Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze mają cel dla Słupska: lewicową wizję społeczeństwa

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Robert Biedroń nie dopilnował terminów prac nad strategią miasta. Terminowość to nie jest mocny punkt obecnej władzy Słupska.
Robert Biedroń nie dopilnował terminów prac nad strategią miasta. Terminowość to nie jest mocny punkt obecnej władzy Słupska. Archiwum
Robert Biedroń: - Nie da się zbudować miasta szczęśliwego, stawiając wyłącznie na nowe ulice, stadiony, akwaparki i galerie handlowe, a zupełnie zaniedbując stosunki międzyludzkie.

Te słowa prezydenta padły w wywiadzie dla wrocławskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Tam Robert Biedroń zapowiedział: „Obecnie pracujemy nad nową strategią, którą chcemy podporządkować kwestii równego traktowania wszystkich obywateli. Oczekuję, że wszystkie miejskie instytucje będą dbały o budowę społeczeństwa obywatelskiego opartego na takich wartościach, jak otwartość, tolerancja, wzajemny szacunek”.

Gra w zielone

Słowa prezydenta brzmią frapująco, ale nie sposób zweryfikować, co w praktyce kryje się pod tymi frazesami. To dziwne, bo strategia powinna być gotowa i obowiązywać od stycznia tego roku. Jeszcze latem 2015 wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z ratuszowym planem. Pojawiły się szumne zapowiedzi. Zorganizowano spotkania robocze. „Proces prac nad strategią trwa od lipca do początku października - w tym czasie zaplanowanych jest 7 spotkań warsztatowych” - czytaliśmy na stronie miasta. Zaangażowano sporo ludzi. W Słupsku pojawiały się w ramach prac nad strategią znane postacie o lewicowym światopoglądzie.

Dziennikarz Edwin Bendyk (zapłaciliśmy za jego nocleg w internacie w Słupsku) zachwycał się po wizycie prezydentem Biedroniem i roztaczał wizję wielkich zmian w naszym mieście, w przyszłości zielonym. Na swoim blogu w „Polityce” napisał tak: „Słupsk, choć stolicą województwa już nie jest, ciągle może pochwalić się zainteresowaniem mediów właściwym dla największych metropolii. Zasługa to Roberta Biedronia, prezydenta miasta, który ciągle swymi decyzjami i wypowiedziami publicznymi potrafi mobilizować opinię. Cała sztuka polega na tym, żeby kapitał symboliczny i polityczny prezydenta wymienić na inne, materialne kapitały, których po uszy zadłużonemu miastu brakuje.

Zobacz także: Słupscy radni jednogłośnie przyjęli budżet miasta na 2016 rok

Wehikułem tej przemiany ma być nowa strategia dla miasta, wypracowywana wspólnie z mieszkańcami, urzędnikami ratusza i pracownikami instytucji miejskich. Jak zaprogramować rozwój miasta, które nie ma gotówki, zbyt silnej bazy przemysłowej, trudno się do niego dostać? Hasłem nadającym poszukiwaniom strukturę jest zielona modernizacja - przekształcenie miasta we wzorcowy w Polsce ośrodek myślący całościowo o rozwoju zgodnie z zasadą poszanowania zasobów, gospodarki cyrkularnej, współuczestnictwa mieszkańców w tworzenie rozwiązań”.

Plan jednak nie wypalił. Dokument nie jest gotowy, a ratusz odmówił nam jego pokazania, choć inny uczestnik prac - doradca prezydenta Biedronia ds. zagranicznych Dariusz Szweda za 2.500 zł napisał jego recenzję już dwa miesiące temu (wcześniej miasto płaciło za jego przyjazdy tu np. 325,60 zł za udział w spotkaniu na temat strategii Słupska). „Strategia Rozwoju Miasta Słupska 2016-2022 stanowi dokument innowacyjny, spójny z długofalową wizją Słupska - zielonego miasta nowej generacji, miasta rozwijającego się zgodnie z konstytucyjną zasadą zrównoważonego rozwoju.

Zobacz także: Urzędniczka w ogniu pytań o efekty pracy

W sposób właściwy wskazuje na potrzebę równoważenia polityki społecznej, ekologicznej i gospodarczej” - zaczyna ocenę przygotowywanej strategii. Wchodząc w szczegóły, widać, że obecni decydenci słabo znają miasto i postulują np. „W ramach oddłużania mieszkańców miasto powinno przeanalizować możliwości prawne wprowadzenia bezgotówkowego barteru, poprzez wykonywanie profesjonalnych prac, np. remontowych, oczyszczania itp.”. Wypisz, wymaluj program Dozorca, który jest od dawna realizowany. Po wczytaniu widać, co im w duszy gra, czyli nowoczesne lewicowo-zielone ideały. Np. postulowana jest promocja wegetarianizmu/ weganizmu. Zdaniem Dariusza Szweda: „Może przynieść miastu korzyści obniżające koszty ochrony zdrowia, ale także korzyści wizerunkowe, jako miasta zdrowego i innowacyjnego”.

Dalsza część artykułu na drugiej stronie. Kliknij, aby przeczytać.

Ponad dwa lata temu

- Po raz pierwszy strategia miasta przygotowywana była w sposób partycypacyjny - w procesie tym wzięło udział ponad 100 osób. Dopracowanie materiałów wymaga wielu dodatkowych spotkań w grupach roboczych, konsultacji z ekspertami, a także uzgodnień w gronie ścisłego kierownictwa urzędu. Proces ten nadal jest w toku. Gdy tylko dokument będzie gotowy, by go upublicznić, niezwłocznie go przekażę - odpowiedziała nam Beata Maciejewska, kierująca pracami nad strategią 2022.

Tymczasem początek prac był już... w kwietniu 2013 roku. Na Facebooku utworzono nawet specjalny profil. Przeprowadzono ankiety wśród mieszkańców. Tyle że robiono to za poprzedniej władzy. Wtedy też stworzono raport z badań opinii mieszkańców Słupska na temat Strategii Rozwoju Słupska do 2015. - Tak na próbie 142 osób. Jako socjolog, nie rozumiem - dlaczego władzom miasta nie zależało na przeprowadzeniu rzetelnych i wiarygodnych badań? Tak jakby Słupsk był statkiem, który płynie w niewiadomym kierunku - ocenia Maciej Maraszkiewicz, socjolog i były radny miejski.

Słupsk w roku 2010

Poprzednie władze miasta miały wprawę w tworzeniu strategii. W końcu tyle ich opracowywały. Najbardziej spektakularna była ta z 2003 roku. Wtedy rozmach prac był dużo większy niż za obecnej władzy w ubiegłym roku. „Proponując gospodarkę na czele priorytetów działań samorządu nie zapomniano o zasadzie zrównoważonego rozwoju w odniesieniu zarówno do środowiska przyrodniczego, jak i jakości życia mieszkańców mierzonej m.in. bezpieczeństwem, ochroną zdrowa, rekreacją, edukacją oraz pomocą tym, którzy jej potrzebują. Działania, jakie przedstawiam Państwu w załączonym projekcie dokumentu, uwzględniają obecny stan gospodarki w mieście i sytuację na rynku pracy” - tłumaczył wtedy prezydent Maciej Kobyliński, przedstawiając projekt radnym. Pracował nad strategią zespół 42 osób, którym przewodniczył Andrzej Obecny, wtedy wiceprezydent, obecnie radny z grupy Roberta Biedronia.

Uczestnikami byli m.in. obecni radni: Bogusław Dobkowski i Krzysztof Kido, a o opinię poproszono Marka Biernackiego, obecnego wiceprezydenta miasta. Określono wtedy i przedstawiono wizję Słupska w 2010 roku: „Miasto Słupsk to dynamicznie rozwijający się, znaczący gospodarczo, kulturowo i społecznie ośrodek atrakcyjnego turystycznie regionu nadmorskiego o dużych walorach przyrodniczo-krajobrazowych i czystym środowisku. Miasto zrównoważonego rozwoju i nowych, wykorzystanych szans, w którym żyje się bezpiecznie i do którego chętnie się wraca”. Jak widać, ówczesna wizja rozminęła się zupełnie z rzeczywistością.

Mimo świetnie napisanej strategii, szerokich badań, które robiła dla miasta fundacja Umbrella, w których porównano Słupsk z innymi podobnymi miastami w kraju, miasto zamiast się rozwijać, straciło 10 procent mieszkańców i choć realizowano unijne inwestycje, stało się jednym z najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Sytuacja słupskiego samorządu z bardzo dobrej (na początku tego wieku miasto nie miało długów!) stała się wręcz krytyczna. Odczuwają to mieszkańcy, choćby po podnoszonych przez obecne władze miasta podatkach lokalnych i innych opłatach, np. za wywóz śmieci, oraz oszczędnościach, np. oświatowych. Podsumowując, cieszyć się jednak można, że nie zrealizowano wszystkich strategicznych zamierzeń sprzed lat, choćby nie powstało pod Słupskiem lotnisko. Bo koszty byłyby większe niż niedokończonego akwaparku, który i tak pewnie rozłoży wkrótce słupskie finanse na łopatki.

Dalsza część artykułu na trzeciej stronie. Kliknij, aby przeczytać.

Strategia od nowa?

Jak widać, poprzednim władzom strategia nie wyszła, chociaż podeszły do niej pragmatycznie. Po prostu uaktualniły rzeczy zapisane we wcześniejszym dokumencie, stawiając na te, na które można było dostać unijne dofinansowanie. Skutek znamy. Obecne władze poszły nową, ambitniejszą drogą i chcą stworzyć coś nowego, strategicznie zmienić społeczeństwo. Tymczasem skutek wydaje się z góry przesądzony z uwagi na stan miejskich finansów i co ważniejsze - ustalone cele inwestycyjne w ramach nowego rozdania środków unijnych. Zatwierdzano je za poprzedników i patrząc przyszłościowo, nie zapowiada się na dynamiczny rozwój miasta, podobny do tego z drugiej połowy XX wieku, a raczej na trwanie procesów, które zaczęły się w XXI wieku, czyli dalsze wyludnianie się miasta. Szansą na przerwanie trendu jest powrót do statusu miasta wojewódzkiego, bardziej niż wpisanie w strategię lewicowo-zielonych ideałów, choćby były słuszne.

gp24

Popularne na GP24. Zobacz:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza