Zaginieni

Sonia Ross
Co zrobić, kiedy tracimy z oczu w centrum handlowym sześcioletnią córeczkę? Jak postąpić, gdy z domu nagle znika nastolatek? Pomoc znajdziemy nie tylko na policji. Od lat w poszu­kiwaniu osób zaginionych specjalizuje się fundacja ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. Tekst Sonia Ross

Agata ma 15 lat. Mieszka w Stargardzie Szczecińskim. Buntuje się. Mocno maluje oczy, paznokcie na czarno, słucha metalu. - Ile razy ci mówiłam, żebyś przyciszyła! - woła jej matka i wali
w drzwi jej pokoju. - Mam dość tej muzyki!
- Nienawidzę was! - odkrzykuje Agata - I tak ucieknę z domu! Dzień później Agata wychodzi do szkoły i nie wraca. Rodzice myślą, że została u koleżanki, ale kiedy nie ma jej o 12 w nocy, chcą zawiadomić policję. Nie wiedzą jednak, czy nie powinni odczekać 24 godzin.

Blondynka na gigancie

- Rodzice często boją się, że policja obarczy ich kosztami poszukiwań, jeśli zacznie działać wcześniej niż przed upływem 24 lub nawet 48 godzin - mówi Paweł Bronikowski z ITAKI. - Niepotrzebnie. Nie ma takiego prawa, które nakazywałoby czekać do 12 w nocy, aby zgłosić zaginięcie. Można to zrobić natychmiast, zwłaszcza gdy się niepokoimy przedłużającą się i nietypową nieobecnością dziecka.

Rodzice Agaty na drugi dzień rano zgłosili się do ITAKI. Zdjęcie ich córki natychmiast znalazło się na stronie Centrum, a rodzina wydrukowała plakaty ze zdjęciem i rozwiesiła w całym mieście. Tyle że na plakacie była szatynka z długimi włosami. I takiej dziewczyny szukała policja. A Agata ostatni raz była szatynką u osiedlowego fryzjera. Gdy od niego wyszła, miała na głowie blond jeżyka.

Przez pięć dni mama Agaty płakała i co chwilę dzwoniła do szpitali, z pytaniem, czy nie trafiła tam dziewczyna bez dokumentów. Szukała wsparcia u psychologa ITAKI nawet w środku nocy, bo psycholodzy razem z wolontariuszami pracują tu całą dobę. Nie mogła spać, myślała o najgorszym. Policja przeczesywała miasto, w mediach co chwilę pojawiało się zdjęcie Agaty. I nic. Przez pięć dni nikt nie skontaktował się z ITAKĄ ani rodzicami.

Agata niespodziewanie odnalazła się po kilku dniach. Mieszkała u swojego chłopaka, Artura. Jego rodzice byli pewni, że uzgodniła to ze swoimi. Ale siostra Artura chciała się czegoś dowiedzieć o dziewczynie brata. Wpisała jej nazwisko do wyszukiwarki. Wyskoczyła strona ITAKI, z informacją o zaginięciu. Rodzice chłopaka skontaktowali się z policją.

Gdyby nie zdjęcie na stronie ITAKI, koszmar jej rodziców trwałby dłużej. Odpowiedzialni za to wszystko byli także rodzice Artura. - I to nie tylko odpowiedzialni moralnie, ale także prawnie - zaznacza Aleksandra Andruszczak, psycholog z ITAKI. - Dziecko do 18. roku życia jest pod kuratelą rodziców lub opiekunów. Dopóki nie mamy pewności, że wyrazili oni zgodę na wyjazd czy nocowanie poza domem, musimy niezwłocznie ich powiadomić. Głośny był przypadek pani, która znalazła w nocy na ulicy błąkającego się chłopca. Wzięła go do domu, a policję zawiadomiła rano. I miała kłopoty, bo prawo mówi, że musimy zawiadomić policję niezwłocznie.

Nie czekaj do północy

- Rodzice nastolatków często myślą: nie zamieścimy jeszcze informacji na stronie ITAKI czy w prasie, poczekajmy, może sam się odnajdzie - mówi psycholog fundacji Kinga Siembab. - To błąd. Rodzice często wstydzą się, że źle wychowali dziecko, że widocznie mają problemy, skoro ich syn czy córka ucieka z domu. Dlatego rezygnują z natychmiastowej, szeroko zakrojonej kampanii poszukiwawczej.
W małych miasteczkach i wsiach rodzice boją się też stygmatyzacji, wytykania palcami. Ale szukanie dziecka od pierwszych godzin (a nawet minut, w przypadku malucha), po jego zaginięciu jest często kluczowe dla szczęśliwego zakończenia całej sprawy.

- Trzeba zapomnieć o fałszywym wstydzie, jeśli podejrzewamy, że nastoletni syn uciekł z domu - dodaje Aleksandra Andruszczak. - I zgłosić zaginięcie natychmiast. Fakty i szczegóły łatwo się zacierają w ludzkiej pamięci: w co był ubrany, w którą poszedł stronę. Nawet nastolatek, który z premedytacją przygotował ucieczkę, zostawia po sobie jakieś ślady: może wysłał SMS-a do znajomych, rozmawiał z sąsiadem. Ktoś mógł go widzieć, jak kupował bilet.

Co powinno zaniepokoić rodziców? Kiedy dziecko, które zawsze było punktualne, spóźnia się dwie, trzy godziny, na dworze się ściemnia, a jego telefon komórkowy milczy. Nie czekajmy. Zgłośmy ten fakt na policję. Możemy także zadzwonić do Centrum ITAKA, na bezpłatny numer: 11 60 00, który niedawno Centrum uruchomiło z pomocą Telekomunikacji Polskiej. Aby ten telefon można było utrzymać, Centrum Itaka liczy na 1 proc. z naszych podatków za rok 2008.

Jurek oglądał Monę Lisę

-Tak było w przypadku 15-letniego Jurka
- mówi Paweł Bronikowski. - Zniknął z domu, a spanikowani rodzice zadzwonili do ITAKI
o 3 w nocy. Natychmiast zamieściliśmy jego zdjęcie w sieci i w kilku tytułach lokalnej prasy. Rodzina rozwiesiła plakaty. Przez cztery dni nie było żadnej informacji. Rodzice chłopca przestali chodzić do pracy, nie mogli jeść ani zajmować się niczym innym jak tylko czekaniem na syna. Poszukiwacze z ITAKI odnaleźli konto Jurka na portalu Nasza-Klasa i zamieścili tam informację o jego zaginięciu. Dzięki temu odezwał się jego szkolny kolega. Wysłał mejla, że wie, że gdzie jest Jurek, tylko boi się go wydać. Psycholog ITAKI zagwarantował mu anonimowość, a tamten natychmiast odpisał, że Jurek pojechał do Paryża, do kolegi poznanego przez internet. W mejlu był jego adres i telefon. Jurek wrócił cały i zdrowy.

- Rodzice, kiedy tylko dowiedzą się, że ich dziecko się odnalazło, czują ulgę i radość - tłumaczy Aleksandra Andruszczak. - Ale za chwilę już są na niego wściekli, gniewają się i wymierzają mu karę. Takie zachowanie nie poprawi relacji w rodzinie. Co należy wtedy zrobić? Opowiedzieć o tym, co czuli, jak bardzo się bali i jak wielki był to dla nich dramat. Trzeba także zdobyć się na dojrzałą, głęboką rozmowę, która być może otworzy rodzicom oczy, na to, czego wcześniej nie widzieli. Czasem przyczyną ucieczki są kłopoty z rówieśnikami, problemy z nauką, nauczycielami. Ucieczka z domu paradoksalnie może stać się początkiem czegoś dobrego. Obie strony czegoś się uczą. Ale muszą chcieć się nauczyć.

Gdzie jesteś Karolino?

Zdarzają się jednak historie, które nie mają szczęśliwego zakończenia. Rodzina Siwków
z Połańca w województwie świętokrzyskim przez 9 lat szuka swojej córki, Karoliny. Zaginęła 4 czerwca 2000 roku. Miała 14 lat.
- To niemożliwe, żeby 14-latka mogła przeżyć bez pomocy innych osób - Zofii Siwek, mamie Karoliny, łamie się głos, kiedy opowiada o swojej tragedii. - Ludzie muszą coś wiedzieć, tylko nie chcą mówić. Może się boją. A Karolinka to było takie dobre dziecko. Zawsze miała świadectwo z czerwonym paskiem. Aż do szóstej klasy. W siódmej nauka już nie szła jej tak dobrze. Zaczęła wagarować. Martwiłam się. Pytałam, co się dzieje. "Mamuś, wszystko nadrobię" - zapewniała mnie. Tego dnia, 4 czerwca, wróciła ze szkoły, rzuciła plecak i wyszła. To był piątek. Miała na sobie fioletowe, sztruksowe spodnie. I granatową koszulkę. Nic więcej. Nawet bluzy nie wzięła. Żadnych dokumentów, legitymacji, paszportu. Po południu widziano ją jeszcze przy sklepie. Później już nikt nigdzie. Żadnego śladu. Jak to możliwe? - oczy Zofii Siwek napełniają się łzami, choć wydawałoby się, że 9 lat opłakiwania córki mogło je wysuszyć. - Żeby dziewczynka mogła tak po prostu zniknąć?

I choć od jej zaginięcia minęło już tyle lat, matka ciągle ma nadzieję. - Tak jak wtedy, gdy dzień za dniem przeszukiwaliśmy miasteczko, rozlepialiśmy plakaty, wypytywaliśmy ludzi. Gdy nurkowie szukali jej ciała w Wiśle, gryzłam palce i modliłam się, żeby jej nie znaleziono. I nie znaleziono. Ciągle wierzę, ciągle mam nadzieję - mówi Zofia Siwek. - Ale ona przygasa, czas nie działa na naszą korzyść.

Mama Karoliny nie mówi, że córka miałaby dziś 23 lata. Mówi, że ona ma 23 lata. - Ale jeśli nawet nie żyje, to dlaczego nigdy nie znaleziono ciała? Albo czegokolwiek, co do niej należało? Ma żal do miejscowej policji. - Nic nie zrobili - skarży się. - Uznali, że Karolinka uciekła z domu. Kiedy miesiąc później sama kontaktowałam się z policją wojewódzką, oni nie mieli nawet zdjęcia córki. Dzięki ITACE stworzono komputerowo współczesny portret Karoliny. Na tym zdjęciu nie ma już 14-letniej, ciemnowłosej dziewczynki. Jest młoda kobieta. Siwkowie i czwórka rodzeństwa Karoliny ciągle wierzą, że ona wróci.

- Szkoda, że wciąż nie jesteśmy solidarni w poszukiwaniu osób zaginionych - mówi Kinga Siembamb z ITAKI. - W Ameryce wizerunki zaginionych osób umieszcza się nawet na kartonach mleka lub soków, na ścianach w centrach handlowych. W Polsce żaden z producentów napojów nie zgodził się na taką propozycję. Dyrekcje galerii handlowych, oprócz Tesco, z którym współpracowaliśmy, także nie wyrażają zgody na wywieszanie na ścianach galerii osób poszukiwanych. Tłumaczą, że nie chcą psuć samopoczucia klientom.

To właśnie w centrach handlowych dzieci, szczególnie małe, często się gubią. Przerażeni rodzice proszą o blokadę drzwi wejściowych, aby malucha nikt nie wyprowadził na zewnątrz. Ochrona przeważnie odmawia.

W Polsce nie ma prawa, które by nakazywało taki rodzaj działania. - Mimo tego małe dzieci znajdują się zazwyczaj szybko - mówi Kinga Siembab. - W przypadku zagubionych maluchów akcja policji jest zaostrzona, a ludzie też są bardziej wrażliwi i chętni do pomocy. Bardziej niż w przypadku zaginionego nastolatka, który mógł uciec z domu.

Gdy ginie dziecko, ważne jest rozesłanie jak największej ilości informacji do wszystkich ludzi, którzy je znali. Bo może się zdarzyć, że ktoś zauważy je na ulicy, ale nikomu o tym nie powie, bo nie wie, że jest poszukiwane.

Zaginięcie, zwłaszcza dziecka, uruchamia lawinę telefonów od jasnowidzów i wróżek, którzy oferują swoje usługi w jego odnalezieniu. A zrozpaczeni rodzice chwytają się wszelkich sposobów, żeby zdobyć jakikolwiek ślad. Godzą się na rozkładanie kart, spoglądanie
w szklaną kulę, czekanie na wizje.

Pani syn umrze dziś w nocy

- Zawsze przestrzegamy rodzinę przed korzystaniem z takich usług - mówi Kinga Siembab. - Nie znam przypadku, żeby jakiś jasnowidz pomógł odszukać zaginionego. Za to często ich "pomoc" przynosi odwrotny skutek: wprowadza zamęt, a nawet doprowadza rodziców do rozpaczy, na przykład, kiedy usłyszą, że dziecko zostało zamordowane, a zwłoki znajdą nad rzeką. Tak było również ostatnio: zaginął 13-letni chłopiec, a do Itaki zadzwoniła kobieta z informacją o nim i prośbą o kontakt z matką.

Matka chłopca zezwoliła na podanie swojego numeru i usłyszała, że jeśli nie odnajdzie syna dzisiejszego wieczoru, to on umrze. Jej rozpacz nie miała granic. Całą noc, szlochając, szukała dziecka. A on odnalazł się po dwóch dniach, cały i zdrowy. Pojechał do kolegi, który mieszkał 100 km od jego miasta. Kolega mu imponował, bo ćwiczył karate. Obiecał, że nauczy go kilku chwytów. Nocował w domku na działce. W końcu zmarz­nięty i wygłodzony wrócił do rodziców.

Jak my możemy pomóc rodzicom, którym zaginęło dziecko - Zawsze można zapytać: co mogę dla ciebie zrobić? - doradza Kinga Siembab. - Ważna też jest nasza obecność, pomoc w codziennych sprawach. Sąsiedzi, przyjaciele, znajomi mogą pobrać ze strony ITAKI plakat zaginionej osoby
i rozlepić go w okolicy: na przystankach autobusowych, w okolicy szkoły, przedszkola, w uczęszczanych rejonach miasta. Można także zamieścić informację na portalu Nasza-Klasa, rozesłać zdjęcia zaginionego mejlem.

A co zrobić, gdy dziecko udało się odnaleźć? - Nigdy go nie straszmy: "Za to, co nam zrobiłeś, przez miesiąc nigdzie nie wyjdziesz". Ono poczuje, że jest karane za to, że w tym domu ponownie jest - mówi Aleksandra Andruszczak. - Nie rozpoczynajmy też od przesłuchania: "Gdzie byłeś, z kim, co robiłeś?" Dajmy mu czas na zastanowienie się nad tym, co chce nam powiedzieć. Za to sami mówmy jak najwięcej: o naszych uczuciach do niego, dramacie, jaki przeżywaliśmy. Nawiązanie kontaktu ze zbuntowanym nastolatkiem, stworzenie mu poczucia bliskości, serdeczności, zapobiegnie kolejnym ucieczkom. Nałogowi uciekacze znikają z domów, w których czują się nierozumiani i niekochani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl