Michał Stefani, artysta plastyk, rzeźbiarz, od niedawna mieszkaniec Ustronia Morskiego, właśnie przeżył niezwykłą przygodę. Poznawał Azję, artystów z całego świata, ale przede wszystkim pracował. I to w warunkach, o których marzy każdy rzeźbiarz. Wziął udział w 13 edycji Mosan Art. Museum International Stone Sculpture Festival w Korei Południowej. Dołączył do grona sześciu rzeźbiarzy i sześciorga malarzy z całego świata, którzy dostali tworzywo do pracy, narzędzia jakich tylko zapragnęli, pomoc techniczną, pełną opiekę i pięć tygodni czasu. W zamian mieli tylko podzielić się z miłośnikami sztuki swoim talentem.
By artyści wyruszyli doi Azji, musieli najpierw zdobyć rekomendację instytucji kultury i sztuki za pośrednictwem swojej ambasady w Korei. Na jej czele stoi człowiek z Koszalina - były senator, dziś dyplomata, ambasador Krzysztof Majka, który nie zapomina o miejscu, z którego pochodzi. Promując polską sztukę, promuje artystów z naszego regionu. Dlatego w tym międzynarodowym festiwalu sztuki brali już udział rzeźbiarze: Romuald Wiśniewski, Zygmunt Wujek i malarz Krzysztof Rapsa. Michała Stefani, człowieka przez większość życia związanego z Wrocławiem, absolwenta wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, pomagał szukać były senator Paweł Michalak. Rekomendował go prof. Jacek Ojrzanowski, stojący na czele Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej. - Najpierw, jeszcze w Polsce, musiałem przygotować projekt rzeźby, którą chciałbym zrealizować w Korei - opowiada Michał Stefani. - Okazało się, że zyskał uznanie organizatorów festiwalu. Pozostało się spakować i polecieć. W ten sposób, pierwszy raz znalazłem się w Azji i przeżyłem fantastyczną przygodę. Do tej pory przygodę mojego życia.
Cała dwunastka została zakwaterowana w Muzeum Sztuki Współczesnej w Mosan. Tu też czekały na nich pracownie: malarska i rzeźbiarska.- Zaczęliśmy od odwiedzin w odległym o ok. 400 km kamieniołomie, gdzie każdy z nas mógł obserwować wycinanie bloku granitu zwanego oseok, z której miała powstać jego rzeźba. Tu następowała jego bardzo wstępna obróbka. Potem transport do Mosan. Resztę prac wykonywali na miejscu. Pracowali w niewielkim oddaleniu, spotykając się np. w przerwach na przekąskę, na kawę. Polak, Kenijczyk, Gruzin, Rosjanin, Koreańczyk i mieszkaniec Tajwanu. Wszyscy byli profesjonalistami. - Od 8 do 13 skupienie, koncentracja na pracy. Potem wspólny lunch i powrót żeby popracować jeszcze do godz. 17. I czas wolny. Na wspólne poznawanie Azji. Jej mieszkańców, miejsc w których żyją, niezwykłej przyrody, nawet oszałamiającego nowymi smakami jedzenia, ale przede wszystkim tamtejszej kultury.
W ciągu pięciu tygodni, granitowy blok Michała Stefani, o wymiarach 4 na 2 m, zamienił się w Nike. - Moją kolejną Nike - podkreśla. - Od dawna towarzyszy mi ten temat. Oddaję hołd kobietom, które w każdych czasach mają o co walczyć. Przyznaje, że pracownia w Mosan była swego rodzaju rzeźbiarskim rajem. - Śmiałem się, że trafiłem do bajki o brzydkim rzeźbiarzu i pięknej rzeźbie - opowiada. - Miałem wszystko. Żadnych problemów. Wspaniały park maszynowy, narzędzia, wsparcie techniczne, logistyczne. Idealna sytuacja dla artysty.
Co ważne, to nie był konkurs. Pięć tygodni pracy wieńczył wernisaż z udziałem ambasadorów i setek gości. Wszystkie prace zostały Korei, na ogromnej, muzealnej ekspozycji, przypominającej wielki park sztuki. - Zapraszając artystów z całego świata, muzeum tworzy tygiel kultur, ściąga do siebie cały świat - mówi rzeźbiarz. - A ja dostałem niepowtarzalną szansę na to by poznać Azję, dotknąć ją, próbować zrozumieć. I poznałem naprawdę dobrych artystów, ale też dobrych ludzi. Stworzyliśmy tam dobry team. Wymieniliśmy doświadczenia. I zostajemy w kontakcie, bo świat bardzo nam się skurczył. Rzeźbiarz wrócił do ustrońskiego domu i polskich realiów. W kraju nie zajmuje się tylko rzeźbą. Tworzy rysunki, maluje, wykonuje grafiki, ceramikę, zajmuje się modelarstwem, kreuje wnętrza. Jego prace rzeźbiarskie można podziwiać w parku w Kielcach, w Miliczu. Jest też m.in. autorem drogi krzyżowej w kościele w Kietlinie. Wiele jego prac trafiło do prywatnych kolekcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?