontakt. Zdaniem sądu nastąpiła zmiana okoliczności, wskazywanych wcześniej przez RODK (cytowana wyżej opinia psychologów), ponieważ aktualnie ojciec nawiązuje kontakt z synem, który poznaje również język ojca.

Sędzia zwraca też uwagę na następujące fakty: - Wcześniej matka przez dłuższy okres czasu ukrywała dziecko przed ojcem i nie wykonywała orzeczeń dotyczących dziecka. Pobyt dziecka w ośrodku w Braniewie był pobytem w drodze zabezpieczenia, a nie rozstrzygnięciem kończącym postępowanie. Gdyby trwał dalej, byłby sprzeczny z orzeczeniem belgijskim, przyznającym wyłączne prawo do opieki ojcu, a nadto niekorzystny dla dziecka. Pobyt w placówce poza rodziną powinien być jak najkrótszy.
Wczoraj ok. godz. 13 ojciec odebrał Kewina z ośrodka w Braniewie.

- Powiedziałam synkowi, że jedzie na wakacje. Spytał, jak długo potrwają. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Powiedziałam więc, że jak będzie chciał, to do mnie wróci. Nie wiem, gdzie zostanie wywieziony. Nie wiem, kiedy go zobaczę - rozpacza pani Anna.
We wtorek, gdy okazało się, że sąd zadecydował o pobycie Kewina przy ojcu, psycholog, która pracowała w ostatnim czasie z Kewinem i była obecna przy wizytach jego ojca w ośrodku, napisała do rzecznika praw dziecka Marka Michalaka list, w którym w ostrych słowach protestuje przeciwko takiemu traktowaniu dziecka.

- Podjęliśmy działania, zmierzające do wyjaśnienia sytuacji - mówi Paulina Olejniczak z RPD. - Przez kancelarię reprezentującą ojca Kewina próbowaliśmy uzyskać jego wypowiedź w tej sprawie. Bezskutecznie.
Na prośbę p. Anny imię chłopca zostało zmienione.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Belgijski sąd zabiera Polce dziecko, polski sąd oddaje je Belgowi. Dramat matki i 5-letniego syna - Dziennik Bałtycki

Komentarze 24

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

g
gbor
Jeśli ta kobieta uważa że sąd uczynił jej wielką krzywdę, to wielkie brawa dla sądu, za to że nie patrzył komu z rodziców uczyni krzywdę a kierował się dobrem dziecka. Widocznie ta mama myślała głównie o sobie, o tym jak będzie cierpieć bez dziecka, tata zaś myślał o tym co uczynić by dobro dziecka było respektowane. Każde dziecko potrzebuje tatę i mamę. Czasem musi być tak że dziecko powierzane jest tylko matce. Ale czasem być musi też tak że jest powierzane tylko ojcu, bo ojcowie tez są po to by dzieci wychowywać a nie jedynie płacić alimenty. Niestety tak nie jest w Polsce. Na jednej z rozpraw w polskim sądzie, słyszałem jak sędzia zachwalała matkę, że wywiozła dziecko do Austrii i dziwiła się ojcu, że protestuje, tłumacząc mu ze przecież w Austrii jest wyższy poziom życia i dziecku będzie tam na pewno lepiej. Sędzia uznała że ojciec działa na szkodę dziecka i pozbawiła go praw.
P
Piotr
Odbierają dzieci Polkom dla obcokrajowców - ojców, a w Polsce ojcom dla matek, aby mącić, mącić i dręczyć. TO DEWIANCI !!!!
e
el
gosciu i kobieto.. kazdyz nas popelnia bledy..a generalizowanie i to w takim stylu jest wstretne, a nawet obrzydliwe..
g
gość - kobieta
W pełni zgadzam się z Pana opinią. Alimenty od ojców - obcokrajowców lub Polaków zamieszkałych i pracujących za granicą są łatwym kąskiem dla niepracujących starych panien , które wyjeżdżają na wojaże za granicę- bo nie mają już żadnych szans na znalezienie kogokolwiek w swoim rejonie i jak Pan ujął "podkładają" się , aby potem zabrać dziecko do Polski a ojca ciągać po Sądach o alimenty, z których same chcą żyć. A do roboty bym wysłała, a jak nie jest w stanie utrzymać dziecka i nie jest w stanie zapewnić wykształcenia to dziecko do ojca, który zapewni życie jak trzeba. Niech te wszystkie cwaniary płacą alimenty ojcom. Ten artykuł pokazuje, że jest to realne.
j
ja
Niestety ale w wiekszosci polscy mezczyzni sa do niczego-naduzywaja alkoholu,w domu nic nie zrobia i do tego straszni sa z podzialem na role-ty w kuchni a on w pracy,zero pomocy przy dziecku ani w domu.Pewnie ze wybiora pierwsze co bedzie lepsze od takiego zachowania....z tym ze wtedy w innym kraju pomimo ze to samo mezczyzna robi to potrafi to ukryc (przynajmniej dla kobiety wychowanej wsrod nierobow i alkoholikow polskich) i wpada w to samo bagno co jej matka i babka....z tym ze za granica.Nie winic kobiet polskich ale mezczyzn ktorzy je sklaniaja do szukania lepszego mezczyzny w innym kraju-bo a noz widelec bedzie lepszy....
M
MATADOR46
Gdy dorośnie, za kilkanaście lat chłopak sam wyemigruje.
Sąd Najjaśniejszej tylko przyspieszył proces naturalny (emigrację)
A ile demokratyczne i mundre społeczeństwo zaoszczędzi ? ? ? ! ! !
HOW! Powiedziałem.
n
niewiadomy
I bardzo dobrze same sie głupie Polki pchają do łózek zagranicznych Facetów a pózniej płaczą przed kamerami jakie to one są biedne śmiać mi się chce z was głupie poleczki ,bo polski mężczyzna jest zły i nie dobry to trzeba dać zagranicznemu bo on ma kasę opaleniznę i na pęczki takich głupich dziewuch jak wy.Siostra zony mojego brata tak się pości z Włochem bo oni tacy fajni są:a teraz wróciła do Polski z dzieckiem i zapierda.. na szmacie jako sprzątaczka bo ją ukochany w dupę kopnął. wielką karierę zrobiła włoszka posrana.Macie to na co zasługujecie głupie pindy!!!!!
t
turlając_się
I tak to się obecnie dzieje w naszym kraju, w kraju którego nasi przodkowie wyrwali z rąk zaborców, o który kiedyś walczyli z okupantami, gdzie walczono o równe prawa dla wszystkich, gdzie zmieniono ustrój polityczny - teraz to wszystko niewarte jest. Jeśli Polak z Polakiem wojuje, to co to za naród? Role kobiet i mężczyzn i dzieci zmieniały się na przestrzeni dekad, wieków. Ktoś powie - postęp, ktoś drugi - uwstecznianie. Powiedzcie mi ktokolwiek z Was mniej lub bardziej doświadczonych - czemu w Polsce coraz bardziej nasilają się specyficzne walki tzn. walki między rodzicami o dzieci i ich większą ważność w życiu potomków??? Ktoś z Was zastanawiał się czemu tak się dzieje? Obserwuję te przemiany od kilku lat, wczytuję się w różne artykuły (chwała dostępności do globalnych informacji) i źle to wygląda. Jak my kobiety i mężczyźni mamy żyć spokojnie, dogadywać się w imię wyższego dobry (choćby przykazania miłości, etyki życia społecznego, szacunku dla pracy przodków) skoro "Państwo" umacnia w nas wolę do walki między sobą. A to czytamy że lepsze są matki, a to że ojcowie teraz mają prawo własności do żon (obecnych i byłych), matek dzieci i samych dzieci, manipulacja nami słabymi jest jak pociąganie za sznurki. Ilu z Was dało się wciągnąć w tą niszczycielską grę polityczną? Mnóstwo i będzie jeszcze więcej ofiar-rodziców i ofiar-dzieci. Wartości jakie wpajali nam od lat rodzice, dziadkowie, pradziadkowie zostały wyparte przez postęp, prestiż, dążenie do wzbogacania się, osiągania coraz to wyższych szczebli kariery, otaczaniem się coraz to nowszymi przedmiotami. I po co nam to wszystko? Gdzie ważność cnót Bóg-Honor-Ojczyzna, gdzie miejsce na dobro, miłość, szlachetność odruchów? Model rodziny jaki narzuca nam rząd polski jest kopiowany ze Szwecji i o la Boga, źle w tym kraju się dzieje. Trywialnie zabrzmi określenie Polska dla Polaków, ale może ktoś by coś w tym kierunku zaczął działać dla dobra nas wszystkich?
Polska od lat wykonuje wszystko co chcą inne kraje i nic na razie zrobić z tym nie możemy, jednostka ginie w gąszczu przepisów, biurokracji i niesprawiedliwości.
Współczuję bohaterom artykułu, takie mamy obecnie czasy, że każdy skupia się na walce a nie czynnikach które łączą. Kobieta boi się o siebie i dziecko, że partner-tatuś od lat upokarzający ją, szantażujący, często przemocowiec będzie tak samo dokuczał wspólnemu dziecku (ma rację bo badania naukowe potwierdzają, że jeśli partner dokucza partnerce to i z dzieckiem podobnie postąpi), więc ratuje siebie i dziecko jak może, jak potrafi, często nieudolnie, beznadziejnie. Partner-ojciec bo się o stracenie swojej pozycji u kobiety, w oczach dziecka, często nie wie jak postąpić, nie ma wsparcia znikąd, boi się że straci więcej niż to możliwe. Oboje zaczynają walczyć, nikt im nie chce pomóc by się dogadali, by upewnili się co do siebie. Batalia trwa lata całe, a w między czasie "produkują" zatwardziałe i doświadczone w wojowaniu dzieci. Pomysłowa strategia byśmy się między sobą sami wykańczali, psychicznie, emocjonalnie.
Ludzie czy o to chodzi w życiu?
t
turlając_się
I tak to się obecnie dzieje w naszym kraju, w kraju którego nasi przodkowie wyrwali z rąk zaborców, o który kiedyś walczyli z okupantami, gdzie walczono o równe prawa dla wszystkich, gdzie zmieniono ustrój polityczny - teraz to wszystko niewarte jest. Jeśli Polak z Polakiem wojuje, to co to za naród? Role kobiet i mężczyzn i dzieci zmieniały się na przestrzeni dekad, wieków. Ktoś powie - postęp, ktoś drugi - uwstecznianie. Powiedzcie mi ktokolwiek z Was mniej lub bardziej doświadczonych - czemu w Polsce coraz bardziej nasilają się specyficzne walki tzn. walki między rodzicami o dzieci i ich większą ważność w życiu potomków??? Ktoś z Was zastanawiał się czemu tak się dzieje? Obserwuję te przemiany od kilku lat, wczytuję się w różne artykuły (chwała dostępności do globalnych informacji) i źle to wygląda. Jak my kobiety i mężczyźni mamy żyć spokojnie, dogadywać się w imię wyższego dobry (choćby przykazania miłości, etyki życia społecznego, szacunku dla pracy przodków) skoro "Państwo" umacnia w nas wolę do walki między sobą. A to czytamy że lepsze są matki, a to że ojcowie teraz mają prawo własności do żon (obecnych i byłych), matek dzieci i samych dzieci, manipulacja nami słabymi jest jak pociąganie za sznurki. Ilu z Was dało się wciągnąć w tą niszczycielską grę polityczną? Mnóstwo i będzie jeszcze więcej ofiar-rodziców i ofiar-dzieci. Wartości jakie wpajali nam od lat rodzice, dziadkowie, pradziadkowie zostały wyparte przez postęp, prestiż, dążenie do wzbogacania się, osiągania coraz to wyższych szczebli kariery, otaczaniem się coraz to nowszymi przedmiotami. I po co nam to wszystko? Gdzie ważność cnót Bóg-Honor-Ojczyzna, gdzie miejsce na dobro, miłość, szlachetność odruchów? Model rodziny jaki narzuca nam rząd polski jest kopiowany ze Szwecji i o la Boga, źle w tym kraju się dzieje. Trywialnie zabrzmi określenie Polska dla Polaków, ale może ktoś by coś w tym kierunku zaczął działać dla dobra nas wszystkich?
Polska od lat wykonuje wszystko co chcą inne kraje i nic na razie zrobić z tym nie możemy, jednostka ginie w gąszczu przepisów, biurokracji i niesprawiedliwości.
Współczuję bohaterom artykułu, takie mamy obecnie czasy, że każdy skupia się na walce a nie czynnikach które łączą. Kobieta boi się o siebie i dziecko, że partner-tatuś od lat upokarzający ją, szantażujący, często przemocowiec będzie tak samo dokuczał wspólnemu dziecku (ma rację bo badania naukowe potwierdzają, że jeśli partner dokucza partnerce to i z dzieckiem podobnie postąpi), więc ratuje siebie i dziecko jak może, jak potrafi, często nieudolnie, beznadziejnie. Partner-ojciec bo się o stracenie swojej pozycji u kobiety, w oczach dziecka, często nie wie jak postąpić, nie ma wsparcia znikąd, boi się że straci więcej niż to możliwe. Oboje zaczynają walczyć, nikt im nie chce pomóc by się dogadali, by upewnili się co do siebie. Batalia trwa lata całe, a w między czasie "produkują" zatwardziałe i doświadczone w wojowaniu dzieci. Pomysłowa strategia byśmy się między sobą sami wykańczali, psychicznie, emocjonalnie.
Ludzie czy o to chodzi w życiu?
A
Arkowiec
zycie miedzy dwojgiem nowo poznanych ludzi zamiast od serca zaczyna sie od du*y strony. Nie bylo milosci i tyle.
O
Ojciec
...niesamowite jak łatwo ocenić i zgnoic rzekomo winnych w tej sprawie skoro tak de facto nie zna sie dokladnych szczegołów w sprawie.,
Utarło sie w Polsce, że najlepszym i jedynym rodzicem dla dziecka to matka, a ojciec to co...tylko dawca spermy, czy my nie mamy uczuc? Ojciec Belg, czy Polak czy Afrykanin ma takie same prawo do miłosci i wychowania swojego dziecka jak i jego matka, a pewnie i ta z tego artykulu nie była bez winy skoro pozwoliła swojemu kochanemu Kevinowi spedzić czas połroku podczas tych przeepychanek w Osrodku Opieki Spolecznej, która matka kochajaca swoje dziecko nie odpuściłąby dla dobra dziecka tylko dlatego, zeby oszczędzic jemu takiego horroru jak tulanie sie w takich placowkach...Fatalni sa ojcowie, którzy robią wszystko zeby nie płacic alimentów i wzbraniaja się przed rzekomym ojcostwew ale i jak widze i ci, którzy walczą o swoje wlasne kochane dziecko....zastanówcie się o co tak rzeczywiście chodzi w takich rozgrywkach.....? kobiety to maja w sobie: zabic faceta i jeszcze martwego dobić.....szkoda tylko, że wczesniej pelne miłosci i szaleństwa całe chetne były na budowanie rodzinnego gniazda.....ale tylko do czasu , az znudzi sie to na tyle, że mozna zwinać zabawki i bez ustaleń z ojcem dziecka zabrac je jemu, nawet jesli boli to tak samo jak wyrwać zywcem serce....
a
aga
Za Anią nie przepadam, chamsie jest nazywać ją wieśniarą nie znając jej. Nie jeden z Was zakochał się w obcokrajowcu i żyjecie długo i szczęśliwie. Strasznie żal jest mi tego chlopca.
w
wkurzony
I tak wlasnie traktuja nas za granica.cos Ci sie nie podoba,bach i dziecka nie ma.to jest nagminna praktyka niemcow.i na to wszystko pozwala nasz sad,nasz kraj,ktory powinien chronic obywateli,stanac na glowie,wyjasnic sytuacje,zbadac ja od podstaw,bo przeciez belgijski sad wydal orzeczenie,bez przesluchiwania matki.tak sie dzieje w niby europejskim i cywiluzowanym kraju???? jeszcze chwila,a obiegowa opinia polaka pijaka i zlodzieja,zamieni sie badz dolaczy kolejna,ze polaczkowi mozna wskoczyc na leb i mu nassrac!! cudowne uczucie...
M
Mentor
Widać na zdjęciu,że wieśniara chce siebie wypromować.Skąd ma takie znajomości w gazecie.Może teraz znajdzie naiwnego biznesmena.
W
Waldek
I znowu mamy przyklad na to jak nasze Rodaczki sa naiwne.Mieszkam za granica i podziwiam jak lekkomyslnie niektore z kobiet ukladaja sobie zycie na obczyznie. Moze nalezaloby sie wczesniej nad skutkami zastanowic.Ofiarami sa potem te niewinne dzieci,niestety. Moze to nauczka dla wielu co planuja sobie "ulozyc" zycie za granica.
Wróć na i.pl Portal i.pl