- Chciałem z Tobą porozmawiać o powrotach.
- Moje i moich kolegów doświadczenie w związkach pokazuje jednoznacznie, że to się nie udaje. Wracać nie należy.
- Ale spotykamy się w Krakowie, do którego wciąż wracasz.
- Trudno zerwać z miejscem, w którym mieszkają bliscy - rodzina, przyjaciele. Jestem natomiast człowiekiem, który się oduczył zakorzeniania. Mnie cieszy zmiana. Teraz jestem nomadem, który kursuje między Krakowem i Warszawą. I dobrze mi z tym.
- Zbiór opowiadań „Wigilijne psy” też jest powrotem. To twój pierwszy tom z roku 2006. Teraz ukazuje się powtórnie.
- Rozpaczliwie próbuję nie znikać z rynku. To po pierwsze. A poza tym, ten tom był od dawna niedostępny. Namówiłem więc wydawcę, żeby to wznowił. Okazja przyszła wraz z Paszportem Polityki, który otrzymałem. Bo wydawcy nie są wcale zainteresowani wznawianiem starszych książek, bo wciąż przybywa nowych. Co więcej, ludzie nie kupują opowiadań, więc niechętnie się je wydaje. A ponieważ niechętnie się je wydaje, więc trudniej je kupić. I tak koło się zamyka. Boję się sytuacji, kiedy z rynku zupełnie znikną opowiadania. A to byłaby szkoda, bo ja właśnie je najchętniej czytam.
- Jakie emocje ci towarzyszyły, kiedy teraz, po latach, przeczytałeś „Wigilijne psy”?
- Sprzeczne. Z jednej strony był to wstyd, choć pewnie nie powinienem tego mówić. Pewne rzeczy rażą nieokrzesanym entuzjazmem i prostotą. Ale z drugiej strony tęsknię za sobą dawnym. Byłem fajniejszym chłopakiem niż jestem facetem. I naprawdę brakuje mi tamtego rozentuzjazmowanego gnojka. Jestem jak pielgrzym, który niesie relikwie świętego. Te resztki dawnego siebie próbuję ocalić i pielęgnować. Cieszy mnie rozmach tych tekstów, ich przeszarżowanie, barokowe formy i hollywoodzkość. Czuję się, jakbym oglądał rzeczy z dziecinnego pokoju albo rodzinny album. Przypomniałem sobie mnóstwo sytuacji, z których te teksty wyniknęły. Bo o ile warstwa fantastyczna jest domeną wyobraźni, to warstwa realistyczna osadzona w rzeczywistości. Jest w tym zbiorze nowelka „Kacper Kłapacz”. Wzięła się stąd, że idąc obok nasypu kolejowego w pobliżu Ronda Conrada, znalazłem kartki będące rodzajem listu o jakimś konflikcie z gościem, który się nazywał Farmazon. Do tego doszła jeszcze Renia, z którą się chciałem wtedy umówić. Mam dziurawą pamięć i wiele sytuacji już zapomniałem. Te opowiadania są więc jak notatki z przeszłości. Przypomniałem sobie, jak cieszyłem się tym, co wymyśliłem. Wróciła mi radość z własnych pomysłów.
- Jest takie opowiadanie „Autostrada”, w którym maturzyści spotykają siebie z przyszłości. Co ty z tamtych czasów powiedziałbyś sobie dziś?
- Myślę, że ten maturzysta powiedziałby mi: „za dużo myślisz, za mało czujesz. Za wiele w twoich działaniach rozsądku, za mało serca”.
- Może po prostu się starzejemy i zaczynamy więcej kalkulować?
- Ale ja już jakiś czas temu odkryłem, że dla mnie najlepsze jest niekalkulowanie. Ujawnianie siebie jako siebie zawsze działa. Ale do tego też dochodzi się z czasem. Wtedy byłem dużo bardziej radykalny. Jak kogoś polubiłem od razu zapraszałem do domu, chciałem się przyjaźnić. Jak ktoś mnie wkurzył, chciałem dać w mordę. Tej dziecięcej otwartości i naiwności, chęci na poznanie i zgłębienie nowego człowieka mi brakuje. Dziś nie zawieram nowych przyjaźni. Bronię się przed perspektywą budowania nowych relacji, bo nie mam czasu na te stare. Mam świadomość, że z trudem utrzymuję te znajomości, które mam. 10 lub 15 lat temu chciałem mieć jak najwięcej ludzi przy swoim sercu. Dziś już nic z tego nie zostało.
- A co ty byś powiedział sobie z przeszłości?
- Uważaj na siebie młody i nie żeń się z tą dziewczyną.
CV
Łukasz Orbitowski, rocznik 1977. Ukończył filozofię na UJ, obecnie mieszka w Warszawie. Debiutował na łamach miesięcznika „Science Fiction”. Autor m.in książek: „Tracę ciepło” (Złote Wyróżnienie Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego) i „Święty Wrocław” (Srebrne Wyróżnienie Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego). Zdobywca Paszportu Polityki za „Inną duszę”.
Właśnie ukazuje się wznowienie jego pierwszego tomu opowiadań „Wigilijne psy” z 2006 roku (wyd. SQN)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?