Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk - Wisła 1:0. Hołota: Zasalutowaliśmy trenerowi wykonanie zadanie [ROZMOWA]

Notował i pytał - Jakub Guder
Tomasz Hołod
- Po wcześniejszych przygotowaniach brakowało nam sił w końcówce rundy. Zresztą było to widać. Nie wyglądaliśmy fizycznie dobrze. Był nam potrzebny taki wycisk w Zakopanem. Dobrze, że tam pojechaliśmy. Fajnie to tam wyglądało, fajnie zmontowała się drużyna. Cieszymy się, że tak to się potoczyło - mówi Tomasz Hołota, który strzelił jedyną bramkę w meczu z Wisłą Kraków.

Gratulacje za gola. Do piątku był Pan piłkarzem, który w Ekstraklasie najdłużej pozostawał bez bramki. Blisko 6 tys. minut.
Tak? Tak już obliczyli dziennikarze? No to fajnie. Dziękuję bardzo (uśmiech). W tamtym sezonie faktycznie nic nie strzeliłem. Ostatnia bramka to chyba w spotkaniu z Ruchem Chorzów, piłka się wtedy odbiła ode mnie... Nasza gra w meczu z Wsiła nie była oszałamiająca, ale cieszy zwycięstwo i dobry początek roku.

Nie spodziwwał się Pan chyba, że asystę zaliczy piłkarz rywali.
Zadziałał instynkt. Poszedłem na długi słupek tak jak miałem rozpisane. Błąd popełnili obrońcy Wisła, a ja instynkowanie uderzyłem głową po długim rogu.

To był dla Was trudny mecz. Na początku drugiej połowy mogło się to dla was źle skończyć.
Zgadza się. W pierwszej połowie i na początku drugiej było w naszych szeregach sporo nerwowości. Musimy się jeszcze zgrać. Wszystko nie działa jeszcze tak, jakbyśmy tego chcieli. Najważniejsze było jednak zwycięstwo i to, żeby odskoczyć od tej dolnej części tabeli, dogonić pierwszą ósemkę. To się nam udało. W kolejnych meczach poprawimy naszą grę. Będzie fajnie.

Trener Szukiełowicz powiedział, że Ryota Morioka tracił trochę krycie w środku pola. Jak wy to odbieraliście na boisku?
Na analizę przyjdzie jeszcze czas, ale faktycznie trochę ciężko grało się w środku boiska. Przeciwnicy mieli za dużo wolnego miejsca. W pierwszej połowie opanowali tę część boiska. Musimy to dopracować. Jest kilka nowych twarzy, kilku chłopaków z zagranicy i nie wszystko funkcjonuje tak, jakbyśmy chcieli. Trener znajdzie złoty środek w następnych meczach, lepiej to poukładamy i będziemy silniejsi. W każdym razie zagraliśmy na zero z tyłu, zwyciężyliśmy w tym ważnym meczu i jedziemy dalej.

Na ile wasza postawa w tym pojedynku to efekt braku zgrania, a na ile męczących przygotowań? Czujecie je jeszcze w nogach?
Nie. Ten ostatni obóz - w Trzebnicy - był lżejszy. Położyliśmy większy nacisk na aspekty piłkarskie. Ćwiczyliśmy schematy gry i zgranie zespołu. Nie byliśmy zmęczeni. W późniejszej fazie rundy będzie to lepiej wyglądać. Wygrana z Wisłą buduje dobrą atmosferę i dodaje nam optymizmu.

Bo golu podbiegliście do ławki rezerwowych i zasalutowaliście. To było w kierunku trenera?
Tak - zasygnalizowaliśmy, że zadanie zostało wykonane. Fajnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy, chociaż trzeba przyznać, że trener dał nam wycisk i nie było łatwo. Są jednak tego efekty i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie tak samo.

Czyli ten wycisk był wam potrzebny?
No tak. Po tych przygotowaniach wcześniejszych brakowało nam sił w końcówce rundy. Zresztą było to widać. Nie wyglądaliśmy fizycznie dobrze. Był nam potrzebny taki wycisk w Zakopanem. Dobrze, że tam pojechaliśmy. Fajnie to tam wyglądało, fajnie zmontowała się drużyna. Cieszymy się, że tak to się potoczyło.

Jak czuliście się widząc na drugiej ławce trenera Pawłowskiego?
To nietypowe, ale ta sytuacja nie miała wspływu na naszą grę. To normalna sprawa, że trenerzy odchodzą i przychodzą.

Trener Pawłowski był u was w szatni?
Nie. Tylko po meczu podziękował i życzył powodzenia. To wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska