- Dziś odbyła się sekcja zwłok. Z wstępnych ustaleń wynika, że do śmierci mężczyzny nie przyczyniły się osoby trzecie - mówi Anita Dąbrowa-Derda, prokurator rejonowy w Kluczborku. - Czekamy na protokół z sekcji, aby dowiedzieć się czy do śmierci mężczyzny doszło tuż po zaginięciu.
O sprawie pisaliśmy na początku stycznia. 32-letni mieszkaniec Bąkowa źle się poczuł w nocy z 1 na 2 stycznia. Mężczyzna wymiotował, a w pewnym momencie przewrócił się i dostał drgawek, dlatego jego żona wezwała pogotowie. Chory został zabrany karetką do szpitala, ale kilkadziesiąt minut później jego żona odebrała telefon, że uciekł stamtąd, zanim otrzymał pomoc.
Okazało się, że mężczyzna wybiegł z karetki tuż po tym, jak zatrzymała się ona na podjeździe przed szpitalem. Żona zaginionego miała żal, że załoga pogotowia nie ruszyła za pacjentem, który był pod ich opieką.
- O tym, co dalej i czy ten wątek będzie badany, zdecyduje prokurator po zapoznaniu się z materiałem - mówi prokurator Anita Dąbrowa-Derda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?