Hibę spotykamy przed hotelem na przedmieściach Frankfurtu nad Odrą, który zamieniono w ośrodek przejściowy dla uchodźców. Podchodzi do nas młoda dziewczyna w białej chuście na głowie, prowadząca za rączki dwoje dzieci. Natychmiast mówi, że nie chce rozmawiać o życiu tutaj, w ośrodku, w Niemczech. Chce opowiedzieć nam o Derzoor, mieście w Syrii. Jej mieście. O tym, czym jest wojna, o tym, że od dziewięciu miesięcy ludzie żyją tam bez żywności, lekarstw. O śmierci. I o strachu, który nie ma nic wspólnego z sennym koszmarem. Jest tak realny, że można go niemal chwycić. Prosi, aby o tym mówić, pisać, aby świat nie skoncentrował się tylko na ich ucieczce do Europy, na tym, co jest w Berlinie, ale na tym, co dzieje się w miastach takich jak Derzoor.
- Wy tutaj, w bezpiecznej Europie, nawet sobie nie wyobrażacie, jak tam jest - mówi cicho. - I dlatego tak często nie rozumiecie, dlaczego tutaj uciekamy. Dlaczego naruszamy tę waszą codzienność, tę waszą stabilizację. My naprawdę wolelibyśmy być tam. U siebie...
Więcej o uchodźcach zalewających Europę przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, 10-11 października papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Przeczytaj też:
Uchodźcy w Lubuskiem? Nie panikujmy, raczej się przygotujmy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?