Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konie na drodze do Morskiego Oka znowu ucierpiały?

Redakcja
Nie zawsze podróż fasiągiem do Morskiego Oka jest bezpieczna
Nie zawsze podróż fasiągiem do Morskiego Oka jest bezpieczna Wojciech Matusik
Kolejne niepokojące zdarzenia z udziałem fasiągów w okolicach Zakopanego. Organizacje obrony zwierząt proszą naocznych świadków wypadków z 25 lipca i 23 sierpnia o kontakt - pisze Magda Hejda.

Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami powiadomiły dwie kobiety: pasażerka feralnego kursu i turystka, która szła za fasiągiem.

Ranne konie
- Zdecydowałam się niestety zjechać z Morskiego Oka w dół z dzieckiem, choć wahałam się do ostatniego momentu - napisała do TTOZ turystka. - Koń zaprzęgnięty po lewej stronie cały czas był niespokojny, woźnica upominał go kilka razy. W pewnym momencie koń wierzgnął i przełożył prawą, tylną nogę przez dyszel. Wierzgając i raniąc konia obok (ten drugi też zaczął wierzgać) kopał w wóz, na którym zrobiło się już niebezpiecznie. Woźnica zaciągnął hamulec i kazał nam czym prędzej opuścić wóz. Fiakier, który jechał w górę, zatrzymał fasiąg i pomógł naszemu wyprzęgnąć konie. Koń ciągnący wóz po prawej stronie uspokoił się, ale ten drugi pociągnął woźnicę na skraj skarpy. Na szczęście góral opanował go.

Według relacji pasażerki, narowisty koń był bardzo pokaleczony: miał zdartą skórę z prawej nogi, a lewą solidnie pokiereszowaną.

- Drugi mocno krwawił. Powożący zaprzągł zwierzęta z powrotem i krzyknął, żebyśmy wsiadali do wozu. Bardzo go zrugaliśmy, kazaliśmy jechać w dół opatrzyć konie. Nikt nie wsiadł do fasiąga, tylko jedna kobieta żądała zwrotu pieniędzy. Dostała 10 złotych.

Wypadki się zdarzają - komentuje sprawę pasażerka - ale najbardziej razi fakt, że woźnica nadal nas chciał zwozić w dół, tak jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, co się stało i co się mogło stać. Obawiał się, że będziemy żądać zwrotu pieniędzy.
Kobieta kontynuuje: - Turystka z Pojezierza Brodnickiego, która szła za fasiągiem, powiedziała mi, że widziała jak ludzie w popłochu uciekali z wo- zu, a koń, który przeskoczył dyszel, trzymał w górze krwawiącą nogę. Zapytała fiakra, czy zadzwoni po lekarza. Jeden z pasażerów, który zadeklarował, że nie chce zwrotu pieniędzy, powiedział: "Niech pan przeznaczy je na leczenie koni". Zapamiętałam nazwisko fiakra umieszczone na tabliczce, potem skontaktowałam się z TTOZ - mówi kobieta. Miałam wrażenie, że woźnicy nie interesował stan koni, tylko czy będzie musiał oddać pieniądze za niedokończony kurs. Odjechał, mimo że zwierzęta były ranne.

TPN wyjaśnia
TTOZ otrzymało też informację przesłaną przez TPN, z relacją woźnicy: - Koń nadepnął na plastikową butelkę z niewielką ilością gazowanego napoju, która pękła, wydała syk i koń się przestraszył, kopnął tyłem tak, że jedna z nóg została mu z drugiej strony dyszla. Na nodze konia stwierdzono małą ranę.

Mandat za szybką jazdę

25 lipca, również w czasie zjazdu w dół, przewrócił się koń, który został przyduszony przez wóz. Turyści wezwali policję. Woźnica dostał mandat za zbyt szybką jazdę. Koń o własnych siłach zszedł na dół. Według relacji turystki, do zdarzenia doszło w czasie wyprzedzania się wozów. Jakie obrażenia odniósł koń i czy pracuje nadal - na to pytanie, przesłane 5 sierpnia do TPN, do dzisiaj nie otrzymałam odpowiedzi.

Wielu turystów oburza widok koni, które ciągną pod górę fasiągi wypełnione ludźmi, tymczasem dr Maciej Jackowski w ekspertyzie z 12 lutego 2012 r., wykonanej na zlecenie TPN, napisał: "Osobiście uważam, że większym niebezpieczeństwem dla zdrowia koni mogłaby być nierozważna i zbyt szybka jazda powrotna (w dół), kiedy to przy zbyt szybkiej jeździe i zbyt delikatnym używaniu hamulca mogłoby dojść do sytuacji, kiedy wóz "będzie pchał konie", a w konsekwencji na urazy mogłyby być narażone ścięgna kończyn, kopyta i łopatki pracujących zwierząt".

O sierpniowym zdarzeniu na trasie do Morskiego Oka TTOZ zawiadomiło policję. Beata Czerska z TTOZ mówi: Jazda w dół wcale nie jest lżejsza dla koni, które pracują na granicy przeciążeń, nawet przy zaciągniętym na wozie hamulcu. Wyprzedzanie się wozów i zmuszanie koni do kłusu jest skrajnie niebezpieczne dla ludzi i koni.

Świadkowie potrzebni
W sierpniowym wypadku, zdaniem fiakra ucierpiał jeden koń, z relacji pasażerki wynika, że obydwa. Organizacje prozwierzęce proszą naocznych świadków zdarzeń z 25 lipca i 23 sierpnia o kontakt : [email protected] lub [email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska