Sala widowiskowa Miejskiego Domu Kultury wypełniła się w piątkowy wieczór na parterze i na balkonie. Widzowie przenieśli się w świat przygód, cygańskiego taboru i wiedeńskiego dworu.
„Baron cygański” jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej lubianych dzieł Johanna Straussa, w którym cygański żywioł przeplata się z wiedeńską elegancją, a wielkie sceny zbiorowe z nastrojowymi ariami i duetami. To klasyczna operetka w pięknych kostiumach, barwnej scenografii ziemi węgierskiej i Wiednia, urzekającą muzyką, popisami wokalnymi i wspaniałymi scenami baletowymi. To arcydzieło gatunku o wyjątkowym uroku i porywającej sceniczności.
Sandor Barinkay pragnie odzyskać rodowe posiadłości. Nie jest to jednak łatwe. Ojciec Barinkaya zmarł przed ćwierćwieczem na zesłaniu, a choć kraj został wyzwolony z tureckiej niewoli, majątek trafił w różne ręce. Są co prawda świadkowie pamiętający tamte czasy - chociażby stara Cyganka Czipra, która chętnie świadczyć będzie na rzecz młodego Sandora. Jednak przedsiębiorczy hodowca świń - Kalman Żupan - nie bardzo jest zadowolony z przywrócenia majątku prawnemu właścicielowi. Za to chętnie wydałby za Sandora swoją córkę Arsenę. Ta jednak zakochana jest z wzajemnością w Ottokarze - synu swej bony Mirabelli. Jest w tej operetce też i skarb, który ponoć ojciec Sandora zdobył na Turkach a następnie gdzieś ukrył. Pojawia się też piękna cyganka Saffi, której wdziękom Sandor oprzeć się nie może; przystaje więc do Cyganów i przyjmuje tytuł barona cygańskiego... Tak zaczyna się akcja operetki, prowadząca - po wielu perypetiach i zawiłościach- do szczęśliwego finału.
Obecna wersja jest o wiele bogatsza od poprzedniej nie tylko od strony scenografii, ale również aparatu wykonawczego (bardziej rozbudowany chór i balet). Jak recenzuje Henryka Wach-Malicka, w nowej inscenizacji Opery Śląskiej widać, jak na dłoni (czy raczej: jak na scenie), że przy realizacji operetki najlepiej zaufać klasycznej konwencji i niczego w niej nie ulepszać, ani nie unowocześniać. Kto tej formy muzycznej nie lubi, tego ani eksperymenty, ani wierne oryginałowi przedstawienia, nie przekonają. Kto operetkę i muzykę Johanna Straussa kocha (a miłośników wciąż nie brakuje), temu bytomski „Baron cygański” przypadnie do gustu.
Spektakl zrealizowany z rozmachem i humorem, nie udaje, że jest czymś innym niż klasyczną operetką właśnie. Reżyserem i choreografem nowej premiery w Operze Śląskiej jest Henryk Konwiński. Artysta, który wie doskonale, że w takim repertuarze mielizn libretta ominąć się nie da, ale można je pokazać z eleganckim dystansem. Ta formuła sprawdza się i w „Baronie cygańskim”, gdzie nieprawdopodobne przygody Sandora Barinkaya, ujęte są w teatralny cudzysłów, ale jednocześnie starannie oprawione muzycznie i scenograficznie. - Nie słuchajcie jednak tej operetki przypadkiem z zamkniętymi oczami! Oryginalna choreografia Henryka Konwińskiego i kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej, plus kompozycja światła, to uczta dla oczu. Miłej zabawy zatem życzę - pisze recenzentka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?