Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alicja z domu Bronowiczówna. Pamiętnik

Adam Czesław Dobroński
Kartka z pamiętnika Alicji. Wyżej: Piotr Michałowski, kuzyn babci Michaliny z Piotrowskich, major sprzed września 1939 r., po wojnie w WP (zdjęcie wykonane w VII 1945 r. w Krakowie), zginął w tajemniczych okolicznościach w Szczecinie.
Kartka z pamiętnika Alicji. Wyżej: Piotr Michałowski, kuzyn babci Michaliny z Piotrowskich, major sprzed września 1939 r., po wojnie w WP (zdjęcie wykonane w VII 1945 r. w Krakowie), zginął w tajemniczych okolicznościach w Szczecinie. A. Dobroński
Chyba coraz więcej rodaków prowadzi poszukiwania genealogiczne i to nie tylko w intencji znalezienia herbu lub przodka, który brał udział w bitwie pod Grunwaldem. Niektórzy doszli do znacznej wprawy, zebrali bogate materiały archiwalne.

Gratuluję, życzę dalszych sukcesów, proszę o udostępnienie co ciekawszych opowieści biograficznych. Dziś skorzystam ze zbiorów pana Zbigniewa.

Przodkowie po kądzieli

Mniej wtajemniczonym przypomnę, że w tym przypadku chodzi o linię żeńską, bo męska jest po mieczu. Mama Zbigniewa - Alicja z domu Bronowiczówna była córką Bolesława i Anny z Arciuchów. Obie rodziny rozkrzewiły się znacznie, nadto wykazały się dużą mobilnością. Nie mam miejsca na prezentację nawet tych najciekawszych postaci, więc tylko napomknę, że na przykład wśród Arciuchów mocno zaznaczyli się zbrojni, Witold zginął w 1920 r., Anatol zapisał ładną kartę w okresie II wojny światowej (kończył walki w 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka). Ale byli także budowniczowie Moskwy, którzy powrócili do Polski po 1922 r.

Bolesław Bronowicz wywodził się spod Łomży, w grodzie nadnarwiańskim ukończył 4 klasy gimnazjum, naukę kontynuował w Państwowym Seminarium Nauczycielskim we Włocławku. Pracę zawodową rozpoczął w 1916 r. w Zbójnej, uczył i kierował szkołami w Goniądzu, następnie w powiatach grajewskim i sokólskim, w Wołkowysku i Grodnie. Aresztowany przez NKWD już 21 października 1939 r., po kilku miesiącach spędzonych w więzieniu został 19 marca 1940 r. wywieziony aż do Magadanu nad morzem Ochockim. Wyrok brzmiał 8 lat ciężkich robót. Ten wymiar kary świadczył, że Bolesława uznano za kontrrewolucjonistę, który czynnie przeciwstawił się władzy sowieckiej. Możemy się tylko domyślać, że zarzucono mu udział w obronie Grodna, miał skończony kurs „komendantów domów”. Łagiernik zdołał jednak przetrwać do lata 1941 r., wyszedł z Rosji z wojskami gen. Władysława Andersa. Po zakończeniu wojny pozostał w Anglii, zmarł na emigracji w 1976 roku.

Popiołówka

To mała wioska w gminie Korycin (pow. sokólski), nieopodal szosy z Białegostoku na Augustów i Suwałki. W tych stronach (aż po obecną Czarną Białostocką) zasiedlili się Piotrowscy, a Michalina tegoż nazwiska była babcią Alicji. W Grodnie stało się niebezpiecznie, Bolesław miał tam wielu wychowanków i znajomych, żonie Annie i córce groziła wywózka. Wyjechali więc do Białegostoku, a następnie do kolonii Popiołówka i tu właśnie we wrześniu 1941 roku dziewczynka zaczęła pisać pamiętnik: „Nazywam się Alicja Bronowiczówna. Urodzona jestem 9 II 1928 r. w mieście Grodnie. Jestem u rodziców jedynaczką. Cała rodzina jest wyznania katolickiego”. To wyznanie potwierdza wklejony na stronie pierwszej pamiętnika orzeł wycięty nożyczkami z czerwonego papieru, z koroną i napisami: Bóg Honor Ojczyzna. Z Bogiem Ku Chwale Ojczyzny!

W kolejnych wpisach pojawił się Witold G. urodzony w 1923 roku we wsi Drydze, zamieszkujący u Orciuchów, wzrostu średniego. „Mówi dobrze po polsku. Od chłopców wiejskich różni się zachowaniem i charakterem”.

Łatwo się domyśleć, że między Alicją i Witkiem zawiązała się nić sympatii. Spotykali się między innymi u Giarów, „… potem jak wszyscy często w czasie okupacji niemieckiej pędziliśmy razem samogon”. Bimber zwano najpewniejszą walutą tamtego okresu, bywał konieczny, przynosił i nieszczęścia. Na Wielkanoc 1943 roku przyjechało trochę gości, ciocia grała na pianinie, tańczono. Na początku następnego roku Alicja musiała przenieść się do Niemczyna odległego o 6 km, bo zmarł wspólnik, z którym mama Anna prowadziła tam sklepik. Autorka pamiętnika zaprzyjaźniła się z Janką Dąbrowską, razem łatwiej było znaleźć się w coraz bardziej komplikujących się okolicznościach.

„Na początku lipca zaczął się ruch, Niemcy odstępowali z terenów polskich, a bolszewicy znów wracali do nas. Myśmy z mamusią przeniosły się z Niemenczyna do babci z powrotem. W sierpniu znów byliśmy pod okupacją bolszewicką (…) Bolszewicy zaczęli tworzyć Polskę i polskie wojsko. Tylko prawdziwi Polacy siedzą na miejscu i czekają co będzie”. Kolejny wpis zawiera dane o tworzeniu nowej Polski: rząd w Lublinie, urzędy, szkoły. „Aresztowanych jest bardzo dużo, przeważnie politycznie, aresztują nie Polacy, lecz NKWD”. A w okolicznych lasach przybywało partyzantów.

Narastające problemy

Alicja od 13 listopada 1944 roku podjęła naukę w I klasie gimnazjum przy ul. Kościelnej. Potem się okazało, że był to tylko kurs przygotowawczy przed egzaminem, bo dziewczynka miała już 16 lat, ale kilka ostatnich spędzonych bez szkoły. Zamieszkała na stancji, spotykała się nadal z Witkiem i innymi jeszcze kolegami, ci jednak wciąż gdzieś znikali. W Nowy Rok w pięcioro (razem z mamą) przebrali się i chodzili w Popiołówce starym zwyczajem od domu do domu.

„W sobotę 10 III [1945 r.] wyszłam z domu i poszłam po konia, którym mieliśmy jechać i który stał u p. Antoniuków [w Białymstoku], wziąć jego i iść do Witka. Otwierając drzwi mieszkania p. Antoniuków spostrzegłam na podłodze w kuchni zabitego mężczyznę. Był nim śp. Wiktor Antoniuk, którego zabili rano w mieszkaniu jego siostry Lodzi Antoniukowej polscy żołnierze z teraźniejszej [tzw. ludowej] armii. Mnie, gdy tylko weszłam, wylegitymowano i zatrzymano, potem przyprowadzono i Witka, mieszkał on o parę metrów od ich domu”. Trzymano obojga do godz. 21, kiedy przyjechała fura po ciało Wiktora, a Alicję i kolegę zaprowadzono do siedziby Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Branickiego. Po trzech tygodniach Alicję przeniesiono do więzienia przy Szosie Południowej (Kopernika) i tu trzymano do 19 kwietnia. Z wypuszczenia radość była duża, córka zauważyła tylko, że mama „strasznie wyglądała, taka była zmartwiona…”. 9 maja z więzienia białostockiego uwolniło się sporo więźniów, ale Witek i Lodzia Antoniukowa nie powrócili do domu. Przez to zatrzymanie na nic zdała się nauka na kursie gimnazjalnym.

Tajemnicze zdarzenia

Wojna się skończyła, od ojca i dwóch wujków nie było nadal wiadomości. Alicję drażniły animozje między chłopcami z miasta i ze wsi („przecież wszyscy są Polakami i wszyscy dążą do Wolności Ojczyzny, choć może w odmienny trochę sposób”). Nie traciła nadziei („pocieszamy się różnymi dobrymi wiadomościami, a smucimy złemi”), czekała na wojnę Turcji z Rosją (!?). Przybywało aresztowanych, za to 31 sierpnia Alicja spotkała Witka, a 6 października wznowiła naukę w Białymstoku (1 XI gimnazjaliści poszli na cmentarz składać kwiaty na grobach żołnierzy). Nagle doszła wiadomość, że u babci w Niemczynie było UB, a Witka i jego kolegę Zygmunta złapali bandyci („tak ich nazywali”), tego pierwszego zbili, a drugiego postrzelili w nogę. Kto dokładnie? Dlaczego? Nieprawdziwą okazała się wiadomość, że ciało Zygmunta znaleziono w lesie i pochowano 5 grudnia. O Witku krążyły nadal sprzeczne wiadomości. Święta u pań z rodziny Borowiczów i Orciuchów były wyjątkowo smutne, próby odwiedzin kolegów Witka spaliły na panewce - gdzieś się wynieśli. Alicja przypomniała, że Witek „w ostatnich czasach był bardzo smutny, nie mógł sobie znaleźć miejsca” i dodała: „Okropna musi być śmierć od swoich”. Tamte lata obfitowały w niewyjaśnione zagadki. Kto miał rację, a kto zginął z czystego przypadku, czyjegoś błędu, posądzenia, a może i powodu porachunków osobistych? Wojna po wojnie trwała.

Autorka doprowadziła pamiętnik do 1958 roku, ale w miarę upływu czasu zapisy stawały się bardziej osobiste, zarazem lakoniczne. Czekam na podobne autentyczne pamiątki z przeszłości.

Marzy mi się nawiązanie kontaktów z Czytelnikami „Współczesnej“, publikowanie Waszych wspomnień, starych zdjęć, dokumentów.

Zapraszam do kontaktu.

Tel. 601 352 414 [email protected],

adres pocztowy redakcji (ul. św. Mikołaja 1, 15-419 Białystok) z dopiskiem „historia“.

Prof. Adam Czesław Dobroński, historyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna