Martin Kaczmarski: Nie będę się torturował, bo ktoś ma mniej pieniędzy niż ja. Mnie bronią wyniki

Tomasz Biliński AIP
Martin Kaczmarski
Martin Kaczmarski Szymon Starnawski
Martin Kaczmarski w tym sezonie rywalizuje w rallycrossie. - To walka łokieć w łokieć od pierwszego do ostatniego centymetra wyścigu - tłumaczy 25-letni kierowca rajdowy. Mimo to nie rezygnuje ze startów w innych cyklach. - Dzięki temu rozwijam swoje umiejętności. Podobnie jak dzięki radom Krzysztofa Hołowczyca - tłumaczy najlepszy debiutant w Rajdzie Dakar (9. miejsce). Syn znanego biznesmena mówi też o negatywnych komentarzach na swój temat.

Wkurza Pana temat Krzysztofa Hołowczyca?
Nie, dlaczego? Razem jeździmy, „Hołek” jest moim mentorem w Szkole Mistrzów Lotto. Z jednej strony konkurujemy ze sobą, a z drugiej jesteśmy przyjaciółmi, pomaga mi. Nigdy w życiu ten temat nie będzie mnie drażnił, bo to dzięki Krzyśkowi jestem tak daleko w swojej karierze. Gdyby nie on, te moje drogi do zwycięstwa byłyby zdecydowanie dłuższe.

A nie przytłacza Pana to, że prędzej czy później może być oceniany z perspektywy tego, kim jest i co w rajdach osiągnął Hołowczyc? To legenda.
Marzeniem każdego ucznia jest prześcignięcie swojego mentora. Jestem sportowcem, liczę na coraz lepsze wyniki i nad tym pracuję. Nie boję się tego. Krzysiek doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że przekazywanie młodszemu swojej wiedzy, którą zdobył przez tyle lat powoduje, że dużo szybciej jestem sprawniejszym kierowcą. Nie uczy w taki sposób, by zachować sobie przewagę. I to jest super! Lepsi zawsze się znajdą, więc chodzi o to, żeby mnie wybić. A porównania? Zawsze będą. Sam się do niego porównuje, bo cały czas patrzę na swoje wyniki przez pryzmat lepszych ode mnie. Podsumowując, dla mnie nie jest to przytłaczające, ale motywujące.

Jakim nauczycielem jest Hołowczyc?
Przypomina mi takiego, jakiego miałem w liceum. Uczył mnie fizyki. Bardzo, bardzo w porządku wobec ludzi, ale też sporo wymagał. Tyle że tak rozsądnie. Wiedział, czego oczekiwać i co przyda się w życiu. Podejście „Hołka” jest podobne. Chce mi przekazać potrzebną wiedzę i nie zasypuje mnie mnóstwem informacji. Jeżeli spełniam jego wymagania i robię postępy, wtedy wszystko gra. Natomiast jeśli widzi, że nie wdrożyłem jego uwag, to dostaję naganę. Ale to normalne.

A co miał Pan z fizyki?
(śmiech) Nie ma się czym chwalić. Jeśli chodzi o przedmioty ścisłe, nie byłem orłem. Jestem humanistą.

Czyta Pan komentarze pod artykułami o Panu?
Nie.

Piszą o Panu, że jest nadęty, pretensjonalny, rozpieszczony...
Nie zwracam na takie rzeczy uwagi. Mnie bronią wyniki. Staję się coraz lepszy w tym, co robię. I to nie jest tylko moje zdanie. Jeżeli są kozaki, co uważają, że są lepsi ode mnie, to nie mam z tym problemu. Niech wsiadają do samochodu i jeżdżą.

Argument jest taki, że nie każdy jest z bogatego domu.
Nie z bogatego, a z bardzo bogatego. To raz. A dwa, powtórzę, nie mam z tym żadnego problemu. Nie będę wypierał się swojego szczęścia. Na siłę się torturował, bo ktoś miał go mniej. Dzięki rodzicom wiele przeżyłem, wiele zobaczyłem, miałem łatwiejszy start, ale to jest dobre. Życzę każdemu, żeby miał takie możliwości. Tyle że dziś pracuję na własny rachunek. Bo ważne jest też wychowanie. Znam wielu ludzi z potężną kasą, ale którzy nic w życiu nie osiągnęli. A żeby mieć potężną kasę i jeszcze coś osiągnąć jest trudno. Ilu kierowców było najlepszymi debiutantami na Dakarze? Ja znam tylko jedną taką osobę i widzę ją codziennie w lustrze. Gdybym tylko się lansował, spotykał z celebrytkami, wtedy byłoby to słabe. Natomiast jeżeli startuję w najtrudniejszym rajdzie na świecie, rywalizuję, osiągam dobre wyniki i ciężko pracuję, to dlaczego mam się tego wstydzić?
Hejterzy i tak będą krytykować.
Jeśli dobrze się przy tym bawią, OK. Nie moja sprawa. Kojarzę taką sytuację. Jest na youtubie filmik. Na myjnie ręczną podjeżdża Kuba Wojewódzki. Wysiada ze swojego lamborghini, myje go i odjeżdża. Nic wielkiego. Liczba dislike'ów i negatywnych komentarzy na temat osoby, która przyjechała umyć samochód była nieprawdopodobna. I dlaczego? Że gość pracuje od kilkudziesięciu lat na swoje nazwisko? Że uczciwie zarabia kasę? Ja pracuję, Kuba Wojewódzki pracuje. Każdy z nas chce jeść świeży chleb, zasuwa na lepszy żywot. Szkoda o tym gadać.

Pan tyle zasuwa, że nie wiadomo, jakim jest kierowcą. Od tego sezonu rywalizuje Pan w rallycross, jako „zerówka” jechał Pan w Rajdzie Polski, do tego rajdy terenowe. Mało jest zawodników, którzy łapią się za wszystko.
W przyszłym roku będzie tego jeszcze więcej! Ale na razie nic więcej nie powiem, tak się umówiliśmy z „Hołkiem”. Ten miks jest celowy. Chcę być multisportowy. Dlaczego? Z racji wypadku przez rok nie jeździłem w rajdach terenowych. Dopiero w sierpniu wziąłem udział w Baja Poland i byłem dużo szybszy niż wcześniej, mimo że nie trenowałem akurat tej kategorii. Zająłem czwarte miejsce. Mieszanie pewnych elementów pomaga. Oczywiście trzeb to robić w sposób inteligentny, żeby nie zniszczyć swoich percepcji. Na przykład starty w rallycross zwiększyły moje umiejętności w przesunięciu punktów hamowania w torze jazdy, co zaprocentowało w rajdach terenowych. Natomiast dzięki cross country mam dużą przewagę na odcinkach szutrowych. Mam pomysł, żeby inne sporty wykorzystać do polepszenia kolejnych elementów. Bez względu na wszystko moim konikiem na tę chwilę jest rallycross. Sport, w którym się zakochałem, ale rozwijać się chcę też w innych cyklach.

Co z Rajdem Dakar?
Myślimy. Na razie decyzji nie podjęliśmy. Chciałbym znów w nim pojechać, podobnie jak chciałbym wiele innych rzeczy, ale na niektóre trzeba poczekać. Skupiamy się na rallycrossie. Czuję się w nim coraz pewniej i mam z niego coraz więcej przyjemności. Do końca rywalizacji zostały jedne zawody, we Włoszech [16-18 października, przed nimi Kaczmarski zajmuje dziewiąte miejsce, Hołowczyc jest siódmy – red.].

Jaki jest ten pierwszy sezon w rallycross?
Bardzo fajny. Z „Hołkiem” głównie zbieramy w nim doświadczenie. Bez tego jest tu trudno. Walka od pierwszego do ostatniego centymetra w każdym z wyścigów. I tak przez dwa dni. W Barcelonie, gdzie jeździliśmy we wrześniu, popełniłem dwa błędy. Gdyby nie one, poszłoby mi dużo lepiej. Mimo że odpadłem w półfinale. Ale to naturalne. Muszę się tego nauczyć.

W następnym sezonie razem z Hołowczycem planuje Pan przejść do najwyższej klasy - supercar. W niej jeździ się fabrycznymi samochodami, a nie jak teraz, że każdy ma takie samo auto. Jak to wpłynie na waszą rywalizację z innymi?
W rallycross najważniejsza jest walka łokieć w łokieć. Poza tym znaczenie ma na przykład masa ciała. W porównaniu z kierowcami w obecnej klasie RX Lites ważymy od nich więcej o jakieś 15-20 kg. To robi różnicę, bo procent wpływu masy ciała na samochód jest większy od jego mocy. Dlatego w większych i mocniejszych autach, jakie są w supercar, powinno być nam łatwiej. Oczywiście to tylko przykład, jeden z tysiąca elementów do analizy. Absolutnie nie zwalam na wagę naszych występów, jakkolwiek ktoś by je oceniał. Specjalnie poszliśmy do tej niższej klasy. Taka sytuacja. „Hołek” miał pecha w Barcelonie, samochód mu się posypał. Gdyby coś takiego zdarzyło się w supercar, to na naprawę zmarnowalibyśmy sezonowy budżet z tego roku. Wszystko jest więc przemyślane. Co zaplanowaliśmy, realizujemy.

A co z Pana kręgosłupem, przez który miał Pan przerwę od rajdów? Między innymi przez tę kontuzję zrezygnował Pan ze startu w Dakarze. Niektórzy kpią, że to Pana alibi.
Ta, zasłaniam się. Nic mi się nie stało. Nie złamałem sobie kręgosłupa kompresyjnie, nie było zagrożenia, że do końca życia będę musiał jeździć na wózku inwalidzkim. Spoko. Dlatego zmieniłem cross country na rallycross, gdzie tylko imprezujemy...

A tak poważnie?
Jest OK, choć w maju musiałem przerwać zawody w Anglii, bo kontuzja się odezwała. Generalne nie jest źle, ale chyba nie będę ryzykował. Dobrze się czuję tu, gdzie jestem. Miałem marzenia, cały czas dążę do ich spełnienia i jestem w nakreślonym przez siebie planie, co jest dla mnie najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl