Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KOD. Polani wrzątkiem

Tomasz Maleta
Tomasz Maleta
Styczniowy protest  podlaskiego KOD-u  przed budynkiem telewizji publicznej przy ul. Włókienniczej
Styczniowy protest podlaskiego KOD-u przed budynkiem telewizji publicznej przy ul. Włókienniczej Wojciech Wojtkielewicz
Utworzenie rady programowej nad Anną Marią Anders - to jeden z pomysłów podlaskiego Komitetu Obrony Demokracji. To nie są plany, ale harcerstwo - ocenił jeden z sympatyków ruchu. I pytał: Będziemy partią, czy nie? Obalamy rząd, czy nie? Ani to pierwsze, ani drugie - studził rozpalone głowy sympatyków Mateusz Kijowski, ogólnopolski lider KOD-u.

Na spotkanie z Mateuszem Kijowskim przyszło kilkadziesiąt osób, które w niedzielne popołudnie szczelnie wypełniły kameralną salkę na drugim piętrze budynku dawnego kina Pokój. Nie zabrakło młodych, ale - jak to później ujęła jedna z uczestniczek - średnia na sali jest przeróżna, jednak z całym szacunkiem ludzie są wiekowi i doświadczeni. - Ja jestem tak pomiędzy - mówiła. - Komunę pamiętam słabo, a w demokracji też próbuję się znaleźć.

Między obalaniem rządu a harcerstwem

Paweł Kasprowicz, koordynator KOD Podlaskie, nakreślił plany na najbliższy czas. Oprócz rozbudowy strony internetowej, cotygodniowych debat w Białymstoku w ramach „Środy z KOD-em”, główny nacisk zostanie położony na aktywność przed wyborami uzupełniającymi do Senatu w okręgu łomżyńsko-suwalskim. - Moim pomysłem jest utworzenie rady programowej nad Anną Marią Anders - mówił Paweł Kasprowicz.

Osoby zasiadające w radzie mają jeździć na każde zebranie przedwyborcze kandydatki PiS do fotela senatora z okręgu łomżyńsko -suwalskiego. - I będą pytać ją, dlaczego większość sejmowa odrzuciła poprawki budżetowe wspierające inwestycje w regionie - podkreślał.

- To nie są żadne plany - rzucił z sali starszy, brodaty mężczyzna. Według niego dyskusja powinna skoncentrować się na tym, czy KOD stanie się partią polityczną i czy jego celem jest obalenie rządu, czy też nie. - To są plany, a reszta to jest harcerstwo - podsumował.

- Nie będziemy partią polityczną, ale ruchem - odpowiedział Jarosław Marciniak, koordynator KOD-u w województwie śląskim. - Jesteśmy grupą osób, która zgromadziła się wokół idei państw prawa. Skoro rząd został wybrany w legalnych wyborach, to nie mamy prawa, by dążyć do sytuacji, że będziemy go obalać.

- To prawda, że obywatele wybrali PiS, ale on w kampanii proponował nam polepszenie jakości życia, a nie zablokowanie działalności Trybunał Konstytucyjnego - zauważył młody mężczyzna. - Głosowaliśmy za lepsza Polską, a nie blokowaniem Polski.

- Konstytucja nie przewiduje odwołania rządu przez obywateli. Nie ma takiej procedury, oprócz rewolucyjnej. Ale mam nadzieję, że nikt o tym nie myśli. I nie chciałby, by przelała się krew - studził emocje Mateusz Kijowski. I pytał retorycznie: - Jeśliby nawet w tej chwili jakimś cudownym sposobem skrócilibyśmy kadencję, to czy są jakiekolwiek szanse, że będzie inny wynik? Wszystkie sondaże pokazują, że byłoby dokładnie tak samo.

Według niego, nie ma żadnej metody, by w ciągu dwóch, trzech tygodni rozwiązać problem i zmienić Polskę. Tym bardziej że problemy, które doprowadziły do tego, co wydarzyło się 25 października, narastały w Polsce przez lata. I dlatego KOD czeka praca u podstaw, czyli jak tworzyć fundamenty społeczeństwa obywatelskiego, jak słuchać siebie nawzajem.

- Bardzo chętnie dużo mówimy, ale znacznie trudniej przychodzi nam słuchać. A szczególnie tych ludzi z drugiej strony - podkreślał Kijowski. - Łatwo na nich się obrażać, nakrzyczeć, że są głupi, źle wybierają. A oni mówią dokładnie to samo o nas. Dopóki będziemy w takiej w walce na słowa gdzieś się zamykać, to żadne nasze działania nie dadzą efektu. Przez rozmowę musimy zrozumieć, że społeczeństwo obywatelskie obejmuje wszystkich obywateli, którzy mogą wyrazić swoje zdanie, preferencje. I z tego wspólnego głosu wychodzi wypadkowa, w którą stronę kraj ma zmierzać.

Między cyfryzacja a kolonizacją

Kijowski zapowiedział, że KOD nie stworzy żadnego programu politycznego. - Nie będziemy zajmować się budową jakiejś drogi, decydować o podatkach czy składzie koalicji rządzącej. To nie jest zadanie dla obywateli - uzasadniał. - Ale musimy zrozumieć, jakie projekty proponują nam politycy, wybrać te właściwe i wspierać ich realizację.

Według niego, jeśli obywatele zdecydują, że Polska powinna stać się społeczeństwem o wysokim stopniu informatyzacji, to KOD będzie do tego przekonywał polityków.

- Jeśli z kolei absurdalnie zdecydowalibyśmy, że mamy zostać państwem kolonialnym, to będziemy poszukiwali takich projektów i polityków, którzy zachęcają do posiadania kolonii - podkreślał. - Chodzi o to, by Polacy zaczęli ze sobą rozmawiać, analizować kierunki zmian.

Zwrócił uwagę, że Polacy przez 26 lat zbudowali bardzo silny system partyjny, inwestowali w niego, bo jest podstawą demokracji. Równocześnie zapomnieli o warstwie obywatelskiej.

- To obywatele zatrudniają polityków do pracy, a oni kupują nasze głosy raz na kilka lat. Musimy odbudować podmiotowość obywateli - mówił lider KOD-u. - Doprowadzić do tego, że to oni będą debatowali na temat ważnych spraw, zastanawiali się, rzucali pomysły,

- Kto to jest obywatel? - zapytał z widowni mężczyzna około sześćdziesiątki. I od razu odpowiedział: - To człowiek, który zna swoje prawa i obowiązki i do nich się stosuje. A teraz jest tak, że praw się żąda, a obowiązki ma się w d....

- Słusznie pan zauważył, żebyśmy pamiętali o naszych obowiązkach - odparł Kijowski. - Ale wielu Polaków poczuło się opuszczonych przez państwo, zapomnianych i z tego powodu niechętnie wywiązują się ze swoich obowiązków. A odpowiedzialność i wolność w debatowaniu, wybieraniu tworzą obywatela.

Zapowiedział udział KOD-u w polityce, ale rozumianej jako troska o dobro wspólne, a nie walka o władzę. Nie wyobraża sobie, aby kiedykolwiek ruch wystawił listy wyborcze. Z kolei poparcie jakiejś partii dopuszcza tylko w jednym przypadku: gdyby była bardzo trudno sytuacja w kraju, wiele partii stworzyło koalicję, która wymagałaby wsparcia jako front jedności, w ramach którego obywatele chcą osiągnąć z politykami wspólny cel.

- W kontekście tego, co powiedziano wcześniej, aby się zjednoczyć i spojrzeć w twarz pani Anders i przedstawić kontrkandydata, nie pasuje to jakoś do tego, co teraz mówi pan Kijowski - zauważyła jedna z uczestniczek spotkania.

- Chodziło nie o to, by przeciwstawić kandydata, tylko pokazać, co wybór pani Anders może dać województwu podlaskiemu i co dał wybór dotychczasowych kandydatów - ripostował Paweł Kasprowicz. - I jeśli się pojawi kandydat innej partii, to też zapytamy o jego dokonania. Ale przede wszystkim chcemy zmotywować wyborców z okręgu 59 do udziału w wyborach. By świadomie w nich uczestniczyli i świadomie oddali głos na kandydata. By wiedzieli, jakie są jego plusy i minusy. To jest cel podlaskiego KOD-u.

- Panie przewodniczący, pan ładnie mówił że mamy być poza polityką, mamy być ruchem obywatelskim. Natomiast w mediach publicznych prorządowych, jak i prywatnych idzie przekaz, że KOD manifestuje razem z Nowoczesną i Platformą Obywatelską. Jaki ma pan pomysł, by pokazać, że nie jesteśmy z nimi związani, a działamy samodzielnie? - pytał kolejny uczestnik spotkania.

- Trudno udowodnić, że się nie jest wielbłądem - odparł Kijowski.

- Ale taki idzie przekaz - dociekał pytający.

- Nie mamy na to wpływu - tłumaczył Kijowski. - Ale to pokazuje, że jesteśmy tak naprawdę niezależni. Skoro można nam zarzucić związki ze wszystkimi, to tak na dobra sprawę z nikim.

- Z definicji Komitetu Obrony Demokracji wynika, że jesteśmy w tej chwili skazani na związki z partiami, które są w opozycji - podkreślał kolejny uczestnik spotkania. - Bo z ich strony żadna groźba nie może istnieć, co najwyżej ze strony większości sejmowej w parlamencie. To w nim dochodzi do łamania konstytucji czy jej nieprzestrzegania.

Między wygodnymi butami a wolą zmian

Mateusz Kijowski podkreślił, że należy patrzeć na ręce każdej władzy: - Wielkim niebezpieczeństwem, które widać już teraz i na które musimy się przygotować, jest to, że gdyby z czasem - w ramach standardowych proceder - doszło do zmiany władzy, to łatwo wyobrazić sobie sytuację, że przyjdzie inna partia i powie: „o, jak fajnie jest tu urządzone, bardzo wygodnie będzie nam rządzić, nic nie musimy zmieniać”. I dlatego jeśli po kolejnych wyborach szybko nie odkręci się obecnego demontażu, to potem może być bardzo trudno. A sytuacja wejścia w czyjeś buty: ciepłe, dobre, wygodne może spowodować, że wola do zmian u obecnej opozycji osłabnie.

- Powinniśmy się jednoznacznie określić, czy to spotkanie jest organizacyjne czy seminaryjne - padł kolejny głos z sali. - Bo możemy dyskutować, ale dyskusje Komitetu Obrony Demokracji trwają już dosyć długo. Nie rozumiem, dlaczego tak nieskuteczna jest rejestracja stowarzyszenia?

- Wszystko wskazuje na to, że stowarzyszenie zostanie zarejestrowane w ciągu tygodnia - ujawnił Mateusz Kijowski.

- Niech pan wytłumaczy, jak sześciolatkowi, jakie cele stawia przed sobą KOD? - domagała się kolejna uczestniczka spotkania.

- Zbudowanie społeczeństwa obywatelskiego i doprowadzenie do sytuacji, by każdy w Polsce czuł się u siebie - odpowiedział w skrócie lider KOD. - Żeby ludzie zaczęli się interesować, angażować, byśmy zapomnieli o tym, co było dolegliwością ostatnich 26 lat: że trzeba budować swój sukces, bo każdy jest kowalem własnego losu. W ten sposób zapomnieliśmy o tym, co wspólne. Zacznijmy o tym teraz myśleć, szukać tej wspólnoty społecznej i nie bójmy się tego słowa nawet w Białymstoku - wspólnoty narodowej. By wszyscy ludzie, którzy są obywatelami, tu mieszkają, czuli się u siebie. Mieli wpływ na to, gdzie żyją i na swoje otoczenie.

Między papugą a żabą

Wojciech Worotyński zwrócił uwagę na brak wiarygodności KOD-u.

- Z jednej strony KOD deklaruje neutralność polityczną. Z drugiej - na jego demonstracjach jak Polska długa i szeroka przychodzi moment, kiedy pada okrzyk: kto nie skacze, ten za PiS-em. I wszyscy skaczą. Nikomu to nie przeszkadza. Natomiast w żaden sposób takie zachowanie nie jest neutralne. I protestujemy przeciwko PiS, a KOD się na to zgadza - mówił. - Problem, który stoi przed KOD-em na dłuższą metę, to zdobycie wiarygodności. Zarazem jest to ogromna szansa, bo mało kto w naszym kraju tę wiarygodność posiada. I dlatego KOD, zwłaszcza w Internecie, powinien uczyć Polaków, że nawet z PiS-em warto rozmawiać. Jak zaczniemy kogoś edukować, to przynajmniej zechcą nas słuchać. I zbudujemy swoją wiarygodność.

- Dlaczego ludzie sobie nie ufają? - zapytała kolejna uczestniczka. - Bo nie wiedzą, jakie mają prawa. Bo nikt nam tego nie mówi, sami tego nie szukamy. I potem wystarczy jedna, przepraszam za określenie, papuga, którą uznamy za autorytet i będziemy za nią powtarzać. Zadaniem KOD-u powinna być edukacja w zakresie prawa: co my możemy, jak możemy. Co z tego, że pójdziemy na manifestację i pokrzyczymy „Kaczyński do domu”.

- Nie, na księżyc - przerwał jakiś mężczyzna.

- Wszystko jedno, nie ma znaczenia, co do zasady - odparła kobieta. - Ludzie się zbiorą, poskaczą i rozejdą. Chodzi o to, by taka organizacja edukowała nas, dorosłych, a potem my dalej.

- Jeżeli mówimy, że KOD powinien zdobyć wiarygodność, to mówimy, że my wszyscy też - mówił Kijowski. - Jej zbudowanie wymaga czasu, działań, które nie są sprzeczne z deklaracjami.

Zapewnił, że jednej strony KOD nie będzie podejmował zdecydowanych działań przeciwko partii rządzącej.

- Z drugiej strony, na poziomie emocji ten PiS występuje i nie zawsze umiemy to oddzielić na mównicy, na ulicy, w tłumie, gdzie ktoś coś krzyknie - usprawiedliwiał. - Ja nigdy nie skakałem przeciwko PiS i staram się bardzo pilnować. Prosiłem też o zdjęcie agresywnych transparentów. Mam nadzieję, że przez pilnowanie tego przekazu uda nam się zbudować wiarygodność. Ale to jest też zadanie dla wszystkich. Tym bardziej że nie mamy 500 ludzi, którzy przyjdą i wyedukują państwa. To my jesteśmy KOD-em. Pan musi edukować, pani musi edukować. Trzeba się spotkać, naradzić, zrobić wewnętrzną debatę, a następnie pójść i rozmawiać z kolejnymi osobami.

Inną sprzeczność wskazała prof. Małgorzata Kowalska z Uniwersytetu w Białymstoku: negatywnego charakteru KOD w punkcie wyjścia i próby nadania mu charakteru pozytywnego.

- Komitet Obrony Demokracji oznacza, że bronimy czegoś, co było. Przeciwnicy Platformy, nie tylko PiS-owcy, ale też pewien odłam lewicy, uważają, że w Polsce nigdy nie było prawdziwej demokracji. Pytają: czego bronicie, może budujcie - mówiła filozofka. - Jak państwo odpowiadacie na zarzuty w stylu na przykład Marceliny Zawiszy (Partia Razem - przyp. red): czemuście nie protestowali, gdy wyrzucano ludzi na bruk, gdy wprowadzano śmieciówki. To też było gwałcenie demokracji.

- Oczywiście, że wcześniej istniały różne nadużycia, praktyka była daleka od ideału państwa demokratycznego - przyznał Kijowski. - Co prawda były konkursy w mediach publicznych czy innych instytucjach, ale wygrywał je ten, kto miał je wygrać. To były nadużycia prawa, ale w ostatecznym rachunku ludzie, którzy w tym uczestniczyli, wstydzili się ich. Nikt z nich nie mówił, że obsadził swojego znajomego na posadzie naczelnego czy dyrektora, ale starał się udawać, że odbyło się to zgodnie z zasadami.

Według lidera KOD, sytuacja w tej chwili jest diametralnie odmienna, bo zaczyna się legalizowanie działań antydemokratycznych.

- Jeżeli wprowadza się prawo, że minister powołuje prezesa telewizji i tak się stanie, to nie będzie to nadużycie, bo teraz jest zgodne z prawem. Wiadomo, że ludzie zawsze kradli. Ale to nie oznacza, że należy zalegalizować kradzież - uzasadniał Kijowski. - Mam wrażenie, że jako KOD zachowaliśmy się podobnie, jak żaba wrzucona do gorącej wody. Wcześniej po trochu byliśmy lekko podgrzewani i jakoś tak do tego stanu przywykliśmy. Działy się złe rzeczy, tak po trochu, gdzieś opłotkami się chodziło i nikt nie widział spójnego, całościowego obrazu. Teraz w ciągu dwóch miesięcy wydarzyło się coś takiego, czego nikt nie był w stanie sobie wcześniej wyobrazić. Zostaliśmy polani wrzątkiem i reagujemy w ten sposób.

Manifestacje też będą

Mateusz Kijowski zapowiedział, że działalność KOD-u nie może ograniczać się do protestów masowych. - Ale z nich nie rezygnujemy - zadeklarował. - Najbliższy, ogólnopolski, planowany jest w Warszawie pod koniec lutego. Wtedy Trybunał Konstytucyjny będzie rozpatrywał nowelę autorstwa PiS do ustawy o Trybunale. Mateusz Kijowski zapowiedział też, że KOD chce rozpocząć zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Protesty w Białymstoku

W styczniu KOD zorganizował w stolicy województwa podlaskiego dwie manifestacje: pierwszą przed budynkiem telewizji publicznej przy ul. Włókienniczej, drugą na Rynku Kościuszki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny