Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wkracza do restauracji jak Magda Gessler i robi w nich rewolucje

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Sądeczanin Rafał Antkowicz o kawie, sposobach jej parzenia i zdobienia wie wszystko. Jest jednym z najlepszych baristów w kraju
Sądeczanin Rafał Antkowicz o kawie, sposobach jej parzenia i zdobienia wie wszystko. Jest jednym z najlepszych baristów w kraju Arch. Rafała Antkowicza
Zaczynał od pracy w sądeckim pubie, dziś jest cenionym baristą i uczy innych parzenia kawy. Na filiżance małej czarnej potrafi wymalować cuda. Działa też cuda, ratując bary z tarapatów

Przyjeżdża do Łodzi i kieruje się do jednej z najdroższych restauracji. Kelnerka, mierząc go wzrokiem, informuje, że nie ma dla niego stolika. On jednak grzecznie prosi, by sprawdziła raz jeszcze, może coś się znajdzie, bo przyjechał specjalnie odwiedzić to miejsce. Jest, w sali dla palących. Nie pali, ale trudno. Siada i za chwilę dostrzega go właściciel. Wskazuje na niego obsłudze, mówiąc, że to jego wyjątkowy gość. I tak dla sądeczanina Rafała Antkowicza znajduje się miejsce na piętrze restauracji, zarezerwowanym dla najważniejszych osób.

- Od rozmowy z właścicielem tej ekskluzywnej restauracji zaczęła się na dobre realizacja mojego marzenia - wspomina Rafał Antkowicz. Nie chce jednak zdradzać nazwiska. - W branży to znana postać, ma w Polsce kilka restauracji. Poznaliśmy się w Strauss Cafe w Nowym Sączu, gdzie pracowałem jako menadżer. Był jednym z gości, o których trzeba było specjalnie zadbać - dodaje Rafał. Rozmawiali na temat pracy w gastronomii i okazało się, że mają podobne podejście do zawodu, a raczej pasji. Rafał miał wówczas 22 lata, dziś 26-latek jest jednym z najlepszych baristów w Polsce oraz znanym konsultantem, który pomaga właścicielom kawiarni i restauracji, by lepiej prosperowały.

- Tak jak Magda Gessler, tylko bez medialnej oprawy i nie w tydzień, bo taki czas wystarcza jedynie na wymalowanie ścian - śmieje się Rafał Antkowicz.

Mówi, że bardziej niż swoje urodziny, obchodzi dzień, w którym rozpoczął pracę w gastronomii. 19 marca 2010 r. zatrudnił się jako barman w Guinness Pubie w Nowym Sączu. To miała być jego dorywcza praca podczas studiów ekonomicznych w sądeckiej PWSZ. - Szybko jednak ta praca podporządkowała sobie moje życie i stała się pasją - stwierdza Rafał.

Z natury, jeśli się czegoś podejmuje, chce to wykonywać na sto procent. Zaraz więc obok pracy pojawiły się szkolenia i warsztaty, na których lepiej poznawał świat gastronomii.

- Szybko się okazało, że to nie musi być tylko dodatkowe zajęcie na studiach, ale profesjonalnie wykonane jest pracą, a nawet sztuką - przyznaje. Jako menadżer Strauss Cafe, po raz pierwszy miał okazję połączyć swoje ekonomiczne wykształcenie z pasją. Mówi, że zanim przyszedł, lokal sprzedawał 10 drinków w tygodniu, w pierwszym miesiącu jego pracy zwiększył ją do 200. Wówczas też zrodziła się myśl o założeniu własnej firmy, która pomaga restauracjom.

Przeprowadził się do Krakowa, gdzie od początku musiał udowadniać na co go stać, pracując za barem. W tym czasie szkolił się też, zdobywając wiedzę na temat kultury serwisu, obsługi gości czy technologii stojącej za każdą gotową potrawą czy napojem. Brał również udział w konkursach dla baristów. Na filiżance kawy potrafi wymalować cuda.

Obecnie od trzech lat to on zajmuje się szkoleniami pracowników i właścicieli lokali, głównie kawiarni. Poza tym prowadzi konsultacje i audyty dla inwestorów.

Czasem zajmuje się projektem od samego początku - jak w przypadku Sezonów na Pogórzu w Krakowie, gdzie rozpoczął od szukania miejsca dla lokalu i jego urządzaniu, a skończył na dobieraniu menu.

Czasem wkracza do już istniejących lokali, jak w przypadku Psa Pianisty, lokalu słynącego z pysznych naleśników francuskich, który jednak mimo dobrej jakości produktu, nie zarabiał. - Rafał wyszkolił pracowników, zmienił wystrój oraz nasze menu, choć nadal prym wiodą w nim naleśniki. Ale dla mnie najważniejsze jest, że utrzymał wszystko we francuskim klimacie - opowiada właścicielka Psa Pianisty Małgorzata Neumann.

Trudno jej mówić o zarobkach, bo lokal na nowo jest otwarty dopiero od trzech tygodni. Niemniej po zwiększonym ruchu dostrzega, że zmiany poszły we właściwym kierunku.

Nie ma w Krakowie lokalu, którego Rafał Antkowicz by nie znał. - Chodzenie po restauracjach to moja codzienność. I jeszcze mi za to płacą. To już szczyt marzeń - śmieje się sądeczanin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska