Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co za mecz! Pięć goli Lechii, dwie czerwone kartki Podbeskidzia! [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk rozbiła Podbeskidzie 5:0 (0:0) na inagurację rundy wiosennej w piłkarskiej ekstraklasie. Goście pod koniec pierwszj połowy dostali dwie czerwone kartki i grali w dziewiątkę.

Pierwsza połowa meczu była słaba. Lechia nie miała pomysłu, żeby sforsować szczelną defensywę Podbeskidzia. Goście niemal nie wychodzili z własnej połowy, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe biało-zielonych. To Podbeskidzie miało sytuację, kiedy po rzucie wolnym piłka po poprzeczce gdańskiej bramki wyleciała poza boisko. Piłkarze Lechii oddali kilka strzałów, ale nie były to czyste okazje bramowe. Najlepszą szansę miał debuiutujący w zespole Flavio Paixao, który wpadł w pole karne po błędzie defensywy Podbeskidzia i strzelił wysoko nad bramką.

W końcówce pierwszej połowy miały miejsce zdarzenia, które wpłynęł na losy spotkania. W 42 minucie czerwoną kartkę - w konsekwencji dwóch żółtych - otrzymał Kohei Kato, po faulu na Lukasie Haraslinie. Trzy minuty później ten sam los spotkał Marka Sokołowskiego, który z kolei sfaulował Flavio Paixao. Podbeskidzie było w bardzo ciężkiej sytuacji, bo w drugiej połowie musiało grać w dziewiątkę.

Lechia po wznowieniu gry zdecydowanie zaatakowała i na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 47 minucie Adam Deja zagrał piłkę ręką w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił Sebastian Mila. To jego pierwszy gol od powrotu do Lechii strzelony na gdańskim stadionie. Gdańszczanie poszli za ciosem i między 54 i 59 minutą strzelili trzy gole. Najpierw z bliska trafił Mario Maloca, potem ładnym strzałem z dystansu poprawił Grzegorz Kuświk, aż wreszcie swojego premierowego gola w biało-zielonych barwach zdobył Milos Krasić. Lechia cały czas miała przewagę, ale nie forsowała zbytnio tempa, a w niektórych sytuacjach brakowało skuteczności. Chociażby Michałowi Makowi, który w drugiej połowie zmienił Lukasa Haraslina.

Swojego pierwszego gola dla Lechii bardzo chciał strzelić Paixao, ale nie mógł się wstrzelić i w końcu zmienił go Adam Buksa. Na cztery minuty przed końcem spotkania, po dośrodkowaniu Michała Chrapka, swojego pierwszego gola w biało-zielonych barwach strzelił głową Sławomir Peszko i ustalił wynik meczu. Zrehabilitował się, bo wcześniej fatalnie przestrzelił z kilku metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki