18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Usain Bolt - historia człowieka, który stworzył magię i przegonił czas

Kacper Rogacin
Usain Bolt i Shaun Custist "9.58 - autobiografia najszybszego człowieka na świecie", wyd. Sine Qua Non, cena: 44,90 zł
Usain Bolt i Shaun Custist "9.58 - autobiografia najszybszego człowieka na świecie", wyd. Sine Qua Non, cena: 44,90 zł
Trach! Burza właśnie rozpętała się na dobre i atakowała z całą mocą. Niebo nad Moskwą co chwila przeszywały oślepiające błyskawice. Woda dosłownie zalewała słynne Łużniki, a wielu ludzi z bojaźnią spoglądało w górę na czarne, kłębiące się chmury. On jednak nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Przyklęknął w blokach startowych i skoncentrowany czekał na sygnał. Chwilę później wystrzelił jak pocisk i rozpoczął swój spektakl. Pomimo śliskiej bieżni, mijał kolejnych rywali jakby od niechcenia, aż w końcu, trzydzieści metrów przed metą, wyszedł na prowadzenie. Jedno mrugnięcie oka potem było już po wszystkim.

Usain Bolt właśnie został ponownie mistrzem świata w biegu na sto metrów z wynikiem 9,77 sekundy. W momencie, kiedy przekraczał linię mety, piorun uderzył nieopodal stadionu. Bolt (po angielsku - błyskawica) tylko się uśmiechał. Podbiegł do kibiców i ukłonił im się po swojemu. Rzesze ludzi, którzy przyszli, by go dopingować, czy po prostu zobaczyć, nie zawiedli się. Mieli bowiem świadomość, że właśnie oglądają najcudowniejszą błyskawicę, jaka pojawiła się tego wieczoru w Moskwie.

Bolt ma dopiero 27 lat, ale już zdążył zdobyć sześć złotych medali olimpijskich, bijąc przy tym cztery rekordy świata. A ten najważniejszy, najbardziej niesamowity i przyprawiający o dreszcze rekord 9,58 s na 100 m pobił na mistrzostwach świata w Berlinie cztery lata temu. Od tego czasu wygrał prawie wszystko, co było do wygrania.

Cała kariera Bolta, wszystkie jego rekordy i sukcesy są wynikiem tytanicznego wysiłku i wielu wyrzeczeń, ale wszystko sprowadza się tak naprawdę do jednej decyzji. Kilkanaście lat temu młody Usain postanowił zrezygnować z krykieta - jego wielkiej miłości - i poświęcić się bieganiu. Krykiet jest na Jamajce tak popularny, jak w Polsce piłka nożna. Nic więc dziwnego, że zainteresował nadpobudliwego i niemogącego usiedzieć w miejscu dzieciaka, który oprócz tego uprawiał nałogowo piłkę nożną i - przede wszystkim - bieganie.

- Pierwsze zwycięstwo, które pamiętam? Chodziłem wtedy do szkoły podstawowej. Przed budynkiem mieliśmy bieżnię, na której ścigaliśmy się z kolegami. Mój pierwszy wyścig przegrałem, pokonał mnie jeden z uczniów, Ricardo Geddes. Pewnego dnia mój nauczyciel wychowania fizycznego założył się ze mną o obiad, że nie dam rady wygrać z Ricardem. Wygrałem, jedzenie było pyszne i już nigdy później nie dałem się Ricardowi pokonać - wspomina Bolt w swojej autobiografii "9.58" (przy jej pisaniu współpracował z dziennikarzem "The Sun" Shaunem Custisem), która w minionym tygodniu trafiła do polskich księgarń. Jest to opowieść o zwyczajnym, wyluzowanym chłopaku, który przewrócił świat sportu do góry nogami. "Historia człowieka, który stworzył magię i przegonił czas" - jak określił to Włodzimierz Szaranowicz.

Usain Bolt urodził się 21 sierpnia 1986 r. w Trelawny na Jamajce. Jego rodzice są, jak sam podkreśla, "zwykłymi Jamajczykami". Chociaż w domu przyszłego mistrza olimpijskiego nie było biednie, to jego ojciec ciężko pracował, by zapewnić dzieciom warunki do rozwoju. - Tata zawsze mi powtarzał, że najważniejsza jest edukacja - wspomina Bolt. - Mówił, że na bieżni może zdarzyć się wszystko, ale tego, co mam w głowie, nikt mi nie odbierze. Wtedy niezbyt to do mnie docierało, ale dzisiaj widzę, że miał całkowitą rację - dodaje.

Paradoksalnie młody Usain, czy raczej VJ - tak bowiem brzmi jego domowe przezwisko, lubił się uczyć. Na pierwszym miejscu był WF, ale równania matematyczne również budziły jego ciekawość. - Często zakładałem się z moim najlepszym przyjacielem, o ksywie NJ, który dziś jest moim asystentem, kto szybciej rozwiąże zadanie z matematyki. Traktowaliśmy to bardzo poważnie i żaden z nas za nic w świecie nie chciał przegrać - opowiada Bolt.

Już w podstawówce Jamajczyk wykazywał niesamowite umiejętności fizyczne (był bardzo wysoki i piekielnie szybki), w związku z czym zgłosiła się po niego placówka sportowa im. Williama Knibba w Kingston. Młody Bolt dostał stypendium sportowe i idealne warunki do rozwoju. Niestety, po przeprowadzce do wielkiego miasta, pojawiły się pierwsze problemy. Pieniądze zawróciły biegaczowi w głowie i często zamiast na treningi Bolt wybierał się do salonu gier wideo, gdzie przepuszczał wszystkie pieniądze.
- Uwielbiam grać na konsoli, to jedna z moich pasji. Potrafię godzinami siedzieć z przyjaciółmi i grać. Moja ulubiona gra to FIFA - z zapałem tłumaczy Bolt. - Kiedyś faktycznie trochę przesadzałem, ale takie są przecież uroki młodości. Powiedzmy sobie szczerze, gdybym robił wszystko tak, jak chcieli tego inni, byłbym straszliwie nudnym gościem, co nie?

- W ogóle staram się żyć po swojemu. Niektórym przeszkadza, że jestem tak wyluzowany, ale nic na to nie poradzę. Taki po prostu się urodziłem. Nie zamierzam zmieniać się dla nikogo, to by było sztuczne - dodaje Bolt.

Pierwszy poważny sukces przyszedł w 2002 r. na mistrzostwach świata juniorów, które odbywały się w stolicy Jamajki. Piętnastoletni Bolt przed własną publicznością zdobył złoto w wyścigu na 200 m. Wtedy po raz pierwszy usłyszał o nim świat lekkoatletyki.

W 2004 r. przyszły igrzyska w Atenach. Jamajczyk nie odniósł jednak na nich spodziewanego sukcesu. - Wszystko przez Fitza Colemana, mojego trenera. Zupełnie mnie nie rozumiał. Kazał mi trenować mimo problemów z plecami, które potwornie mnie bolały. Czułem się fatalnie.

Boltowi pomogła dopiero zmiana trenera. - Moim mentorem został Glen Mills - człowiek, za którego dałbym się pokroić. Zaprowadził mnie na badania, gdzie wykryto u mnie skoliozę. Okazało się, że moja lewa noga jest dłuższa od prawej o centymetr. Dacie wiarę? Myślałem, że to koniec, ale trener Mills we mnie wierzył i dzięki niemu się nie poddałem. Bez niego nic bym nie osiągnął - tłumaczy Bolt.

Ciężka praca pod okiem nowego trenera przyniosła pierwsze wielkie efekty w 2008 r. W Pekinie Bolt zdobył trzy medale (na 100 i 200 m, oraz w sztafecie 4x100 m), bijąc przy tym w świetnym stylu trzy rekordy świata. Szok wywołało zwłaszcza jego zachowanie w finale na 100 m. Tuż przed linią mety zwolnił i przekroczył ją, truchtając. Mimo to zdołał pobić ówczesny rekord aż o trzy setne sekundy (osiągnął wynik 9,69) To wtedy mistrz zaprezentował gest, który dziś jest jego znakiem rozpoznawczym - ręce złożone do strzału z łuku w kierunku gwiazd.

- Mój znak stał się prawdziwym hitem, chociaż wcale tego nie planowałem. Dziś jestem jednak szczęśliwy, widząc, jak ludzie mnie naśladują i wykonują ten gest. Kurczę, to naprawdę fantastyczna sprawa - zachwyca się Bolt. Zdradza przy okazji, jak wyglądały jego posiłki podczas pobytu w Chinach. - Mój żołądek niezbyt dobrze reaguje na nowości, dlatego przez całe igrzyska żywiłem się… nuggetsami z McDonalda - śmieje się mistrz.

Po zwycięstwach na IO przyszedł czas na najważniejszy start - Berlin 2009. Według Usaina pytanie wcale nie brzmiało, czy pobije rekord. Liczyło się tylko jedno - o ile go pobije? Skończyło się na obłędnym i nieosiągalnym wyniku 9,58 s. - Wiem, że mogę pobiec jeszcze szybciej. Gdybym trenował dzień w dzień i odżywiał się zgodnie z zaleceniami dietetyków, sądzę, że mógłbym osiągnąć wynik 9,4 s. Ale to by było wszystko. Nie wydaje mi się, by jakikolwiek człowiek był w stanie pobiec np. 9,2 sekundy. To już jest nie do osiągnięcia.

Jak długo potrwa cudowny sen Jamajczyka? - Myślę, że karierę zakończę w 2017 r. - twierdzi. Zwycięstwa na IO w Londynie w 2012 dały mi poczucie, że naprawdę jestem najlepszy. Jeśli uda mi się potwierdzić to w Brazylii w 2016 r., to będę spełniony - uśmiecha się Bolt.

- Na Ziemi żyje obecnie 6 mld 800 mln ludzi, a od momentu pojawienia się człowieka na naszej planecie, żyło na niej 107 mld ludzi. Nie ma nic lepszego niż świadomość, że jest się szybszym od nich wszystkich - napisał Bolt w książce "9.58".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl