Posłowie grupy Kukiz '15 chcą uchylenia ustawy o bratniej pomocy

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Wspólne patrole polskiej i czeskiej policji są organizowane od czasu wejścia obu krajów do strefy Schengen w 2008 roku.
Wspólne patrole polskiej i czeskiej policji są organizowane od czasu wejścia obu krajów do strefy Schengen w 2008 roku. fot. Krzysztof Strauchmann
Ewentualne zniesienie ustawy o bratniej pomocy nie ograniczy wspólnych patroli transgranicznych czy interwencji strażaków.

Grupa posłów Kukiz ’15 złożyła do laski marszałkowskiej projekt ustawy uchylającej, czyli w całości znoszącej tzw. ustawę o bratniej pomocy z 2014 roku. Chodzi o budzącą wcześniej kontrowersje w środowiskach prawicowych ustawę o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych.

Przygotowana przez rząd Donalda Tuska ustawa dała polskim władzom możliwość wzywania do pomocy w operacjach na terenie Polski obcych jednostek (nawet powyżej 90 dni i w siłach powyżej 200 osób). Funkcjonariusze obcych państw uzyskiwali takie same uprawnienia do używania broni czy materiałów pirotechnicznych, co polska policja.

- Ta ustawa nie precyzuje nawet, w jakich sytuacjach taka bratnia pomoc może być wezwana - komentuje poseł Paweł Grabowski z Brzegu, który też podpisał się pod wnioskiem o jej uchylenie. - Dostajemy wiele komentarzy, że to bardzo dobra inicjatywa. Uchylenie ustawy z 2014 roku nie ograniczy natomiast możliwości współpracy służb na wypadek np. klęsk żywiołowych czy zagrożenia pożarowego. To można uregulować w umowach międzypaństwowych.

Policja i straż pożarna potwierdzają, że na terenach przygranicznych bieżąca współpraca np. przy organizacji wspólnych patroli policyjnych czy pomocy w gaszeniu pożarów była organizowana już dużo wcześniej niż w 2014 roku, na podstawie osobnych umów. Możliwość prowadzenia tzw. pościgu transgranicznego wprowadziła zaś umowa z Schengen. W całej Polsce strażacy do tej pory ani razu nie skorzystali z ustawy z 2014 roku, choć w samym powiecie nyskim jeżdżą do pożarów w Czechach 3-4 razy w roku.

- Dotychczasowy system świetnie się sprawdza, także na opolskim odcinku granicy - potwierdza bryg. Adam Janiuk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Ustawa z 2014 nie poprawia jakości naszych działań, a wręcz jest zbędna. Chodzi głównie o proces decyzyjny, który sięga szczebla ministerialnego oraz rządowego, a pożary i poszkodowani nie poczekają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska