Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TAK dla śląskiej onkologii: Samodzielność nie powinna być nagrodą, a czymś normalnym

KD
Wspólna akcja śląskich mediów trwa. Problem usamodzielnienia się Instytutu Onkologii w Gliwicach poruszyli goście Iwony Flanczewskiej. Prowadząca Forum Regionu przed telewizyjne kamery zaprosiła sześcioro gości, m.in. Barbarę Dziuk, posłankę PiS, Krzysztofa Gadowskiego z PO czy Andrzeja Kubota z PSL.

Wspólna akcja śląskich mediów "Tak dla Śląskiej Onkologii" była jednym z tematów poruszonych w cotygodniowym programie Iwony Flanczewskiej "Forum Regionu". Przed kamerami TVP 3, na temat walki o usamodzielnienie się gliwickiej onkologii wypowiadali się polityce i samorządowcy z naszego regionu. Wszyscy byli zgodni: samodzielność gliwickiego instytutu jest konieczna. O godz. w w telewizyjnym studiu spotkali się Barbara Dziuk z PiS, Jacek Miketa z Solidarnej Polski, Natalia Pieńkowska z RAŚ, Marek Balt z SLD, Andrzej Kubat z PSL oraz Krzysztof Gadowski z PO.

Rozpoczęta przez śląskie media kampania, jest pierwszą na tak ogromną skalę, jednak nie pierwszą próbą podjęcia walki o usamodzielnienie się gliwickiej placówki.

- W ubiegłym roku wydawało się, że wszystko jest na ostatniej prostej. Nawet powstało odpowiednie rozporządzenie, które Rada Ministrów miała tylko przyjąć. Miała. Ale nie przyjęła. Co takiego się wydarzyło, że to się nie udało. Prof. Zembala był orędownikiem takiego rozwiązania - dopytywała Krzysztofa Gadowskiego, posła z PO, Flanczewska. Zaznaczała, że przed wyborami było ostatnie posiedzenie rządu, podczas którego również nie udał się wprowadzić zmian w życie.

Krzysztof Gadowski wytłumaczył to szybko: przyszły wybory. - Nie zdążyliśmy tego zrobić. Ostatnie posiedzenia rządu są bardzo gorące. Reaguje się na to, co dzieje się na bieżąco. Projekt był przygotowany, licząc na to, że przyjdą koledzy, którzy podejmą rozporządzenie. Będziemy mieli rozwiązany problem dla śląska - tłumaczy Gadowski. Dopytywany przez prowadzącą, czy to oznaczało, że ktoś inny miał już rozwiązać problem Gliwic, zaznaczał, że rozporządzenie było gotowe, położone na tacy.

Dziś gliwicki Instytut Onkologii jest oddziałem warszawskiej placówki (podobnie jak placówka w Krakowie). - W momentach, gdy przychodzi mu podzielić się zyskami z centralą, odczuwa to bardzo boleśnie. Już w 2012 roku onkologia musiała oddać z własnych kont ponad 70 milionów złotych - wyliczała Flanczewska.

- Instytut Onkologii był, jest i będzie mekką onkologii polskiej. Mówię to z pełną świadomością, jako lekarz. Wiem, że moi pacjenci leczą się właśnie tam. Wiem, że na skutek zmian organizacyjnych doszło do przetransferowania około 80 mln złotych na rzecz Centrum Onkologii w Warszawie. Te finansowe zabiegi nie poprawią kondycji instytutu onkologii. Wszyscy, jak siedzimy tu przy tym stole, ponad podziałami politycznymi, powinniśmy walczyć o usamodzielnienie się placówki - mówił Andrzej Kubat. Jednak taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała prowadzącej, która prosiła go o wyjaśnienie dlaczego wcześniej nie udało się to zadanie.

- Obserwuję ochronę zdrowia od 35 lat. Kiedy wymyślałem sobie specjalizację (jest ginekologiem) nie było problemu by to zrobić. W tej chwili jest kilka postulatów, które chciałbym przekazać ministrowi Radziwiłłowi - ciągnął daje Kubat. Dopytywany dlaczego nie udało się kilka lat temu usamodzielnić placówki z Gliwic, stwierdził: "być może były inne priorytety. A jedynym priorytetem powinno być zdrowie pacjenta. Onkologia dalej jest i powinna być najważniejsza".

Barbara Dziuk z PiS, która w styczniu stanęła na czele Stowarzyszenia na Rzecz utworzenia Śląskiego Instytutu Onkologii w Gliwicach, tak komentowała konieczność usamodzielnienia się placówki: - Niestety przez poprzednie osiem lat śląska onkologia borykała się z problemami finansowymi. Rozmawiając z wieloma profesorami nie mogliśmy się zgodzić z tym, że za gospodarność instytut musiał płacić pieniądze, które sam wypracował. Chodzi tu zarówno o badania, jak i strategię przez nią przyjętą. To wszystko nie zostało uznane w Warszawie.

Flanczewska dopytywała posłankę dlaczego samodzielność jest tak ważna, co przyniesie pacjentom.

- Głównie chodzi o samodzielność finansową. Dobra praktyka była, kiedy badania i konsultacje były do południa i po południu. Teraz te możliwości zostały ograniczone. W placówce jest sprzęt najwyższej jakości. Nie odbiegamy od norm światowych i europejskich. Wręcz przeciwnie. Przez ostatnie kilka lat nie pozwolono rozwinąć się tej dziedzinie. A instytut onkologii przede wszystkim służy pacjentowi. Dziś konsultacje oddalone są w czasie - wyjaśnia posłanka. Jak dopowiedziała prowadząca, zmiana statusu placówki pozwoliłaby na pełne wykorzystanie tych możliwości.

- Śląskiej onkologii mówimy zdecydowanie "tak". Chodzi nam o odpowiedzialność zbiorową. Mamy tu trzy jednostki, w których gliwicka bardzo dobrze prosperuje, a finansuje problemy dwóch pozostałych jednostek w Krakowie i Warszawie. To jest po prostu niesprawiedliwe. Nie korzystają na tym pacjenci. I to nie tylko ci z województwa śląskiego. Przypomnę, że 30 procent pacjentów leczących się w Gliwicach pochodzi spoza regionu. Dlatego to nie jest problem ważny tylko dla nas, ale też dla innych. Mówimy tu o pieniądzach, które można wykorzystać na nowoczesny sprzęt, na nowoczesne badania - zaznaczał Jacek Miketa z Solidarnej Polski. - Chodzi też o przykład. Jeżeli mamy dobrze funkcjonującą placówkę, to ona powinna być przykładem, że warto dobrze działać, dobrze funkcjonować. A jak ta sytuacja wygląda. Niech ta (samodzielność - przyp. red) nie będzie nagrodą, to oczywista rzecz, która powinna się ziścić.

Także Marek Balt z SLD podkreślał, że partia będzie popierała usamodzielnienie się gliwickiego instytutu. - Niesprawiedliwym jest, by pieniądze wypracowane przez ten region nie były zainwestowane w leczenie pacjentów z naszego województwa. To skandal, że do tej pory ta sprawa nie została rozwiązana. Liczę na to, że nowy rząd podejmie inicjatywę i jak najszybciej podpisze rozporządzenie pozostawione przez poprzedników. W odpowiedzi nie poruszył wątku, o który pytała prowadząca - zwarcia szyków z sejmikiem województwa małopolskiego, który kilka lat temu również myślał o usamodzielnieniu się placówki w Krakowie. Za to zwrócił uwagę, że podobna sytuacja, jak z onkologią, ma miejsce wewnątrz województwa śląskiego. - Szpital MSWiA w Katowicach podjął decyzję o likwidacji oddziału szpitala w Częstochowie. Likwidowanych jest 2000 miejsc do leczenie mieszkańców nie tylko miasta, ale całego regionu, który liczy pół miliona mieszkańców - zauważał.

Natalia Pieńkowska z RAŚ mówiła tak: Ogromnie cieszy mnie myślenie decentralistyczne, które zapanowało w studiu, a o które walczymy. Chciałabym, by nie dotyczyło to tylko instytutu onkologii, a także innych aspektów naszego życia. By nasze podatki w większej części zostawały tutaj, by zniesiono Janosikowe i odpowiedzialność zbiorową, o której wspomniał pan Miketa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!