Frankowicze złożyli pozew zbiorowy przeciwko Raiffeisen Polbank

Krzysztof Marczyk AIP
Fot. Bruno Fidrych
W piątek do Sądu Okręgowego w Warszawie wysłano pozew zbiorowy przeciwko bankowi Raiffeisen. Sprawa dotyczy kredytów frankowych udzielonych jeszcze przez Polbank.

Jak dowiedziała się Agencja Informacyjna Polska Press (AIP) przedmiotem pozwu jest ustalenie przesłanek odpowiedzialności banku za stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych. Mec. Beata Broniewicz powołuje się m.in. na to, że bank tak naprawdę nie przestrzegał standardów informacyjnych, które wynikają z przepisów prawa unijnego.

W pozwie powołano się na wyrok Sądu Najwyższego, zgodnie z którym do takiego rodzaju umów - kredytów indeksowanych kursem franka szwajcarskiego - należy stosować np. dyrektywę MiFiD (ang. Markets in Financial Instruments Directive, dyrektywa w sprawie rynków instrumentów finansowych). Sąd uznał, że kredyt we frankach jest produktem mieszanym, w którym istnieje część będąca kredytem i część, będąca instrumentem finansowym. Dyrektywa MiFiD zobowiązuje banki do bardzo szczegółowego informowania klientów o ryzyku, z którym wiąże się taka usługa.

Jak się dowiadujemy, w umowach nie wskazano żadnych kwot w złotówkach, które mogłyby w jakiś sposób limitować odpowiedzialność konsumentów w stosunku do banków jeśli chodzi o spłatę kapitału. Przykładowo jeśli ktoś pożyczył 100 tys. to tak naprawdę spłaca kapitał, którego wysokość jest zależna od kursu franka szwajcarskiego na rynku. W tym wypadku kredytobiorca może być zobowiązany do zwrotu sumy nawet dwukrotnie wyższej. Mec. Beata Broniewicz wskazuje, że klienci zostali wprowadzeni w błąd i nie mogli wiedzieć, że pod pojęciem "kredyt mieszkaniowy" kryje się tak naprawdę pochodny instrument finansowy. To bank jest w tej relacji profesjonalistą i zachodzi podejrzenie nieuczciwej praktyki poprzez właśnie nieprecyzyjne poinforomowanie klientów.

W umowach nie wykazano też wszystkich kosztów kredytu. W żadnej umowie nie została wyjaśniona opłata - spread walutowy. Wątpliwości budzi też sposób, w jaki bank przeliczał raty, wykorzystując do tego cenę kupna a nie sprzedaży franka szwajcarskiego.

Pozew zostanie złożony w dwóch turach. Do kancelarii mec. Broniewicz wpłynęło 80 umów, ale nie wszystkie osoby miały już w piątek analizy. Częściowo było to spowodowane utrudnianiem przez bank dotarcia do historii spłaty kredytów. Dlatego drugi pozew zostanie wysłany za miesiąc, ale z wnioskiem, żeby wspólnie przeprowadzić postępowanie dowodowe obu pozwów.

Z formalnego punktu widzenia powodem w tej sytuacji jest stowarzyszenie Pro Futuris, które zostało założone by pomagać pokrzywdzonym przez banki. Natomiast z materialnego punktu widzenia powodami są osoby, na rzecz których taki pozew jest wytaczany. Przyjęto takie rozwiązanie głównie ze względów fiskalnych. Chodzi o zwolnienie z kosztów sądowych.

Zanim złożono pozew była próba zawarcia ugody z bankiem. Na początku zeszłego roku wysłano list adwokacki z wezwaniem do podjęcia rozmów ugodowych, ale bank nie podjął rozmów.

Na co mogą liczyć frankowicze? Jeśli sąd przyzna im rację, możliwe będzie uzyskanie np. zapłaty odszkodowania albo żądanie unieważnienia umowy, połączonego z wzajemnym rozliczeniem. Klienci mają w tym wypadku katalog roszczeń, który w indywidualnych postępowaniach mogą konkretyzować. Jako grupa mogą dochodzić tego, co jest dla nich wspólne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl