Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdjąć chustę? To jakbym przyznała, że coś łączy mnie z mordercami

Rozmawia Katarzyna Kachel
Fot. Anna Kaczmarz
Ludzie mylą islam z kulturą. Ja jestem Polką. Jestem muzułmanką. Czytam Koran, znam Biblię, modlę się do Jedynego Boga, ale w swoim domu podam wam rosół albo bitki wołowe. Bo to jest moja kultura, moje korzenie i tradycja - mówi Anetta Dziedzic, szefowa Centrum Muzułmańskiego w Krakowie.

- Dlaczego akurat teraz chce pani ze mną rozmawiać?

- To chyba oczywiste.

- Dla mnie nie.

- Wstydzi się pani, że jest muzułmanką?

- Nie, nigdy się nie wstydziłam, choć zdarza mi się wstydzić, że jestem Polką.

- Pytam, bo Selim Chazbijewicz, były imam gminy muzułmańskiej w Gdańsku, po atakach terrorystycznych w Paryżu, napisał: „Wstydzę się, że jestem muzułmaninem”.

- Ja bym zapytała inaczej: Czy oni naprawdę są muzułmanami? I czy w związku z tym, że uważam, że nie są nimi absolutnie, mam się bać patrzeć ludziom prosto w oczy. Kiedy myślę o sobie Polka, i kiedy tak nazywam moich rodaków, nie mam wątpliwości, co do ich tożsamości. Kiedy słyszę terrorysta muzułmanin, czuję, że nie jest to prawdziwy wyznawca islamu, ale morderca.

- Autorzy zamachu w Paryżu nie są więc muzułmanami?

- Być może w ich chorej, zwyrodniałej, wyobraźni, zakorzeniło się przekonanie, że tak jest, nie mnie oceniać. W mojej, zdrowej, nie istnieje na to przyzwolenie. Przecież to w Koranie padają słowa: „Ten, kto zabił niewinnego człowieka, czyni tak jakby zabił całą ludzkość”.

- Niektórzy potrafią interpretować wersety Koranu w całkiem odwrotny sposób, zagrzewając do wojny.

- Nie ma we mnie zgody na taką interpretację.

- Dlaczego to akurat muzułmanie gotowi są wysadzać się w powietrze, obcinać głowy w XXI wieku. Czy nie świadczy to o tym, że problem leży w samej religii, która nigdy nie musiała stawić czoła reformacji. W Koranie łatwo znaleźć wojownicze cytaty, sam Mahomet był zresztą wojownikiem?

- Najlepszym sposobem, by pani zrozumiała, byłoby zaproszenie do wspólnej debaty muzułmanina, choćby z naszej gminy, i terrorysty. I zadanie im tych samych pytań o rozumienie islamu. Wtedy nie będzie miała pani wątpliwości, że to, w co wierzą terroryści, nie ma nic wspólnego z moją religią.

- Jak się Pani dowiedziała o zamachu w Paryżu?

-Rano w sobotę zadzwonił do mnie syn. „Mamuś wiesz, co się stało” zapytał. Nie wiedziałam.

- Poczuła Pani strach?

-Smutek, potem przerażenie. Pomyślałam, iż przekaz tego ataku w mediach znów odbije się na nas. Że po osobach, które dziś opłakują tragicznie zabitych, muzułmanie będą kolejną ofiarą tego zamachu. To właśnie na nas skupi się niechęć społeczna, zacznie się straszenie, ostrzeganie przed wyznawcami islamu.

- Doświadczyła Pani tego?

- Nie, nie doświadczyłam.

- Nigdy nie spotkała się Pani choćby ze zdziwieniem: Polka, a paraduje po pracy w chuście i modli się do Allaha.

- Nie myślę Allah, zawsze myślę Bóg, bo to ten sam dla wszystkich monoteistycznych religii. I choć budzę na pewno zainteresowanie, zaciekawienie, nigdy nie przemieniło się ono w coś nieprzyjemnego. A wie pani dlaczego? Może dlatego, że jestem otwartą, uśmiechniętą i życzliwą osobą. Nie chowam głowy między ramiona, nie unikam spojrzeń, żartuję, nie mówię: wyłączcie muzykę. Nie wyglądam tak, jakbym trzymała bombę pod bluzką.

- Nie bała się Pani w tym tygodniu wychodzić z domu w chuście?

- Nie, byłoby to jak przyznanie się, że cokolwiek łączy mnie z ludźmi, którzy stoją za zamachami. Boi się moja rodzina. Mówią: „Nie zakładaj, daj sobie spokój na razie”. I choć faktycznie czasami zdarza mi się chodzić bez chusty, teraz tym bardziej nie zamierzam jej zdjąć.

- Manifestacja?

-Jako wierny kibic krakowskiego klubu chodziłam z synem na mecze. Uwielbiałam to. I nie zrezygnowałam z tej przyjemności ze strachu, że jacyś pseudokibice drużyn przeciwnych będą mnie atakować, ubliżać mi. Ci prawdziwi miłośnicy sportu zawsze szanowali się wzajemnie.

- Ci młodzi ludzie, którzy zabijają, są więc jak pseudokibice Allaha?

-Można tak powiedzieć. Nie wiem, co nimi kieruje? Polityka, pieniądze, złość, choroba? Może wyznają islam, który w inny sposób interpretuje słowa Mahometa? Nie wiem, dla mnie droga wyznaczona przez Boga jest prosta i pokojowa.

- Skąd na niej Państwo Islamskie?

- Co to w ogóle za państwo, które nie istnieje. I dlaczego „islamskie”, co sugeruje od razu związek religijny? Jakim prawem ta nazwa funkcjonuje? Tu znów bierze górę moje rozgoryczenie, poczucie niesprawiedliwości. Dlaczego bowiem od razu, za nazwiskiem zbrodniarza z Paryża stoi informacja, że to muzułmanin. Kiedy Jan Kowalski popełnia mord, w mediach pojawia się wyłącznie komunikat, że Jan K. zrobił to czy tamto. Nie ma nic o tym, że jest katolikiem, z takiej a takiej parafii.

- Może dlatego, że nie popełnia tego mordu z okrzykiem „Allahu Akbar” na ustach i nie wysadza się w powietrze.

- Jeszcze raz powtórzę: to mordercy.

- W wieku Pani syna?

- Pewnie tak.

- Syn jest muzułmaninem?

- Nie. Wierzymy, że w kwestiach duchowych nie może być przymusu. Każdy sam wybiera swoją drogę. Jednym z objawów indywidualnej swobody jest to, że nie ma obowiązku przyjęcia wiary, bo wiara przyjęta pod przymusem jest nieszczera.

- Pani wybrała drogę islamu, bo?

-Bo znalazłam w islamie to, czego brakowało mi w Kościele katolickim: logiczne odpowiedzi na nurtujące pytania, jak radzić sobie z problemami, jak rozumieć to wszystko, co dzieje się wokół nas. I choć obie religie łączy m.in. konieczność postu, obowiązek jałmużny i modlitwy, w islamie przekaz od Boga jest prostszy. I bezpośredni. Nie trzeba nam łączników, spowiedzi. Żyjemy po to, by oddawać część Bogu, by swoimi wyborami zasłużyć na szczęście wieczne.

- Tym pociesza się matki, których dzieci giną w świętej wojnie?

-Jako matka nie jestem sobie w stanie wyobrazić bólu po stracie dziecka. W takiej śmierci trudno doszukać się sensu. Kiedy Koran mówi, że życie tutaj jest tylko przygotowaniem do wiecznego istnienia i niejako testem moralnym, nie mówi, że to nieważny etap. Mamy żyć, zdobywać wiedzę, cieszyć się, pamiętając, że to dopiero początek.

- Skąd wzięła się święta wojna?

- Sama się zastanawiam, czy jest to nadinterpretacja Koranu, manipulacja? Nie mam mądrej odpowiedzi. Mam za to ogromną potrzebę, by się od tego wszystkiego, co się stało w Paryżu, odciąć. Bo dlaczego mam być łączona. Terroryzm to nie nasza religia.

- Jak daleko można interpretować słowa Mahometa?

- Kierujemy się w życiu przesłaniem bożym zawartym w Koranie, słowami Proroka, ale nie możemy przyjmować wszystkiego dosłownie, w sposób literalny. Wiele wersetów zostało napisanych w bardzo konkretnym celu, odnośnie konkretnych wydarzeń, nie można ich przekładać jeden do jednego na współczesne czasy, nie znając całego przesłania. Wyrwane z kontekstu nie stanowią żadnej wartości, a wręcz nawet mogą przerażać jak „...chwytajcie ich i zabijajcie, gdziekolwiek ich napotkacie”. Te dwa wersety odnoszą się do ludzi należących do plemion Ghatfan i Asad i ostrzegają wiernych przed hipokrytami, ale żeby to wiedzieć należy chociaż przeczytać Koran. Nie bez powodu pierwszym objawionym słowem w Koranie było „czytaj”, zdobywaj wiedzę.

- Inny byłby Pani islam, gdyby urodziła się Pani muzułmanką.

- Każdy rodzi się muzułmaninem.

- Co chce Pani przez to powiedzieć?

- Z arabskiego muzułmanin to osoba wierząca w jedynego Boga i poddana jego woli. W Koranie termin ten odnosi się nie tylko do wyznawców naszej religii, lecz do wszystkich, którzy „poddali się woli Boga”.

- Równie dobrze można powiedzieć, że każdy rodzi się chrześcijaninem.

- Nie, bo stajemy się nimi dopiero po chrzcie. Zgadzam się jednak z tym, że mamy w sobie potrzebę bycia religijnymi. Jesteśmy homo religiosus.

- Tyle że dziś takie myślenie nabiera groźnego znaczenia.

- Ani słowa Chrystusa, ani Mohammeda, ani Mojżesza, a już z pewnością słowa Boga nie nawołują do zła, nie niosą cierpienia. Człowiek jednak nie jest doskonały, dlatego potępiamy zamachy w Paryżu. Te czyny nie mają nic wspólnego z nauczaniem islamu.

***

Muzułmańskie Centrum w Krakowie powstało w 2011 roku z inicjatywy społeczności muzułmańskiej mieszkającej w Krakowie. Korzysta z niego kilkaset osób. Utrzymują się ze składek.

Główne cele, które stawia sobie centrum, to:

- Stworzenie w Krakowie dogodnego miejsca do spotkań i modlitwy dla muzułmanów.

- Organizowanie uroczystości i świąt muzułmańskich, takich jak ramadan, Eid itp.

- Rozwijanie i szerzenie wiedzy na temat islamu.

Centrum Muzułmańskie w Krakowie przynależy do Ligi Muzułmańskiej w Polsce zarejestrowanej 6 stycznia 2004 roku w Departamencie Wyznań i Mniejszości Narodowych przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz oficjalnie wpisanej do rejestru Kościołów i innych związków wyznaniowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski