Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Repatrianci czekają latami. Rząd chce przyspieszyć ich powrót

Agnieszka Świderska
Nowe propozycje w ustawie o repatriacji mają być podobne do rządowego programu, którym objęto polskie rodziny sprowadzone z Donbasu i Mariupola
Nowe propozycje w ustawie o repatriacji mają być podobne do rządowego programu, którym objęto polskie rodziny sprowadzone z Donbasu i Mariupola Adrian Wykrota
Jeszcze w tym roku ma wejść w życie nowe prawo, które ułatwi sprowadzanie polskich rodzin. Stara ustawa okazała się mało efektywna. Ciężar repatriacji spoczywał głównie na gminach.

Jeszcze w tym roku nie tylko ma być gotowa, ale również ma zacząć już obowiązywać nowa ustawa o repatriacji. - W ciągu dziesięciu lat wszyscy potomkowie represjonowanych będą mogli wrócić do Polski - zapewnia Anna Maria Anders, pełnomocnik rządu ds. dialogu międzynarodowego, która w poniedziałek zdradziła jej szczegóły.

Teraz repatrianci z Kazachstanu czy Kirgizji (ustawa obejmuje jedynie Polaków z azjatyckiej części byłego ZSRR) muszą czekać na zaproszenie od gminy. Szkopuł w tym, że tych zaproszeń jest niewiele. Średnio trafia do 150 osób rocznie. Tymczasem w bazie Rodak, która anonimowo kojarzy rodziny z chętnymi gminami, wciąż czeka na takie zaproszenie 2,5 tysiąca osób. Nie czekają od miesiąca, ale od kilku lat.

- Przeprowadzana w dotychczasowym tempie repatriacja trwałaby ponad szesnaście lat - alarmował rok temu NIK w raporcie o repatriacji.

Ile zajęłoby sprowadzenie do Polski prawie 35 tysięcy osób? Tylu mieszkańców Kazachstanu deklaruje polską narodowość i teoretycznie ma możliwość ubiegania się o wizę repatriacyjną. Szansą dla tych, którzy będą chcieli wrócić do kraju, ma być nowa ustawa repatriacyjna.

Ich przyjazd do Polski nie będzie już uzależniony od ilości zaproszeń od gmin. Do akcji wkroczy również specjalny rządowy pełnomocnik oraz jego pełnomocnicy w każdym województwie. Repatrianci sprowadzeni drogą rządową będą mieli zapewniony półroczny pobyt oraz utrzymanie i mieszkanie przez kolejny rok. Na podobnej zasadzie w ośrodku Caritasu w Rybakach pod Olsztynem przebywają teraz Polacy z Mariupola. Potem jednak przejmą ich gminy m.in. Poznań, które zadeklarowały chęć przyjęcia ich do siebie.

Dla repatriantów z azjatyckich republik nie tylko pobyt w ośrodku ma ułatwić im aklimatyzację. Także kurs języka polskiego. Jak wynika z raportu NIK o połowę zmniejszyła się liczba ośrodków, w których mogli na miejscu uczyć się polskiego. Odpowiedzialny za to resort edukacji tłumaczył się, że mogą uczyć się języka przez... internet. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, skąd na stepach w Kazachstanie czy Kirgizji wziąć internet.
Obecna ustawa repatriacyjna obowiązuje od 2001 roku. Jej efekt to 5 tysięcy Polaków sprowadzonych do kraju. Ilu w tym czasie trafiło do Wielkopolski. - Około dwustu od 2007 roku - przyznaje Paulina Mitręga z Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. - Tylko w ubiegłym roku trafiło do nas sześć rodzin. Łącznie dwadzieścia dwie osoby, w tym czwórka dzieci.

Jedną z gmin, która w ubiegłym roku sprowadziła rodzinę z Kazachstanu i deklaruje chęć sprowadzenia kolejnej, jest Piła. - Z powodzeniem zakończyliśmy proces osiedlenia się czwórki mieszkańców Republiki Kazachstanu - mówi prezydent Piły Piotr Głowski. - Na początku ich pobytu otoczyliśmy ich odpowiednią opieką. Otrzymali wsparcie w sprawach administracyjnych, pomogliśmy im w znalezieniu pracy i wielu innych problemach, które napotykali. Dzisiaj już pracują, uczą się i normalnie żyją.

Swoje doświadczenia z dotychczasową ustawą o repatriacji Piła ocenia pozytywnie. - Na podstawie ustawy otrzymaliśmy środki pozwalające na gruntowny remont lokalu, którym pilanie ze względu na jego stan nie byli zainteresowani - mówi Bartosz Mirowski z biura prezydenta Piły.

Gmina, która zaprasza do siebie repatriantów, otrzymuje z budżetu państwa średnio 180 tys. złotych na wyremontowanie i wyposażenie dla nich mieszkania. Z kolei pracodawcy mogą liczyć na zwrot kosztów utworzonych dla nich miejsc pracy. Nowa ustawa ma tego nie zmienić.

Uchodźcy
Większym problemem niż osiedlenie repatriantów będzie osiedlenie uchodźców. Tylko 66 z 2,5 tysiąca gmin w całym kraju zadeklarowało chęć przyjęcia uchodźców. Liczba osób możliwa do przyjęcia to 435, w tym 113 rodziny, 212 dzieci i 27 osób samotnych. Tymczasem do Polski ma trafić prawie 7 tysięcy uchodźców z Syrii i Erytrei. Sześć wielkopolskich gminy zadeklarowało chęć przyjęcia ... siedmiu uchodźców, przy czym liczba ta jeszcze się zmniejszyła. Swoją deklarację wycofał Szamocin, a Konin zapewnia, że nigdy jej nie składał. Podtrzymała ją natomiast Piła, Tarnowo Podgórne, Nowy Tomyś i Jutrosin. Z kolei Krotoszyn przyjmie, ale najchętniej lekarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski