Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ujęli" Syryjczyka i chcą zakładać Gwardię Narodową, a ich rzecznik ma sprawę karną

Marcin Rybak
Marcin Rybak
O CSS Fenix zrobiło się głośno, gdy w Zgorzelcu nieleglanie "ujęli" obywatela Syrii
O CSS Fenix zrobiło się głośno, gdy w Zgorzelcu nieleglanie "ujęli" obywatela Syrii
Zgorzelecka firma Feniks proponuje szefostwu MON utworzenie Gwardii Narodowej. O firmie zrobiło się głośno po tym, jak pochwaliła się w internecie zatrzymaniem Syryjczyka w Zgorzelcu. Rzecznik tej firmy Gerard F. - kiedyś jej wspólnik, współzałożyciel i szef – od trzech lat zasiada na ławie oskarżony, m.in. za oszustwa. I nie jest to jego pierwszy problem z prawem karnym. Kiedyś odpowiadał m.in. za to, że podawał się za oficera tajnej służby.

Pan Gerard ma żal, że znowu wyciąga się mu stare sprawy, wyroki z 2002 i 2004 roku. - Jedna z tych spaw już uległa zatarciu. Już dawno odpokutowałem – mówi. - Zrobiłem dużo dobrego. O tym nikt nie chce pisać.

A jak komentuje trwający właśnie proces przed sądem rejonowym w Zgorzelcu? Nie chce się na jego temat wypowiadać, żeby uniknąć podejrzeń o medialne naciski na sąd. Tylko jedno. Do winy się nie przyznaje i czuje się całkowicie niewinny.

Prezesem i właścicielem firmy Fenix jest Jacek Musiał, żołnierz rezerwy, który pełnił służbę m.in. na misji w Iraku. Odznaczony – za tę misję – medalem. Ale to pan Gerard F. był pomysłodawcą firmy Fenix. To jego kojarzono z nią – zanim w Zgorzelcu pojawił się starszy chorąży rezerwy Jacek Musiał. Firma zasłynęła nie jako agencja ochrony, a jako „Centrum Szkolenia Specjalnego”. Oferowała szkolenia przygotowujące do pracy w służbach mundurowych. Była też agencją ochrony i biurem detektywistycznym.

W 2013 roku Gerard został oskarżony właśnie m.in. z powodu tych szkoleń. Zapisanych na nie przekonywano, że działają w międzynarodowej organizacji prowadzącej szkolenia z zakresu płetwonurkowania, wspinaczki górskiej, skoków spadochronowych, strzelectwa oraz sportów motorowodnych. Ale po jakimś czasie zaczęli się oni orientować, że coś jest nie tak, m.in. przekazywane im umiejętności są powierzchowne. Prokuratura zarzuca mu też m.in. powoływanie się na wpływy w ABW”.

O tej historii pisaliśmy w 2013 roku. Cytowaliśmy wówczas pana Krzysztofa, byłego pracownika Feniksa. Przekonywano go, że pracuje w firmie będącej tajną jednostką ABW. - Oddałem mu wszystko. Zdrowie, oszczędności. Rodzina nie chciała mnie widzieć. F. oszukał mnie na 120 tys. zł – mówił nam wówczas.

Ten proces wciąż trwa. Przed trzema laty Gerard F., wówczas podejrzany, mówił: - Po rozprawie będę mógł odnieść się każdego zarzutu z osobna. Oskarżenia osób z aktu oskarżenia są nieprawdziwe. Ci ludzie to byli pracownicy Centrum Szkolenia Specjalnego Fenix i jest to ich zemsta. Zostali zwolnieni za różne przewinienia, niektórzy za nieetyczne zachowanie i działania na szkodę firmy.

Ale ta historia to nie wszystko. Jest wyrok z 2013 roku wydany przez sąd w Lubaniu. Rok w zawieszeniu na trzy lata. Obiecał pokrzywdzonej kobiecie, że kupi dla niej samochód. Miał kosztować nie więcej niż 15 tysięcy. Miało to być auto „z placówek dyplomatycznych”. Wziął 15 tys. zł, obiecał zwrócić różnicę, gdyby auto kosztowało taniej. Samochód – koniec końców pochodził z komisu, nie z dyplomacji. Kosztował nie 15 tysięcy, a 10 900 złotych. Sąd w Lubaniu skazał go, bo - mimo obietnic – nie oddał różnicy. Zapłacił dopiero po wyroku. Dziś Gerard F. mówi, że wyrok był niesprawiedliwy. Zamierza zwrócić do sądu o wznowienie procesu.

I dwie najstarsze sprawy. W 2003 roku został skazany za oszustwo, płatną protekcję i wymuszenie rozbójnicze. Najpierw wyciągnął 13 tysięcy złotych od mieszkanki wsi pod Zgorzelcem. Powoływał się – czytamy w wyroku - „na wpływy w rożnych instytucjach”. Kolejne 1100 zł wymusił groźbami „zamachu na życie, zdrowie oraz mienie”. Próbował raz jeszcze, ale tym razem zatrzymali go policjanci. Wyrok: dwa lata i 10 miesięcy zapadł przed sądem w Zgorzelcu. Gerard częściowo odsiedział tę karę w więzieniu.

I wreszcie sprawa najciekawsza. Wydarzyła się w 2002 roku, a wyrok – we wrocławskim sądzie – zapadł dwa lat później. Formalnie tego przestępstwa już nie ma. Kara uległa zatarciu. Ale pozostały fakty. Pojawił się we Wrocławiu z trzema innymi mężczyznami. Przedstawiał się jako oficer Urzędu Ochrony Państwa. Od wrocławskiej bizneswoman wyłudzili 40 tysięcy złotych mówiąc, że grozi jej niebezpieczeństwo, mają ją chronić, ale ona musi im dać pieniądze na samochód, na komputer.

Wykiwany przez fałszywego porucznika był też oficer dolnośląskiej policji. Funkcjonariusz szukał członka zorganizowanej grupy przestępczej. Porucznik wskazał miejsce ukrywania się gangstera. Oficer zabrał „kolegę” na akcję. Fałszywy funkcjonariusz uczestniczył w zatrzymywaniu zbója, nawet "konwojowali" go do komendy. Po co to było? Ano "porucznik" potrzebował, by oficer policji uwiarygodnił go wobec pani bizneswoman.

Dziś nie jest już ani wspólnikiem, ani szefem firmy. Rok temu w Zgorzelcu pojawił się Jacek Musiał, weteran z Iraku. Jak to się stało? Jak sam mówi, odszedł z wojska, chciał coś robić i znalazł firmę, która bardzo mu odpowiadała. Dziś jest jedynym właścicielem i prezesem Fenixa. Czy wie o problemach Gerarda F. z prawem karnym? Wie i nie przeszkodziło mu to w zatrudnieniu mężczyzny. Jego proces wszak wciąż się toczy i wyroku nie było.

Tymczasem prokuratura i policja zapowiedziały, że zbadają incydent związany z zatrzymaniem Syryjczyka. Firma pochwaliła się tym w internecie. Do incydentu 2 lutego około południa. Jak twierdzi Fenix, mężczyzna został „ujęty” na terenie jednego z chronionych obiektów. Zrobiono mu zdjęcie, które – wraz z informacją – pojawiło się w internecie. Firma poinformowała, że oddano „ujętego” w ręce straży granicznej, bo w Polsce przebywał nielegalnie. Straż Graniczna stwierdziła jednak, że był jak najbardziej legalnie i wypuściła go.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska