Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walentynki. Dzieci wiedzą wszystko o miłości!

J. Surażyńska, E. Okoniewska
J. Surażyńska
Dzieci z Przedszkola Puchatek w Kościerzynie świętowały walentynki. Przy okazji zdradziły nam, co wiedzą o miłości. Jak zawsze ich wypowiedzi okazały się zaskakujące i niebanalne.

Miłość ma różne oblicza. Jedni uważają, że jest romantyczna, inni, że szalona, a jeszcze inni, że to całkiem dobry biznes. Dzieci, jak zwykle szczere w komentarzach, odkrywają przed nami całą prawdę o miłości. W mig potrafią rozszyfrować to, nad czym poeci myślą od wieków.

- Zakochanego można rozpoznać po ubiorze - mówi Ada Fojucik z Przedszkola Niepublicznego Puchatek w Kościerzynie. - Ja od razu wiem, że ktoś się komuś podoba, bo wtedy chodzi elegancko ubrany. Ma takie zakochane oczy. Niedługo będę miała 6 lat, ale nie mogę jeszcze mieć męża. Dopiero jak skończę 18 lat. To będzie Dominik. On jeszcze nie jest we mnie zakochany, ale będzie. Niestety, lubi go także moja koleżanka Alicja. Też chce się z nim ożenić. Chyba Dominik będzie miał dwie dziewczyny.

Walentynki to dobry czas na zweryfikowanie swoich uczuć. Sytuację analizują przedszkolaki.

- Walentynki to taka impreza, kiedy daje się laurkę albo bilety do kina, jak się kogoś bardzo lubi - mówi Marta Ostrowska z Przedszkola Puchatek w Kościerzynie. - Można kogoś kochać za to, że dał nam ładny, przydatny prezent. Zakochany jest cały biały, bo wtedy można od razu iść na ślub. Jak się ktoś zakocha, to potem czeka na dziecko.

Miłość to takie dziwne uczucie, które czasami potrafi przetrwać latami, bywa jednak też niezwykle ulotne. O tym można się przekonać już bardzo wcześnie.

Odkochanie się po prostu nie istnieje

- Dostałem kiedyś walentynkę, ale nie pamiętam od kogo i co tam było napisane - mówi 5-letni Dominik Sznyr. - Dzisiaj Ada z przedszkola powiedziała mi, że się we mnie zakochała, ale nie wiem, co teraz będzie.

Zakochani to jak para łabędzi. Jak się zakochają, to raz i na całe życie.

- Miłość jest wtedy, jak ktoś się zakochał, np. dziewczyna z chłopakiem - mówi Sara Pirch. - Wtedy robią sobie podarunki - laurki i serduszka. Nie można się odkochać, bo takie coś nie istnieje. Jak ktoś jest zakochany, to nic nie chce jeść. Wtedy idzie do szpitala, a jego ukochana tęskni. Zakochany może pracować gdzieś daleko albo i blisko. Zarabia dużo pieniędzy i jest bogaty. Wszystko wydaje na laurki.

Jak ktoś jest zakochany, to je kanapki
Osoba zakochana wysyła pewne sygnały do otoczenia, czasami trochę dziwne i niejednoznaczne. Trzeba się dobrze przyglądać, by rozpoznać pierwsze symptomy, np. plamy na ubraniu... Dlatego nie warto przejmować się brudnym swetrem czy koszulą, bo to może oznaczać, że jest nam w życiu bardzo dobrze i właśnie trafiła nas strzała Amora.

- Miłość oznacza, że kogoś mocno się kocha albo lubi - mówi Ksawery Pirch. - Można to poznać po tym, że ktoś kogoś pocałuje. Poza tym widać to po włosach i po plamach na ubraniu. Zakochany pracuje w sklepie z pamiątkami. Nie jest zbyt bogaty, ale ma samochód. To volkswagen czerwony jak serduszka. I jak ktoś jest zakochany, to je kanapki. W telewizji ogląda tylko filmy o miłości, ale ja takich nie lubię. Ja nie jestem zakochany, ale w przedszkolu są fajne koleżanki. Lubię taką jedną dziewczynę, ale zapomniałem, jak się nazywa.

Czasem jednak miłość bywa trudna.

- Nie wiem, po czym poznać, że ktoś jest zakochany - mówi Ala Szymczuk. - To na pewno jest strasznie trudne. Ja nigdy nie byłam zakochana i nie wiem jeszcze, kto będzie moim mężem.

Do tego miłość nie zawsze jest oczywista. Bywa nawet, że niektórzy wolą ją omijać szerokim łukiem.

- To jest dziwna sprawa, bo jak w filmie pan się kłócił z panią, to mama mówiła, że on jest w niej mocno zakochany - mówi Karol Misiewicz, 6-latek z Kościerzyny. - A przecież zakochanie to serduszka, słoneczka i motylki. Ja nie chcę być zakochany, bo wtedy trzeba ciągle kupować kwiaty i batoniki. Najgorsze jednak jest całowanie. Poza tym dziewczyny ciągle bawią się lalkami i kucykami, a ja nie lubię takich głupot.

Basia, Kasia, Anka, Ola czy Maja - miłość może mieć różne imiona. Zdarza się, że aby trafić na tę jedną, właściwą i najprawdziwszą, trzeba trochę poszukać.

- Ja będę miał wiele dziewczyn i na pewno wszystkie będą miały ładne, długie włosy, niebieskie oczy i muszą się ładnie ubierać - mówi 8-letni Antoni Kosowski z Kościerzyny. - Dziewczyny będą musiały kupować mi lizaki albo lego ninjago, inaczej nic z tego nie będzie. Ja nie będę kupował prezentów, bo dziewczyny ciągle czegoś chcą i nie wystarczyłoby mi na to kasy. Raz Julka prosiła mnie, żebym jej kupił chipsy i zaraz przyszła Ola i też chciała, żebym jej kupił. To się nie mieści w głowie. Dziewczyny są beznadziejne.

- Niektóre dziewczyny robią maślane oczy, tak mówi moja babcia - mówi Marek Królikowski z Kościerzyny. - Nie mam pojęcia, jakim cudem masło weszło im do oczu. Czasami widzę, że cebula wchodzi do oczu i wtedy się mocno płacze, ale masło? To naprawdę dziwne. Babcia mówi, że najlepszym lekarstwem na miłość jest się ożenić. Zawsze dokucza dziadkowi, że kiedyś kupował jej kwiaty, ale to było sto lat temu, a jak się ożenił z babcią, to woli łowić ryby. Tata czasami kupuje mamie kwiaty, ale tylko jak mu mama przypomni, że ma urodziny.

Choć stare przysłowie mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, to jednak wiele spraw mogą ułatwić. Przedszkolaki zgodnie przyznają, że kasa może iść w parze z miłością.

- Mój mąż będzie musiał mieć fajny samochód, najlepiej taki długi i czarny - mówi Nikola Okoniewska. - Może być ewentualnie biały, ale ten już nie będzie taki super. Musi mieć kierowcę, który będzie mnie odwoził do przedszkola. Widziałam takiego w filmie. Miał zawsze w kieszeni coś słodkiego dla gości. Dorośli w takich samochodach piją szampony, ale ja jestem za mała. Mama pozwala mi tylko pić oranżadę. Mój mąż nie będzie mi nigdy rozkazywać, bo będzie miał karę. Nie pozwolę mu wtedy oglądać bajek, koniec z komputerem i telefonem. Mama mówi, że męża trzeba sobie wyhodować albo coś w tym rodzaju, tak jakoś, że musi się wszystkiego nauczyć. Jeszcze się tego dowiem, bo na razie to nie chcę jeszcze męża. Mam jeszcze trochę lat, ale nie za dużo, bo niedługo idę do szkoły. Mama mi mówi, że jak będę tak pyskować, to żaden chłopak się ze mną nie ożeni.

Szczypta magii, trochę realizmu, odrobina naiwności i garść romantyzmu - oto przepis na miłość. Przedszkolaki nie tracą jednak rezonu. Podejrzewają, że prawdziwa miłość to nie jest dzieło przypadku.

- Mój tata powiedział, że sam mi wybierze męża, a najlepiej to żebym w ogóle nie wychodziła za mąż - mówi Alicja Wojtasik, 6-latka z Kościerzyna. - Mi się podoba Kuba, ale tata powiedział, że go pogoni. Jak mój starszy brat Maciek umówił się z dziewczyną, to wszyscy mówili, że jest jak zaczarowany. Nie wiem, kto go tak zaczarował. Widziałam takie czary w bajce, ale wtedy skończyło się to, że królewna okazała się czarownicą. Ja lubię dziewczynę mojego brata, ale boję się, że ona też może być czarownicą, bo ma takie strasznie czarne włosy.

- Ja to bym chciała być Kopciuszkiem, ale żeby najlepiej ktoś od razu zlikwidował wszystkie siostry - mówi Kamila Bartnik z Kościerzyny. - Książę jest taki ładny, widziałam go w bajce i miał piękny zamek. Też chcę w takim mieszkać, ale żebym nie musiała sprzątać, bo teraz mama ciągle każe mi coś układać i przeszkadza mi w zabawie. Myślę, że jak książę ma taki zamek, to musi mieć służących, bo inaczej z nim nie zamieszkam. Musi być też kucharka. A może mama się zgodzi i będzie mi gotować, a tata będzie kosił trawnik.

Przedszkolaki, choć mają dopiero po kilka lat, mają swoje zdanie na temat miłości i zakochania. Wiedzą doskonale, jak ma wyglądać ich przyszły mąż, gdzie mieszkać i jakim samochodem jeździć. Niestety, już za kilka lat może się okazać, że sprawa jest jednak skomplikowana, a ich wybranek, choć nie ma zamku, limuzyny i kierowcy, jest właśnie prawdziwym księciem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki