Zniszczyć człowieka, jakie to proste!

Paweł Zarzeczny
Paweł Zarzeczny
Paweł Zarzeczny Fot. Polskapresse
"Bezczelne są te kurwy i zuchwałe" - ten niewinny cytat z dobrego wojaka Szwejka (choć to chyba mówił saper Wodiczka) przypomina mi się raz za razem, gdy kobiety szarpią przyzwoitego człowieka.

Nie mówcie, że kobiety to też ludzie, oczywiście, większość tak.

Ale raz za razem obserwuję, jak kobiety nie doceniają faktu, że nie żyją w jakimś Islamabadzie.

To, co zrobiono z Wojciechem Fibakiem, wmawiając mu zbrodnie niepopełnione i niekaralne, oburza mnie bardziej niż rzut tortem w sędzinę Kiszczaka. Zwłaszcza że nasi sędziowie, co jasne, niedługo bronić się będą nie przed tortami. "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" - pamiętacie?

Ale do tego Fibaka pędzę, mocno zadziwiony skąd cała afera. Zwłaszcza dla "Wprost", którego była dziennikarka wciąż pozostaje rekordzistką świata w liczbie stosunków seksualnych w ciągu doby, a jest to coś ponad 900 wytrysków z tylomaż zuchami. Ale niech tam. Otóż kraj oburzył fakt, że - tu cytuję zarzuty - pan Wojtek chciał jedną panią pocałować, a inną poznać z bogatym starszym panem.

A z kim miał ją poznawać? Z biedniejszym i młodszym?

Mówił o bzykaniu? Delikatnie?

Jak wiadomo ludzie mają bruzdy nie tylko w polu z kartoflami.

Mają (powinni) mieć bruzdę Rolanda, ten rów dzielący mózg na dwie półkule, który winien być głęboki na tyle, by wiadomo było ile jest 2+2x2 (6 dokładnie).

Niektórzy mają bruzdę na czole - wedle jednego teologa to dzieci in vitro, a według mnie raczej marszczenie się skóry. Choć oczywiście jestem stuprocentowym zwolennikiem płodzenia naturalnego, znaczy się z bzykania.

Co zresztą udowodniłem przynajmniej dwukrotnie, trafnie znajdując drogę, po ciemku, do bruzdy nr 3. Znajduje się ona u kobiet poniżej pępka. Taki wilgotny rowek, pewnie słyszeliście z kawałów.

No i jest jeszcze popularna ostatnio bruzda zadnia. Pośladki. Jakby takowymi interesował się pan Wojtek, żadnej sprawy nie byłoby na pewno.

Ale nie. On, koneser sztuki, interesuje się kobietami, i to ma być powód eliminujący go z życia publicznego na zawsze.
Ejże, pogięło was?

No to byśmy musieli wyeliminować Kazimierza Wielkiego, który to sto razy więcej niewiast białogłowych zdeflorował, niż miast wymurował.

To byśmy musieli skasować i Ziuka Piłsudskiego - to od werwy Marszałka zapewne istnieje powiedzenie "za mundurem panny sznurem!".

Chacha, należałoby do IPN złożyć skargę na poznanie małoletniej Jadwigi ze starcem Jagiełłą, dla interesu rzecz jasna. Ona lat 12, on aż 24! I co? Ano stworzyli największe królestwo chrześcijańskiego świata, ona została świętą, patronką Polski, fundatorką Akademii Krakowskiej. Hedvigis Dei gracia regina Polonie, necnon terrarum Cracovie, Sandomirie, Siradie, Lancicie, Cuiavie, Pomoranieque domina et heres (Jadwiga z Bożej łaski królowa Polski, a także pani i dziedziczka ziem krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, kujawskiej i pomorskiej). A on? Ano wygrał pod Grunwaldem! Czyli gdyby nie czyjeś stręczycielstwo, ewentualnie kuplerstwo, całkiem możliwe, że nie byłoby nie tylko Litwy, ale i Polski. Czyli nas.

A były to czasy, że trzeba się było nabiegać, by znaleźć godnego starszego pana. Najpierw znaleźć malarza i odrobić na płótnie konterfekt, wizerunek, na którym młódka prezentowałaby się ładniej od innych młódek. Bo staruszek nie swatano. Tak jakoś jest przynajmniej do czasów Fibaka.

Powiecie, że w starociach grzebię? A ta Basia Piasecka, co zgarnęła fortunę Johnson&Johnson, no to jakie zrobiła przewyższenie? 30 na 80? I nie dość że nigdy nie żałowała, to mało Stoczni Lenina nie uratowała. Bliższa była tego cudu od Wałęsy, który - trzymajcie mnie - też wziął młodszą, kwiaciarkę...

Boże, a taki Zuckerberg, to każdego dnia rajfurzy, kojarząc w internecie miliardy!

Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego taki De Niro miałby sobie nie poznać młodej blondyneczki z Polski, zwłaszcza że chwaliliśmy się, jak poznawali takowe Colin Farrell, Tiger Woods i nawet - jak doniósł lider zespołu "Piersi" - odnieśliśmy nawet zwycięstwo nad Hugh Grantem.

Jedyne przeciwwskazanie jest takie, że De Niro zamiast młodych blondynek woli stare Murzynki.

Boże, wstydzić się znajomością z De Niro? Facetem z "Ojca Chrzestnego", "Dawno temu w Ameryce", "Taksówkarza", "Wściekłego Byka", "Chłopców z ferajny", "Kasyna", "Łowcy jeleni" (choć ja kocham i głupiutkie "Midnight Run")?
Wstydzić się Fibaka, naszego tenisisty wszech czasów, profesorskiego syna, który za własne pieniądze, własną pracą podbił świat, będąc dumą rodaków?
Wstydzić się facetów, bo robią to, co my, tylko bez gaszenia światła, bo nie mają się czego krępować?

Czego, przepraszam. Żeby nie dmuchanie, nie byłoby nas siedem miliardów. Gdyby nie zamożni tatusiowie, sponsorzy, nie mieliby z czego żyć młodzi gitarzyści, a panienki nie miałyby na taksówki.

Albo na kawę w Bristolu.

Tu kolejny wątek zniszczenia. Żona, która odwraca się od Fibaka w najtrudniejszej chwili. Znam, też tak miałem. I zrozumiałem wtedy maksymę przyjaciela Atlasa: "Pamiętaj, Paweł, z kim innym się żenisz, a zupełnie z kim innym rozwodzisz!".

Też wziąłem młodszą. I się potem dziwiłem!

Niedawno spotkałem małżeństwo Fibaków na imieninach. On - super, na poziomie, półgodzinny wykład o Janowiczu mi zrobił. Ona - jakby połknęła kij od szczotki. Już czułem, że do siebie nie pasują. Byli też Urbanowie - tam stuprocentowa zgodność (pozdro, Małgosiu). No więc do czego zmierzam? Fibak zanadto wyszedł w wielki świat. A u nas jak ktoś przerasta innych o głowę, to motłoch go skraca o głowę.

Szczęście że Urban nie wziął tego dziadostwa na siebie, do "Nie", choć przecież donosicielstwem się jako dziennikarz zapewne nie brzydzi.

Starsi, do których i ja się już zaliczam, przeglądać będą stosowne katalogi z fotkami i dyskutować o tabletkach w niebieskim kolorze

Co dalej? Ano trwać będzie ustalanie kim jest pan Y - dziwnie oszczędzony, gdy dla innych serca nie ma. Pan Wojtek z kolei z łatwością wykaże, że majątku żadnego nie posiada, poza długami, dlatego szanowna małżonka raczej nie zarobi (jak i Palikotowa na przykład, bogaci to nie znaczy idioci). Młode ambitne dziewczyny nadal szukać będą sponsorów, no i więcej niż pewne, że w galeriach, a nie w hurtowniach sedesów, zresztą szukać ich będą (sponsorów) również młodzi chłopcy (paradoks - ich kojarzyć wolno w zasadzie bez obciachu, tak się przyjęło, bo bruzda zadnia ma dziś priorytet). Starsi, do których i ja się już zaliczam, przeglądać będą stosowne katalogi z fotkami (są w każdym państwie i mieście), dyskutować o tabletkach w niebieskim kolorze, póki nie jest to jeszcze zabronione. A jak ktoś zasłabnie, zniedołęży - na przykład zacznie czytać "Dekameron" Boccaccia. To taka mega fajna opowieść o dmuchaniu wszystkich ze wszystkimi... Cudna!

Młodzi nie załapią, choć już Stanisław Staszewski śpiewał, za nim Kaczmarski, a ostatnio Kazik, o życiu z wykorzystaniem słów Adama Mickiewicza:
Ech ci ludzie, to brudne świnie, co napletli o mojej dziewczynie
Jakieś bzdury o jej nałogach, no to porostu litość, trwoga
Tak to bywa, gdy ktoś zazdrości, kiedy brak mu własnej miłości
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło na mój sposób widzieć ją
Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
Krzywdę robią mojej panience, opluć chcą ją podli zboczeńcy
Topić chcą ją w morzu zawiści
Paranoicy, podli sadyści, utaplani w brudnej rozpuście, a na gębach fałszywy uśmiech
Byle zagnać do swego bagna
Ale wara wam, ja ją przecież lepiej znam
Znów ją widzieli z jakimś chłopem, znów pojechała do Saint Tropez
Znów męczyła się, Boże drogi!
Znów na jachtach myła podłogi, tylko czemu ręce ma białe?!
Chciałem zapytać, zapomniałem
Ciało kłoniąc, skinęła dłonią
Wpadła skronią w skroń
Znów zapadłem w nią jak w toń
Ta dziewczyna pięknie się stara
Kosi pieniądz, ma Jaguara
Trudno pracę z miłością zgodzić
Rzadziej może do mnie przychodzić
Tylko pyta, kryjąc rumieniec
Czemu patrzę jak potępieniec
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta, czy ma ładny biust
Czemu toczę pianę z ust.

Znajoma zapytała, czemu tyle cytuję piosenek. Proste. Mniej samemu muszę pisać. Znajoma na szczęście starsza. Może nie podpadnę pod Sanhedryn.

Aha, ale tak jak współczuję Fibakowi, którego usiłuje się zniszczyć za zbrodnie niepopełnione, bądź też nawet za zasługi - wczoraj skończył 60 lat inny wybitny sportowiec Jurek Rybicki. Ostatni polski mistrz olimpijski w boksie. Potem oficer Biura Ochrony Rządu, w którym dosłużył stopnia pułkownika.

I tak pomyślałem, niegłupio, że Polacy nie potrafią się już sportowo bić.

Polacy potrafią już tylko wdeptywać w ziemię. Zwłaszcza jak ktoś się na chwilę zachwieje...

Ale na wesoło skończę, o bzykaniu oczywiście, bo tyle mojego, co sobie pogadam. Że dmuchanie odbywa się nawet przy -30 st. Celsjusza, co zilustruję wam anegdotą nieocenionego Janka Himilsbacha. Opowiadał z charakterystyczną chrypką, of course:

Idę, wiecie, na kolację do tych Żydów Polarnych. No i Alina szykuje jadło w kuchni, a Czesław odbija flaszkę i zabawia rozmową. I mówi, że nawet na mrozie seks idzie w najlepsze. Na przykład jak samiec foka ma ochotę na samicę fokę, no to wali trzy razy płetwą o lód! Trzy razy! No i Czesław głośno klaszcze, takie plask, plask, plask!!!
I w tym momencie otwierają się drzwi od kuchni, wychyla się Alina i pyta: "Czesław, wołałeś mnie?"
.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl