Kosmos nam pomaga, jeśli działamy zgodnie z jego etyką [HOROSKOP 2016] [PRZEPOWIEDNIE 2016] [WRÓŻBY]

Anita Czupryn
HOROSKOP 2015 | PRZEPOWIEDNIE 2016 | WRÓŻBY NOWOROCZNE | WRÓŻBY SYLWESTROWE | Człowiek nie jest wyrazicielem jednego znaku zodiaku, jak to się potocznie uważa. Jest zbitką energetyczną kilku znaków - mówi Waldemar Chmielewski, kosmoekolog kultury.

Kiedy w znamienitych rodach, na dworach królów, rodził się potomek, astrologowie patrzyli w gwiazdy i w ten sposób określali, jakie życie czeka nowo narodzone dziecko. Czy gwiazdy rzeczywiście mają wpływ na nasze życie?
Niektórzy wątpią, mówiąc, jak gwiazdy mogą na nas działać, kiedy są tak daleko od nas? Ale prawdopodobnie istnieje energia pochodząca, aby daleko nie sięgać, z centrum naszej galaktyki i jej nośnikiem mogą być fale grawitacyjne. Jest ona modyfikowana przez planety układu słonecznego. Znaczenie ma, w jakich odległościach kątowych są planety względem siebie i względem Ziemi. Człowiek, rodząc się, dostaje niejako matrycę energetyczną z takiego, a nie innego ułożenia planet. A to, że Ziemia obraca się wokół własnej osi oznacza, że nawet kilka minut ma znaczenie, bo z każdą upływającą chwilą zmienia się horyzont, na który patrzymy. Chodzi o tzw. ascendent.

Czym jest ascendent?
Fizycznie, jest to punkt przecięcia się linii horyzontu z ekliptyką Ziemi dookoła Słońca. Punkt ten jest niezbędny do wyznaczenia kosmogramu, o którym potocznie mówi się horoskop. Narosło wiele nieporozumień na ten temat, podobnie, jak i na temat znaków zodiaku. Największe nieporozumienie dotyczy tego, że zodiak kojarzy nam się z gwiazdozbiorami. Okazuje się jednak, że zodiak nie jest układem przestrzennym, tylko czasowym! Tzn. roczny obieg ziemi dookoła słońca podzielony na 12 równych części, daje 12 znaków zodiaku. Potoczna nazwa ,,znak zodiaku’’ również jest nieprecyzyjna, gdyż kojarzy nam się dosłownie z układem jednowymiarowym, jak w znakach drogowych( w lewo, w prawo itp.) W rzeczywistości są to fazy zodiakalnego rozwoju, gdyż zawierają odpowiednią symbolikę, zgodną z własną charakterystyką. Każda z tych faz jest konsekwencją poprzedniej i zarazem początkiem następnej. Żaden znak nie jest wyrwany z kontekstu. Człowiek nie jest wyrazicielem jednego znaku zodiaku, jak to się potocznie uważa. Jest zbitką energetyczną kilku znaków, które na dodatek zmieniają się w trakcie życia. Dlatego że na tę matrycę energetyczną, urodzeniową nadal działają wpływy z kosmosu skutkiem bieżącego ruchu planet, który modyfikuje układ urodzeniowy. Dlatego my również się zmieniamy. W teorii astrologii występują również progresje, tzn. symboliczny ruch planet urodzeniowych.

Co one oznaczają w naszym życiu?
Jeśli ktoś się urodził na przykład 21 marca, to jego słońce urodzeniowe ma 0 stopni Barana. Ale już po 30 latach bycia w pasie Barana, wchodzi on w pas Byka. Jeśli ktoś urodził się, powiedzmy 19 kwietnia - w końcówce Barana, w pas Byka wchodzi już po roku. A zatem jego charakter już po roku zaczyna nabierać cech fazy znaku Byka mimo że urodził się w znaku Barana. Kiedy będzie miał 31 lat wejdzie w znak Bliźniąt i zacznie asymilować cechy Bliźniąt: będzie bardziej chłonny wiedzy, ruchliwy, w zależności od tego, jak zachowują się Bliźnięta. Nie jest więc tak, że ktokolwiek z nas jest jednym znakiem zodiaku. Jesteśmy zbitką energetyczną kilku znaków. Nie jesteśmy układem statycznym. Również w ciągu życia przechodzimy przez wszystkie fazy zodiakalnego rozwoju kilkakrotnie - spiralnie. Dziecko, które się rodzi, zachowuje się najpierw jak Baran. Krzyczy, bo wydaje mu się, że jest pępkiem świata, dlatego jego poczucie bezpieczeństwa związane jest z krzykiem. Krzyczy, żeby zwrócić na siebie uwagę. Potem wchodzi w fazę Byka - a Byk wiąże się z fazą posiadania - dla dziecka na tym poziomie manifestuje się to tym, że zabawki, jakie dostał, nie odda, bo „to moje” (śmiech). To nie jest nic złego, dlatego, że w tej fazie człowiek uczy się wartości posiadania. Uczy się szacunku do tego, co dostał, albo - później - sam sobie wypracował. Kiedy dorastając przechodzimy fazę Byka, to posiadanie bardziej wiąże się z wartościami pozamaterialnymi: ktoś ma jakieś idee, buduje własny system wartości. Ale wracając do chronologii: następnie dziecko wchodzi w fazę Bliźniąt. Wtedy zwiedza świat. To typowe cechy Bliźniąt - one są ciekawskie, sprawdzają, co się stanie, kiedy pociągną za obrus, zrzucą coś ze stołu. Następnie wchodzi w fazę Raka - tu mówimy już o emocjach. Nawiązuje relacje z dziadkami, rozwija się faza zabezpieczenia.

Czym jest faza zabezpieczenia?
Oznacza, że w późniejszym, dorosłym życiu będąc w Raku, potrafimy się chronić. Rak chowa się do własnego domku, w skorupkę. Archetyp raka możemy zobaczyć w filmie „Lessi wróć” - poczucie bezpieczeństwa dla Raka związane jest z domem. W późniejszym życiu nie będzie to tylko house, ale home - czyli atmosfera domowa, bliscy, relacje z nimi. W literaturze przykładem archetypu Raka jest „Mały Książę” Antoina de Saint Exupery’ego. Rak należy do pierwszego żywiołu wodnego odpowiadającego za emocje. Różnią się one jednak od emocji Skorpiona czy Ryb, dlatego, że Rak jest bardzo wrażliwy. Jest jak woda w stawie, czy jeziorze - wystarczy że zawieje wiatr, a powierzchnia wody już się marszczy. Przesłaniem w „Małym Księciu” jest to, że się jest odpowiedzialnym za kogoś, kogo się oswoiło.
Jak zobrazować emocje w fazie Skorpiona?
To woda w stanie skupionym, czyli lód. Z kolei w fazie Ryb, które należą do najwyższego, trzeciego trygonu wodnego, woda jest w stanie pary, mgły.

To dlatego mówi się, że Ryby w dużej mierze opierają się na złudach, iluzjach, fatamorganach?
Między innymi, ryby na przykład wyobrażają sobie coś, czego nie ma. Czasem to pomaga. Pomogło to „Dziewczynce z zapałkami” - kiedy zamarzała, iluzja pomogła jej w łagodniejszym odejściu z tego świata. Nie czuła już zimna. Ale w fazie Ryb doświadczamy również inspiracji artystycznej i idealizacji. Najwyżej rozwiniętym reprezentantem fazy ryb w literaturze jest Jean Valjean z "Nędzników’’ Victora Hugo.

Wróćmy do naszego dziecka. Po fazie Raka przechodzi do fazy Lwa.
Lew oznacza twórczość. Na poziomie dziecka twórczość przejawia się w chęci do rysowania. Na początku są to jakieś bazgroły, kreski, z czasem nabierają one kształtów, dziecko potrafi narysować słoneczko, portret rodziców. Twórczość to coś, czego jeszcze w jego życiu nie było. Dziecko niczego nie kopiuje. To, co tworzy, wychodzi z jego jestestwa. Nawet jeśli początkowo jest to bezkształtne, to jednak jest kreacją, jakiej wcześniej nikt nie zrobił. Wtedy też śpiewa pierwsze piosenki, uczy się wierszy, dodając coś od siebie. W późniejszym wieku, kiedy człowiek wchodzi na wyższą spiralę fazy Lwa, manifestuje się w tym, że pisze pamiętnik, albo komponuje melodie, uczy się gry na instrumentach, spełnia się artystycznie.

Kolejna faza to Panna.
To aspekt, który mówi o dylemacie wyboru między przyjemnością a obowiązkiem. Nadal przyjemnością dla dziecka jest bawić się klockami, ale rodzice mówią, że już trzeba iść spać i trzeba posprzątać zabawki. Jeśli dziecko w tej fazie nie nauczy się, że zabawę trzeba przerwać, to w dorosłym życiu, jak jej nie przerwie, następnego dnia będzie miał kaca (śmiech). To ma znaczenie w każdej dziedzinie życia: kiedy zaczynamy dzień od zabawy, to potem nie chce się spełnić obowiązków. Kiedy jednak najpierw zacznie od obowiązków, to na przyjemności też będzie czas. Będąc na etapie dziecka ważne jest, aby rodzice wyuczyli prawidłowego mechanizmu, czyli własnej higieny i posprzątania po sobie. Faza ta jest niezbędna i trzeba ją przejść, nawet jeśli sprawia dyskomfort i się jej nie lubi (bo kto z nas lubi sprzątać, poza masochistami (śmiech). Każdy artysta, czy to pisarz, czy malarz, jeśli nie zrobi porządków w swoim warsztacie pracy, pogubi się. Malarz nie namaluje obrazu, jeśli nie oczyści pędzli. Każdy musi na jakimś etapie zrobić porządek. To jest zasada Panny - zasada porządkowania. Od Barana do Panny mamy zatem sześć faz zodiakalnego rozwoju, związanego z rozwojem indywidualnym, które znajdują się pod horyzontem. Od Wagi po Ryby mówimy o rozwoju społecznym, to fazy, które znajdują się nad horyzontem. Waga odpowiada więc za te same cechy, co Baran, ale w wymiarze społecznym. „Ja” zamienia się w „my”. Dla Skorpiona, który nadchodzi po Wadze, posiadanie - które u Byka wiąże się z tym, że „ja mam” - oznacza własność wspólnoty. Strzelec, który jest w polaryzacji do Bliźniąt - to czas wyższych studiów, pojawia się myślenie symboliczne, podczas gdy w fazie Bliźniąt dziecko uczy się alfabetu. W fazie Strzelca idzie się już na studia, albo wyjeżdża za granicę, bo zagranica również uczy, rozwija świadomość. I dalej - jeżeli mówiliśmy, że w Raku człowiek się zabezpiecza, chowa sobie coś do szkatułki i zamyka na klucz, to Koziorożec odpowiada za zabezpieczenia państwowe: wizy, paszporty. W Wodniku, który jest polaryzacją do Lwa - człowiek też tworzy samodzielnie, ale w aspekcie wynalazczości. W literaturze Wodnikiem byli kapitan Nemo, Robinson Crusoe. Ryby to ostatnia faza zodiakalnego rozwoju - w symbolice tego znaku mamy dwie ryby, które płyną w dwóch rożnych kierunkach. Jedna z nich, płynąca z prądem, często śnięta bądź trwająca w iluzji - to znak charakterystyczny dla osób uzależnionych od nałogów, fobii i lęków to są „śpiące królewny, błędni rycerze, pechowcy i zagubieni. I jest druga ryba, płynąca pod prąd. Ta, która płynie pod prąd zawsze ma trudniej, musi się wiecznie z czymś zmagać, wciąż ma niejako pod górkę. Ale tylko w ten sposób dopływa się do źródła, jak pstrągi, czy węgorze. Często w tej fazie znajdziemy wybitnych artystów, twórców, mistyków i przewodników duchowych.

W naszym zodiaku tylko dwa znaki są niejako podwójne - Ryby właśnie i Bliźnięta. Kim są Bliźnięta? Mężczyzną i kobietą, są zwrócone twarzami do siebie, czy nie?
Różnie może być. Fazę bliźniąt świetnie pokazuje film „Maska” z Jimem Carreyem. Bliźnięta do każdej sytuacji potrafią przybrać odpowiednią maskę, co ma swoje plusy, bo oznacza to, że sobie poradzą z rozwiązaniem zadania, jakie przed nimi stoi. Na co dzień może być dokuczliwe, jeżeli ktoś zbyt często te maski zmienia, bo w relacji z takim człowiekiem nigdy się nie wie, z kim się właśnie rozmawia. To znak, który potrafi coś rozwiązać dzięki drobnemu kłamstwu, sprytowi. W taki sposób manifestuje się np. w mitologii trzecia praca Heraklesa, ale nie w kolejności tradycyjnej, celowo chyba pomieszanej, tylko wynikająca z logiki rozwojowej kolejności faz. Tu odsyłam do lektury ,,Homo Zodiacus” autorstwa prof. Leszka Weresa, wybitnego znawcę tematu. Herakles musiał wykonać 12 prac, a jego trzecim zadaniem było zdobycie jabłek Hesperyd. Poprosił o to Atlasa, który miał na głowie cały glob ( glob symbolizuje wiedzę encyklopedyczną typową dla Bliźniąt) Atlas obiecał więc Heraklesowi, że przyniesie mu jabłka, pod warunkiem, że potrzyma glob. Herakles wziął glob, a kiedy Atlas poczuł, jak mu lekko, powiedział Heraklesowi: „To teraz ty potrzymaj ten świat”. Pomysłowy Herakles odparł: „OK, to weź ode mnie ten świat na chwilę, bo muszę sobie przygotować ramiona, abym mógł ten świat dłużej utrzymać”. Oczywiście, kiedy Atlas wziął świat, to Herakles zostawił go i uciekł z jabłkami. Herakles, uosobienie Bliźniąt to patron kupców i złodziei, a zatem Bliźnięta na podstawowym poziomie handlują posługując się nie do końca prawdą. Potrafią tak zareklamować, aby sprzedać towar z jak najlepszą dla siebie ceną.
Ale w astrologii znaczenie ma też, jak już powiedzieliśmy na początku - układ planet. Czy można wskazać, które planety mają najlepszy wpływ na człowieka?
To bardzo złożona sprawa. Jaki aspekt byśmy nie rozpatrywali, każdy będzie inny, bo każdy urodził się o innej porze, w innym rozkładzie planet wobec Słońca i na każdego inaczej będzie oddziaływać każda z planet. O planetach najwolniejszych, które mają najdłuższy obieg dookoła Słońca - Uran 84 lata, Neptun - 164 i Pluton - 240, mówi się, że są to planety jungowskiej nieświadomości zbiorowej, wywołujące zmiany pokoleniowe, gdyż ich oddziaływanie jest długie i powolne. Ale na pojedynczego człowieka też oddziałują w widoczny sposób, wywołując głębokie zmiany w życiu. Krótkotrwale oddziałuje na nas Księżyc, który w ciągu dnia robi 12 stopni. Na przykład - rano możemy mieć dobry humor, a za kilka godzin nie będzie po nim śladu. Albo odwrotnie - dobrze się bawimy, i nagle zmienia nam się nastrój, bo w tym momencie ulegamy tranzytowi Księżyca, który właśnie związany jest z emocjami. Niestety, w obecnym świecie niewiele ludzi zdaje sobie sprawę z wpływu cykli planetarnych na życie człowieka i społeczeństw, dlatego że dostęp do profesjonalnej literatury i edukacji w tej dziedzinie nie jest powszechny.

To co to znaczy urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą?
To stwierdzenie umowne, z którym można się w pewnym stopniu zgodzić, bo jest planeta - Jowisz - o której mówi się, że daje dużo. A że kiedyś wszystkiego było mało, uważano, że dużo - znaczy dobrze. Stąd kojarzono, że kiedy człowiek miał więcej, to był szczęśliwy. To największa planeta w Układzie Słonecznym, w mitologii jej odpowiednikiem jest Zeus - szef Olimpu. Jeśli więc ktoś w swoim urodzeniowym układzie ma tę planetę bardziej wyeksponowaną, urodził się w takim momencie, kiedy ten Jowisz był np. w dobrym aspekcie z naszym urodzeniowym Słońcem, albo z ascendentem, Medium Coeli - czyli punktem związanym z godziną urodzenia, to o takim człowieku możemy powiedzieć, że jest urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Dzięki Jowiszowi więcej jest mu dane. Ma więcej możliwości. Czy z nich skorzysta, czy nie, to zupełnie inna sprawa. I znów często zależy to od powiązania z pozostałymi planetami. Ale wchodzimy na taki temat, którego nie sposób wyczerpać w prasowym wywiadzie.

Jak się ma wolna wola do wpływu planet na nasze życie? Co zależy od nas samych?
Człowiek może wybierać i decydować w każdej chwili. A każdy wybór determinuje w pewien sposób jego następne kroki. Układ energetyczny, jaki poprzez planety wpływa na nas, nie jest deterministyczny. Nasze wcześniejsze wybory plus wybory aktualne dają określony wynik w przyszłości. Cały czas tu i teraz możemy modyfikować naszą przyszłość. Ale, spróbujmy nawiązać tu do symboliki drzew: jeśli ktoś się urodził brzozą, to choćby nie wiem jak działał, rozwijał się, uczył w ciągu życia, to i tak nie stanie się dębem. Będzie zawsze brzozą. Może być smukłą, wysoką, dobrze zbudowaną, gęstą. Ale nadal będzie brzozą. Człowiek również w pewnym stopniu ma ograniczone możliwości już w momencie narodzin. Ale z tego potencjału, z którym się urodziliśmy, możemy wyciągnąć maksimum. Ile faktycznie wyciągniemy, zależy od naszego charakteru, podejścia, wychowania, środowiska.

Czy jeśli, bywa, czuję w sobie moc, albo słabość, to oznacza, że tak właśnie się ułożyły planety i to one dają mi tę moc, albo słabość, czy raczej ta moc albo słabość są we mnie?
Układ planet może pomóc, ale też nikt, a tym bardziej kosmos, nic za nas nie załatwi. To my musimy podjąć decyzję i sami ją realizować. Amerykanie mówią: „Pomóż sobie sam, wtedy Pan Bóg też ci pomoże”. To, co wysyłamy w przestrzeń, wraca do nas, to znana prawidłowość. Jeśli zaczynamy działać i to działanie jest zgodne z etyką kosmosu, to następuje odzew - kosmos zaczyna nam pomagać. I z drugiej strony - jeśli zrobimy coś złego, to też do nas wróci. Można sobie wyobrazić, że w centrum galaktyki znajduje się taki filtr, który nie przepuszcza tego, co negatywne dalej w przestrzeń do Źródła Wszechświata. I to, co negatywnego wypuszczamy, wraca do nas.

Tylko jak sobie poradzić z tymi negatywnymi myślami, życzeniami czy emocjami? Nierzadko trzymamy w sobie żal do kogoś, albo zwyczajnie - nie lubimy kogoś. I choćbyśmy wiedzieli o tym, jak to działa, to i tak życzymy komuś źle, bo się nie umiemy powstrzymać.
Zapewne terapeuci i psycholodzy znają jakieś techniki . Agresja, złość jaka w nas jest, w rzeczywistości oznacza jakiś poziom lęku, jaki w nas tkwi. A lęk jest odwrotnością miłości. Nie da się polubić wszystkich, ale agresja w dzisiejszym świecie to już sprawa nieaktualna. Była potrzebna kiedyś, żeby człowiek mógł przetrwać w dzikim świecie. Musiał polować na zwierzynę i agresja zwiększała szansę przeżycia. Dziś już potrzebna nie jest, ale nadal mamy ją w genach. Stąd też tak często materializuje się ona również w relacjach. Ale im wyższa jest świadomość, otwartość im większe zrozumienie sytuacji, tym poziom tej agresji jest mniejszy. Nie da się jej całkowicie pozbyć, ale przestaje być problemem.
Można zaplanować taką datę, godzinę urodzenia, że człowiek, który się urodzi, będzie na pewno szczęśliwy?
Nie jestem pewien czy jest sens takiego planowania, skoro nie mamy pewności co do rezultatu. Moment narodzenia nie jest przypadkowy, kosmos tak steruje momentem urodzenia by dziecko najbardziej optymalnie powiązane było z energetyką rodziców. Szczęście natomiast wydaje się nie być stanem którego posiądziemy raz na zawsze, tylko takim sposobem podróżowania przez życie, by móc jak najczęściej odczuwać szczęście i zapewne w dużej mierze, ono zależy od nas samych, naszego nastawienia i naszych oczekiwań od życia, często wygórowanych.

I każdy z nas oczekuje na szóstkę w lotto?
Właśnie, właśnie. Takie mamy podejście. Ale tak nie jest. Rzeczywistość, niestety, przynosi rozczarowania. Po pierwsze, kosmos nie jest sprawiedliwy, każdy z nas na starcie, rodząc się otrzymuje inny potencjał wyjściowy . Po drugie, nigdy nie mamy gwarancji, nawet jeśli cały swój wysiłek, całe życie poświęcimy jakiemuś celowi, całą swoją energię, to i tak nie mamy gwarancji, że odniesiemy sukces, że zwyciężymy, albo że będzie z tego jakiś pożytek. Jest to ryzyko, jakie ponosimy. Ale, z drugiej strony, dajmy na to, jeśli rolnik wiosną zaorze pole i zasieje ziarno, to jest prawdopodobieństwo całkiem duże, że jesienią wyrośnie tam zboże. Ale też nie ma pewności: mogą być burze, ulewy. Może być tak, że na tym polu wyrośnie zboże, ale zniszczy je gradobicie. Nie ma więc pewności, że rolnik zbierze ziarno, wypiecze i będzie miał chleb na zimę. Kosmos też takich gwarancji nie daje.

To co daje kosmos?
Daje możliwość, że jak rolnik wiosną ziarno zasieje, to jesienią coś mu wyrośnie. Oraz to, że jeśli tego wiosną nie zrobi, to choćby nie wiem, jak wspaniałomyślny i miłosierny był kosmos, to nie spowoduje, że jesienią wyrośnie zboże. Nie da rady, choćby kochał tego rolnika.

Ale cuda się czasem zdarzają.
Może nie czekajmy na cuda, jak to w Polsce, tylko po prostu jak jest czas siania, to siejmy, mimo że nie ma gwarancji zbioru. Jest za to duże prawdopodobieństwo, a to już zapowiedź sukcesu. I to właśnie daje kosmos. Podobnie jest z naszymi kosmogramami. Nie zagwarantują nam, nawet przy najlepszym potencjale, że my z tego potencjału urodzeniowego zostaniemy Paderewskim czy innym mistrzem. Ale mając nawet słaby kosmogram, ale dużo pracując, możemy mieć całkiem sensowne życie. Zrealizowane. Spełnione. Takie, że jeśli pod koniec życia nie zdobędziemy szczytów, będziemy mogli powiedzieć: „Przynajmniej nie zmarnowałem tego czasu. Coś robiłem”

Układ planet może pomóc, ale też nikt, a tym bardziej kosmos, nic za nas nie załatwi. To my musimy podjąć decyzję i działać

Czasem jednak zdarzają się ludzie, tak zwani w czepku urodzeni, którzy już na starcie dostają mnóstwo.
Niektórym ludziom kosmos sprzyja bardziej, daje coś a ‘konto. Nie ma jednak nic za darmo. Jeśli człowiek nie zrealizuje tego czeku, nie zainwestuje, to drugiego a ‘konto może nie dostać. Bo nie wykorzystał tego, co dostał. Nic się nie bierze z powietrza i nic też w tym powietrzu nie ginie. Jeśli coś dostajemy, to znaczy, że dostaliśmy po coś i coś trzeba z tym zrobić. To jest zobowiązanie. Statystyki pokazują, że 95 procent ludzi, którzy wygrali w lotto duże sumy, źle skończyli. Nie potrafili tego czeku zrealizować, sytuacja ich przerosła.

Czym się w życiu kierować, jak sobie pomóc?
Chyba lepiej jednak nie czekać na spadek, albo wygraną w lotto, tylko korzystać ze strategii teorii k.vj minimaksów - matematycznej teorii gier, czyli w sprzyjającym okresie maksymalizować minimalne wygrane, natomiast w słabszym okresie minimalizować maksymalne straty. Kiedy mamy sprzyjający czas a kiedy nie, pomoże nam znajomość cykli planetarnych. Ale gdy takowych nie znamy, zawsze możemy kierować się uniwersalną zasadą bycia przyzwoitym. Kosmos nagradza uczciwych. By przywołać słowa prof. Bartoszewskiego: ,,Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto”.

***

Waldemar Chmielewski - uczeń i wieloletni asystent wybitnego znawcy astrologii humanistycznej i kosmoekologii kultury - profesora dr. Leszka Weresa, od ponad dwudziestu lat również zgłębia jej tajniki, które nazywa królewską wiedzą. Absolwent Studium Psychotroniki w Łodzi oraz licznych kursów i szkoleń w dziedzinie szeroko pojętej ezoteryki. Wiedzę o urodzeniowym kosmogramie interpretuje malarsko przenosząc aurę i energetykę osoby na materiał (koszulki, bluzy itp.) które jednocześnie służą jako talizman i amulet. O swoich pracach mówi ,że indywidualny kosmogram urodzeniowy ręcznie malowany. To manifestacja kosmicznych energii danego człowieka, który artystycznie odwzorowuje układ planet w momencie urodzenia, a więc niepowtarzalne, zawarte w człowieku TCHNIENIE KOSMOSU którego jest cząstką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl